Kaczyński nie zabrał głosu. "Kompletne zaprzeczenie litery regulaminu"

Szymon Hołownia nie udzielił głosu Jarosławowi Kaczyńskiemu, co wywołało niemałe zamieszanie. - Regulamin Sejmu wyraźnie mówi, że członkowie Rady Ministrów mogą brać udział w debacie, ilekroć tego zażądają - twierdzi prawnik Krzysztof Izdebski. Z kolei według konstytucjonalisty prof. Ryszarda Piotrowskiego "to kompletne zaprzeczenie litery regulaminu". Swoją wersję wydarzeń przedstawił marszałek Sejmu.

Kaczyński nie zabrał głosu. "Kompletne zaprzeczenie litery regulaminu"
Kaczyński nie zabrał głosu. "Kompletne zaprzeczenie litery regulaminu"
Źródło zdjęć: © East News
Karina Strzelińska

We wtorek zakończyło się pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji. Posłowie wybierali członków do Krajowej Rady Sądownictwa. Szef MEiN Przemysław Czarnek i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, powołując się na regulamin Sejmu, przerwali dyskusję nad kandydaturami. Gdy na mównicy pojawił się Zbigniew Ziobro i Przemysław Czarnek, emocje sięgnęły zenitu. Politycy przedłużali czas swoich wystąpień. W pewnym momencie do Szymona Hołowni podszedł też Jarosław Kaczyński - który od czerwca 2023 roku jest wiceprezesem Rady Ministrów.

Prezes PiS powiedział: "Jestem premierem, chcę zabrać głos". W odpowiedzi lider Polski 2050 miał poinformować: "Panie pośle, dopuściłem już do głosu ministrów". Część osób chwali Hołownię za sposób prowadzenia obrad, jednak pojawiają się głosy, że marszałek Sejmu powinien zgodzić się na wystąpienie prezesa.

Hołownia złamał regulamin? Eksperci oceniają

- Artykuł 186. regulaminu Sejmu mówi, że marszałek Sejmu udziela głosu członkom Rady Ministrów, poza kolejnością mówców zapisanych do głosu, ilekroć tego zażądają. Bez wątpienia prezes Rady Ministrów, wiceprezes Rady Ministrów to są członkowie Rady Ministrów - podkreślił w rozmowie z Wirtualną Polską konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, profesor Ryszard Piotrowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert zaznaczył, że "w tym przypadku należy też wziąć pod uwagę to, że chodzi nie tylko o wiceprezesa, ale także o przewodniczącego opozycji". - Ta okoliczność też nie jest bez znaczenia - podkreślił.

Zdaniem prof. Piotrowskiego "marszałek zademonstrował na pierwszym posiedzeniu Sejmu przywiązanie do idei naprawy parlamentu". - Mówił, że nie będzie już tak, że będzie limitowany czas wystąpień poselskich. Niestety, wczorajsze postępowanie marszałka całkowicie przeczy tej wypowiedzi. Mówił do urzędującego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego: "ma pan jeszcze 10 sekund", a nowa większość odliczała ten czas. To w niczym nie przypomina parlamentu państwa demokratycznego i obrad odbywających się w państwie demokratycznym - wskazał.

Konstytucjonalista podkreślił, że "to kompletne zaprzeczenie litery regulaminu, ale przede wszystkim tego, co uznawane jest za obyczaje parlamentarne".

- Zwłaszcza że ma to miejsce w dzień po budzącej nadzieję zapowiedzi, że "wracamy do stylu demokratycznego". Tymczasem na razie wygląda na to, że były to zapewnienia okolicznościowe - podsumował.

W podobnym tonie sprawę skomentował prawnik Krzysztof Izdebski. Podkreślił, że "marszałek Hołownia tłumaczy dziś, że chciał udzielić głosu prezesowi Kaczyńskiemu, ale w pewnym momencie on sam zrezygnował".

- W mojej ocenie sam zrezygnował po mojej perswazji, kiedy wytłumaczyłem, że są członkowie Rady Ministrów zapisani do głosu - powiedział lider Polski 2050 w rozmowie z Patrykiem Michalskim.

Ekspert zaznaczył, że "na podstawie tych wyjaśnień nie można więc stwierdzić, że odmówił". - Ale rzeczywiście. Gdyby prezes Kaczyński wciąż chciał zabrać głos, to miałby do tego prawo, ponieważ jest członkiem Rady Ministrów w charakterze wicepremiera. Regulamin Sejmu wyraźnie mówi, że członkowie Rady Ministrów mogą brać udział w debacie, ilekroć tego zażądają - podsumował.

Karina Strzelińska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:

Źródło: WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
sejmszymon hołowniaJarosław Kaczyński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3628)