Kaczyński bije się w pierś i kreśli drogę powrotu do władzy. Głosy z kongresu PiS
Bez triumfalizmu, z uderzeniem się w piersi za błędy z czasów rządów PiS, ale też z przedstawieniem sukcesów i pokazaniem, że partia ma plan powrotu do władzy, nawet w ramach szerszej koalicji - tak przedstawiają wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na kongresie PiS politycy jego partii.
Stało się to, co miało się stać - Jarosław Kaczyński został ponownie wybrany prezesem PiS. Takie były oczekiwania i członków jego partii, i wyborców.
Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego z jednej strony było mobilizujące, z drugiej - pozbawione triumfalizmu i niedające uczestnikom kongresu powodów do myślenia, że wybory w 2027 roku są rozstrzygnięte na korzyść obecnej opozycji.
Przeciwnie - prezes - co zostało odnotowane przez kilku naszych rozmówców będących w Przysusze - przez sporą część wystąpienia uderzał się w piersi, wymieniał błędy z czasów rządów PiS (robił to też podczas wielu wystąpień z ostatnich miesięcy), wskazywał, dlaczego jego partia straciła władzę.
- To było spowiedź prezesa, rachunek sumienia - wskazał jeden z działaczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koalicja PiS-u z PSL? "Trudno mi sobie wyobrazić"
Kaczyński rozliczał się m.in. z decyzji podejmowanych w czasach pandemii, Polskiego Ładu, polityki migracyjnej czy działań po wybuchu wojny wypowiedzianej Ukrainie przez Rosję (i twardo bronił stanowiska polskich władz).
Jednocześnie nikogo personalnie nie skrytykował, co dla wielu było bardzo ważne. - Nasi wyborcy cenią pokorę, umiejętność przyznania się do błędów. Jarosław to wie, dla niego to jest i było oczywiste. Prezes nigdy nie wikłał się w propagandę sukcesu, jak niektórzy z naszego obozu. Nikt tak dobrze nie diagnozuje sytuacji - i politycznej generalnie, i wewnątrz partii - zwracali nam uwagę politycy PiS.
Kaczyński zdecydował, że PiS ma się w większym stopniu otwierać na młodsze pokolenie. Za to ma odpowiadać wymieniony w przemówieniu na kongresie w Przysusze sekretarz generalny partii Piotr Milowański (jeden z czołowych sztabowców w kampanii Karola Nawrockiego, niezwykle ceniony w formacji).
Stąd mają być szerzej otwarte furtki dla tych, którzy chcą być aktywni, mają nowatorskie pomysły i dla których liczy się cel - dobre sprawowanie rządów - a nie dzierżenie władzy same w sobie. Tak kreślą to w rozmowach współpracownicy prezesa.
- Liczymy, że wkrótce PiS będzie miało jeszcze więcej członków, będzie otwierać się na nowe środowiska - mówi nam działacz obecny na kongresie.
Prezes docenia jednak również sprawdzonych polityków jego partii. Przewodniczącą kongresu była Elżbieta Witek, przewodniczącym - Mariusz Błaszczak. W prezydium kongresu: Mateusz Morawiecki, Magdalena Filipek-Sobczak czy Magdalena Golińska, a także samorządowcy: Damian Kowalczyk, Lucjusz Nadbereżny, Małgorzata Żuk i Tomasz Rakowski.
- Wachlarz pokoleń, różne nurty, większe zaangażowanie samorządowców - tym ma być PiS po tym kongresie - zapowiadają działacze.
Jak zapowiadaliśmy w Wirtualnej Polsce jeszcze przed kongresem PiS, partia - jej struktury - ma być jeszcze bardziej aktywna w terenie. Politycy na każdym szczeblu będą z tego rozliczani. - Dla nas kampania już się zaczęła - mówią.
"Pilnować" stanu rzeczy w formacji mają ścisłe władze - te zostaną poszerzone. Do grona obecnych 9 wiceprezesów dołączą kolejni.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski