"Kaczyński ożywił oszczerstwa pod moim adresem"
Określenie mnie mianem "wielokrotnego przestępcy" przez Lecha Kaczyńskiego ożywiło pomówienia, oszczerstwa i plotki kierowane pod moim adresem - powiedział przed sądem Mieczysław Wachowski.
11.04.2005 | aktual.: 11.04.2005 13:22
Sąd Rejonowy w Warszawie kontynuuje proces, w którym Lech Kaczyński jest oskarżony w trybie prywatnym o zniesławienie byłego szefa gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego.
Nazwanie mnie wielokrotnym przestępcą przez urzędującego ministra sprawiedliwości miało specjalną rangę. Jeżeli coś takiego mówi prawnik, minister, to ma to szczególny wymiar w odbiorze publicznym - podkreślił Wachowski.
Sąd zdecydował w poniedziałek o dopuszczeniu dowodu z informacji Prokuratury Krajowej, czy w prokuraturach na terenie kraju do dnia 18 czerwca 2001 prowadzono jakiekolwiek postępowania karne przeciwko Wachowskiemu, a jeżeli tak, to jakimi zakończyły się orzeczeniami. Sąd zdecydował o oddaleniu wniosków dowodowych o przesłuchanie w charakterze świadków osób, o wezwanie których wnioskowała obrona, m.in. Doroty Kani, Moniki Olejnik, Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza. Sąd oddalił także wniosek o powołanie biegłego językoznawcy, który miałby wypowiedzieć się na temat znaczenia słowa przestępca.
W poniedziałek nie doszło do pojednania stron. Nie przeproszę pana Wachowskiego, bo to co powiedziałem było prawdą - powiedział dziennikarzom Kaczyński. Pytany o różne gesty pojednania mające miejsce po śmierci papieża, dodał, że w tym wypadku przeprosiny nie byłyby realizacją nauki Ojca Świętego, ale "triumfem kłamstwa".
Jeżeli pan Kaczyński mnie przeprosi, przyjmę przeprosiny. Ja nie mam powodu, by go przepraszać - powiedział Wachowski.
W czerwcu 2001 r. w Radiu Zet Lech Kaczyński twierdząco odpowiedział na pytanie, czy zgadza się ze swym bratem Jarosławem, który nazwał Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, a Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw. Wałęsa i Wachowski wytoczyli za to Kaczyńskiemu procesy karny i cywilny. Sprawę cywilną już wygrali, ale Kaczyński powiedział, że ich nie przeprosi - mimo wyroku Sądu Najwyższego z września 2004 r.
Jesienią 2004 r. w procesie karnym - w którym Kaczyńskiemu grozi do dwóch lat więzienia - doszło do ugody; Kaczyński przeprosił Wałęsę, który wycofał oskarżenie. Kaczyński powiedział wówczas, że woli wycofać się z życia politycznego, niż przeprosić "takiego człowieka jak Wachowski".
Przegrana Kaczyńskiego w sprawie karnej mogłaby oznaczać dla niego utratę stanowiska prezydenta Warszawy. Ustawa o bezpośrednim wyborze prezydenta miasta stanowi, że wygaśnięcie mandatu prezydenta następuje m.in. w wyniku prawomocnego skazującego wyroku sądu za przestępstwo umyślne. Sprawa ta nie ma jednoznacznej interpretacji - prawnicy dyskutują nad formalnościami, m.in. o tym kto i w jakim trybie miałby stwierdzać wygaśnięcie mandatu prezydenta miasta.
Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na 19 maja.