Kaczyński: Polska w 2012 r. nie jest praworządna i demokratyczna
Polska w 2012 r. nie jest krajem demokratycznym i praworządnym - powiedział w sejmie szef PiS Jarosław Kaczyński. Dowodził, że przez ostatnie 23 lata warunki konieczne do zbudowania demokratycznego państwa prawa nie zostały spełnione.
26.09.2012 | aktual.: 01.03.2022 13:11
Kaczyński wystąpił podczas inauguracyjnego posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. obrony demokratycznego państwa, w skład którego wchodzą parlamentarzyści jego partii. W trakcie spotkania odbywała się prezentacja raportu zatytułowanego: "Państwo nie zdało egzaminu". Podtytuł raportu brzmi: "Sprawa Amber Gold i OLT jako test kondycji państwa pod rządami Donalda Tuska".
- (Raport) znakomicie pokazuje jak bardzo mylą się ci (...), którzy mówią o naszym kraju, dziś w 2012 r., że jest praworządny i demokratyczny - stwierdził Kaczyński.
Według niego w ostatnich latach wiele czynników nie układało się korzystnie dla polskiej demokracji. - To, co dzieje się w Polsce od 2007 r., to jest narastanie tych mechanizmów, które można określić jako wsteczne. Jeśli uznać ten poprzedni okres (...) za drogę ku demokracji i praworządności, dojrzałej demokracji i praworządności, to od 2007 r. maszerujemy, i to pospiesznie, w drugą stronę - oświadczył.
Prezes PiS stwierdził, że trzeba na to reagować w ramach dostępnych środków. W jego opinii powołanie zespołu parlamentarnego, "który będzie te sprawy opisywał i przedstawiał opinii publicznej" jest jednym z takich środków
Kaczyński zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie przypominało, jakie warunki powinny być spełnione, by demokracja i praworządność funkcjonowała. Jego zdaniem nieustanne powoływanie się na te wartości jest śmieszne, bo obecnie "tak naprawdę ich nie ma i być nie może".
Zapowiedział, że PiS będzie podejmować kontrdziałanie, zwłaszcza "w sytuacji, gdy władza właściwie jawnie dąży do tego, żeby demokrację i praworządność ograniczać". Wymienił w tym kontekście przyjęte przez parlament prawo, które ogranicza wolność zgromadzeń.
Kaczyński mówił, że przemiany, z którymi mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich 23 lat, były tak naprawdę pod wieloma względami niewystarczające z punktu widzenia celu, jakim jest zbudowanie demokratycznego państwa prawa.
Dowodził, że do tego potrzebna jest przede wszystkim "równowaga społeczna, sił społecznych, istnienie wielu ośrodków skupienia społecznej siły, odpowiednia świadomość elit, potrzebny jest aparat państwowy, można powiedzieć głęboko osadzony w wartościach demokratycznych i wartościach związanych z praworządnością".
Jego zdaniem w ciągu ostatnich 23 lat żaden z tych warunków nie został spełniony. Ocenił, że cały czas mamy do czynienia z przewagą jednej grupy społecznej, która podporządkowuje sobie prawo. - Mamy do czynienia ze świadomością znacznej części elit, która łagodnie mówiąc jest bardzo elastyczna, jeśli chodzi o przestrzeganie prawa - mówił szef PiS.
Dodał, że mamy również "zmutowany, bardzo zmieniony, ale ciągle wywodzący się z PRL aparat państwowy". - Nie zbudowaliśmy nowego państwa - stwierdził szef PiS.
Komisja śledczej ws. Amber Gold
Przewodniczący zespołu Krzysztof Szczerski (PiS) przekonywał, że przedstawiony w raporcie opis rzeczywistości powinien stać się kluczowym argumentem za powołaniem przez sejm komisji śledczej ws. afery Amber Gold.
- To, co już wiemy o sprawie Amber Gold, jednoznacznie za tym przemawia, że powinna zostać powołana komisja śledcza w polskim parlamencie w tej sprawie. Raport ten ma być argumentem w dyskusji o konieczności powołania komisji śledczej, dlatego że polski parlament, w imieniu obywateli, których bezpieczeństwo i zaufanie do państwa zostało podważone przez zaniechania związane z firmami Amber Gold i OLT Express, ma obowiązek w ramach powierzonych mu uprawnień śledczych uczynić wszystko, aby doprowadzić do pełnego wyjaśnienia tej sprawy - powiedział Szczerski.
W jego ocenie, sejm nie ma prawa uchylać się od obowiązku wyjaśnienia afery, w którą "zamieszanych jest" wiele osób, pełniących wysokie funkcje państwowe.
Jak podkreślił główną tezą raportu jest pokazanie, że afera Amber Gold nie jest sprawą jednostkową i nie jest przypadkiem pojedynczych osób. - Wyraźnie raport wskazuje, że afera Amber Gold i OLT Express to jest ponad 70 wydarzeń w ciągu 3,5 roku, to jest prawie 30 instytucji państwa i to jest kilkanaście spółek w większości zarejestrowanych bezprawnie - powiedział Szczerski.
Z kolei wiceszef zespołu Andrzej Duda (PiS) stwierdził, że zebrane przez parlamentarzystów materiały świadczą o tym, że afera Amber Gold i OLT miała miejsce na styku świata biznesu i polityki.
- To nie jest tylko kwestia działania prokuratury, czy sądów dyscyplinarnych, prokuratorskich albo sędziowskich. To jest problem tego, że to musi być wyświetlone i pokazane opinii publicznej. Parlament musi mieć prawdziwą funkcję kontrolną, jaką przyznaje mu konstytucja. Dziś ta funkcja kontrolna jest przez Donalda Tuska i PO niszczona i zabijana. Komisja śledcza w tej sprawie jest potrzebna, to się po prostu Polakom należy - uważa Duda.