Kaczyński do Mazowieckiego: prawda w oczy kole
Jarosław Kaczyński w wywiadzie zatytułowanym "Prawda w oczy kole", opublikowanym na stronie internetowej PiS, odniósł się do krytycznych słów Tadeusza Mazowieckiego dotyczących przemówienia podczas rocznicowego zjazdu PiS. - Ja uważam to za niegodziwość i nikczemność - mówił Mazowiecki. Prezes PiS ripostuje: - Zbrodnia polegała na tym, że moje gdańskie przemówienie było przede wszystkim przemówieniem historycznym.
02.09.2010 | aktual.: 02.09.2010 21:03
Prezes PiS mówił w Gdyni - jak podkreślał - "w zastępstwie" swojego brata, który był człowiekiem Solidarności. Kaczyński przekonywał, że ruch solidarnościowy to przykład patriotyzmu, nadziei i odwagi. - Stworzyć tego rodzaju organizację w środku komunistycznego imperium, zawrzeć porozumienie, którego istotą była zmiana ustroju. To wymagało wielkiej dzielności, wielkiej odwagi - mówił. Jak podkreślał, ta sprawa już 30 lat temu stała się także w Stoczni przedmiotem sporu. Mówił, że przybyła wówczas tam grupa ludzi o znanych nazwiskach z autorytetem, ludzi - zaznaczył - dobrej woli, "ale mieli oni plan kompromisu, który gdyby go realizować, okazałby się być pozorem".
Mazowiecki: Lech Kaczyński miał inne zdanie
To właśnie ten fragment wzburzył Tadeusza Mazowieckiego. "Po tym wszystkim" - opowiedział Mazowiecki w radiu TOK FM - Kaczyński podszedł do niego i powiedział: "Tadeusz, to nie o Tobie myślałem". Wówczas Mazowiecki - jak relacjonował - zapytał Kaczyńskiego, o kim mówił. "O tym, co zmarł" - padła odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego. Były premier dopytywany, czy chodziło o Bronisława Geremka, odpowiedział: tak.
Mazowiecki mówił, że głośno, tak by wszyscy słyszeli odrzekł Kaczyńskiemu: - Powiedziałeś nieprawdę. Ja uważam to za niegodziwość i nikczemność, ten fragment wystąpienia, za niegodziwość i nikczemność po prostu. Inaczej nie jestem w stanie tego określić - mówił Mazowiecki, dodając, że Lech Kaczyński miał w tej sprawie inne zdanie. - Pamiętam dokładnie, jak pięć lat wcześniej, jak były obchody 25-lecia Solidarności, jak Lech Kaczyński tutaj, w Warszawie, publicznie dziękował Bronisławowi Geremkowi i mnie. Te dwa nazwiska tutaj wymawiał w kontekście Porozumień Sierpniowych - mówił Mazowiecki.
- I to uderzanie w imieniu jednego nieżyjącego w drugiego nieżyjącego w mojej obecności i obecności tylu ludzi, którzy nie wiedzieli, jedni mogli to odczytać, inni nie mogli odczytać. Uważam to za nikczemność - podkreślał Mazowiecki.
Jarosław Kaczyński tłumaczy
- Powiedziałem tylko o ówczesnych dylematach. Tadeusz Mazowiecki i inni eksperci byli ludźmi pokolenia 1956 roku. Żywili pewne obawy, które w jakimś sensie się zmaterializowały w stanie wojennym. Niemniej w tamtych czasach rzecz nie polegała na tym, by obaw czy wątpliwości nie mieć, tylko na tym, aby potrafić je przełamać i pójść na pewne ryzyko - mówi szef PiS w wywiadzie na stronie pis.org.pl, zatytułowanym "Prawda w oczy kole".
Jak dodaje Kaczyński, "podobnie jest zresztą dzisiaj". - Choćby w sprawie smoleńskiej czy innych kwestiach politycznych. Według mnie rację mają ci, co nie chcą uprawiać polityki na kolanach, która przynosi nam same klęski - powiedział Jarosław Kaczyński.
Pytany o swą wypowiedź na zjeździe "S" dotyczącą ekspertów powiedział w wywiadzie dla partyjnego portalu m.in., że eksperci obawiali się, że komunistyczna władza "nie przełknie" postulatu powołania legalnych niezależnych związków zawodowych.
- Jest to rzecz powszechnie znana i nikt poważny tego nie podważa. Tak jak i nie zakwestionuje tego, że koncepcja przeforsowania postulatu o powołaniu wolnych związków zwyciężyła i była koncepcją słuszną. Zatem nie powiedziałem jakiejkolwiek nieprawdy. W tym sporze to robotnicy mieli rację - powiedział szef PiS.