"Kaczyński pośmiertnie wyrządza krzywdę swojemu bratu"
- Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że pośmiertnie wyrządza krzywdę swojemu bratu, czyniąc z pamięci o nim oś dzielącą Polaków - zadaje pytanie Tadeusz Mazowiecki w wywiadzie dla tygodnika "Polityka". Były premier, mówi Janinie Paradowskiej o tym, co by doradzał nowemu prezydentowi, o ofensywie smoleńskiej PiS i politycznym uwikłaniu Kościoła.
05.08.2010 | aktual.: 05.08.2010 09:41
- Jeśli chodzi o prezydenta i rząd to oczywiście na insynuacje muszą stanowczo, ale spokojnie odpowiadać, zachowując zimną krew i nie wchodząc w niepotrzebne polemiki. Ten plan ma przecież na ponad rok uczynić z Polski kraj walki o krzyże i pamięć o prezydencie Lechu Kaczyńskim - dodał były premier.
- Nie oczekuję polityki wielkich reform, ale oczekuję konsekwencji w realizacji tych zamysłów, które już są. Dzięki nim można pokrzyżować polityczne plany Kaczyńskiego - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" Tadeusz Mazowiecki. Były premier, mówi Janinie Paradowskiej o tym, co by doradzał nowemu prezydentowi, o ofensywie smoleńskiej PiS i politycznym uwikłaniu Kościoła. - Polityka polska nie może dać się zdominować przez plan polityczny, narzucany przez PiS - podkreśla.
Mazowiecki wyraził optymizm z tego, że wygrał Komorowski. Czeka teraz na kroki PO, zastrzegając, że nie oczekuje, że nastąpią natychmiast wszystkie zmiany, które są konieczne. - To nie jest okres absolutnie koniecznego prymatu reform jak w 1989 r., ale to jest jednak czas na robienie czegoś. Platforma zresztą dużo rzeczy robi i mogłaby więcej nawet bez wielkich zapowiedzi, takich, które będą zyskiwać społeczny oddźwięk - powiedział.
Na pytanie: czy prezydent elekt nie pogorszył swojej sytuacji, mówiąc w pierwszym wywiadzie o konieczności przeniesienia krzyża spod pałacu, Mazowiecki odpowiedział, że zapomina się o tym, że to była odpowiedź na zadane przez dziennikarzy pytanie. - Dobrze, że zrobił to od razu, bez uników - stwierdził były premier.
Jego zdaniem prezydent elekt odpowiedział bardzo powściągliwie. - Komorowski rozumie delikatność tej kwestii - dodał. - Podkreślił też, że prezydent elekt zdaje sobie sprawę z tego, że pod tym krzyżem powstał ośrodek demonstracji politycznej przeciwko niemu, przeciwko rządowi, wzbudzający podejrzenia wobec Rosjan, czyli po prostu ośrodek politycznej awantury.