Kaczor: o wykluczeniu mnie z ZASP-u dowiedziałem się z prasy
O wykluczeniu z ZASP-u dowiedziałem się z prasy - powiedział były prezes Związku Artystów Scen Polskich (ZASP) Kazimierz Kaczor. Podkreślił, że nie zna dokładnych przyczyn tej decyzji. Aktor został skreślony z członkowstwa w organizacji decyzją podjętej w poniedziałek uchwały Prezydium Zarządu Głównego ZASP. Skreślono także byłego skarbnika ZASP-u Cezarego Morawskiego.
09.02.2005 | aktual.: 09.02.2005 20:00
Podczas poniedziałkowego posiedzenia prezydium ZASP analizowano dokumentację dotyczącą nieprawidłowości w działalności inwestycyjnej ZASP w latach 1999-2002.
Po pierwsze chciałbym wiedzieć, co to za nieprawidłowości - powiedział Kazimierz Kaczor. Nie dostałem żadnego pisma w tej sprawie. Ale to już chyba normalna praktyka w ZASP-ie. Decyzji nie otrzymuje się na piśmie, ale rozchodzą się one w mediach. Mam nadzieję, że dostanę tę decyzję, bo przypuszczam, że jest od tego jakiś tryb odwoławczy, a wtedy miałbym okazję wiedzieć przynajmniej, który z paragrafów - zdaniem władz ZASP-u - naruszyłem - podkreślił Kaczor.
Jak wynika z informacji ZASP-u udzielonej z upoważnienia prezesa organizacji Olgierda Łukaszewicza przez doradcę prawnego mecenasa Marka Musioła, Kaczor decyzję na piśmie dostanie i ma prawo się od niej odwołać do Zarządu Głównego związku.
Nie przyjmuję do wiadomości decyzji o wykluczeniu, zarówno ze względów formalnych, jak i moralnych - podkreślił Kaczor. Aktor zaznaczył, że przez 3 lata był obrzucany pomówieniami i oczerniany, bez możliwości wytłumaczenia się przed społecznością aktorską. Chciałbym mieć chociaż raz szansę odpowiedzieć na ich pytania i powiedzieć, jakie były moje intencje - powiedział.
Jak poinformowano w ZASP-ie, z dokumentacji organizacji wynika że od 1999 do 2002 roku (czyli podczas prezesowania Kazimierza Kaczora), "decyzje inwestycyjne byłego kierownictwa ZASP podejmowane były z naruszeniem statutu związku oraz wewnętrznych regulaminów ZASP".
Decyzja o wykluczeniu Kaczora i Morawskiego argumentowana jest m.in. tym, że w sierpniu 2003r. do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła akt oskarżenia przeciwko Kaczorowi i Morawskiemu. Zarzucono im popełnienie przestępstw na szkodę ZASP-u, związanych z m.in. przekroczeniem uprawnień i zainwestowaniem znacznej części majątku związku w niezabezpieczone obligacje Stoczni Szczecińskiej, która wkrótce potem zbankrutowała. Termin pierwszej rozprawy nie został do dziś wyznaczony.
W wyniku tej inwestycji, według informacji udzielanych przez radcę prawnego ZASP, organizacja poniosła wielomilionowe straty. Zarzuty pod adresem Kaczora ze strony ZASP-u dotyczą także innych inwestycji finansowych, budowlanych i w nieruchomościach dokonywanych od 1999 do 2002 roku.
Kazimierz Kaczor przypomniał w środę, że w październiku ubiegłego roku spór ZASP z ING Bankiem Śląskim, od którego ZASP nabył obligacje, zakończony został polubownie. Związek kupował obligacje Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA o wartości 9,5 mln zł od stycznia do marca 2002 roku. Stocznia już ich nie wykupiła, bo w sierpniu 2002 roku sąd ogłosił jej upadłość. ZASP wystąpił do banku z roszczeniami finansowymi. Zawarta została umowa o zwrocie należności ZASP-owi - podkreślił Kaczor.
Radca prawny ZASP-u poinformował, że na mocy zawartej z bankiem ugody organizacji wypłacono część pieniędzy. Nie pokryły one jednak całości kwoty utraconej przez związek. ZASP nadal oczekuje na wyniki postępowania upadłościowego Stoczni Szczecińskiej.
Przed świętami wielkanocnymi ma odbyć się zjazd ZASP, podczas którego wybrany zostanie nowy prezes związku. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP Kaczor chciał startować w tych wyborach.
Obecny prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz powiedział, że nie będzie kandydował w wyborach władz ZASP na kolejną kadencję. Skreślenie Kazimierza Kaczora z listy członków ZASP nie jest zatem elementem walki wyborczej - podkreślił Łukaszewicz.
Kaczor nazwał skreślenie go z członkostwa ZASP "natychmiast po wybraniu go na delegata najbliższego zjazdu ZASP" "zadziwiającym zbiegiem okoliczności".