Kaczmarek żąda 100 tys. zł za niezasadne zatrzymanie
100 tys. zł odszkodowania za niezasadne
zatrzymanie żąda od Skarbu Państwa b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek,
podejrzany o fałszywe zeznania i utrudnianie śledztwa w sprawie
przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.
19.10.2007 | aktual.: 19.10.2007 15:26
Pełnomocnicy Kaczmarka złożyli w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew wobec Skarbu Państwa, w którym żądają dlań 50 tys. zł odszkodowania za "oczywiście niesłuszne zatrzymanie" oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia za "doznaną krzywdę".
Jeden z obrońców Kaczmarka, mec. Krzysztof Stępiński powiedział, że wysokość roszczenia jest "w proporcji do show telewizyjnego na temat m.in. pana Kaczmarka". To jest właśnie miara doznanej przezeń krzywdy - dodał adwokat.
Pod koniec sierpnia ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Prokuratura nie zarzuciła im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA; nie wystąpiła też o ich areszt.
Na specjalnej, transmitowanej przez telewizje konferencji prasowej prokuratura ujawniła część materiału dowodowego, m.in. podsłuchy rozmów, obciążające całą trójkę.
Kaczmarek mówi, że nie był źródłem tego przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem. Nie ujawnia jednak, dlaczego ukrywał spotkanie z nim w hotelu.
6 września Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał zatrzymanie za "bezzasadne i nieprawidłowe". Podzielono argumenty obrońców Kaczmarka, że nie trzeba było zatrzymywać ich klienta, bo deklarował, że stawi się na każde wezwanie. Sąd podejrzewa, że "zatrzymanie podejrzanego służyło innym celom niż dobro śledztwa".
Jeszcze tego samego dnia prokuratura w precedensowy sposób skrytykowała decyzję sądu jako świadczącą "o braku bezstronności". Krytykowanie przez prokuraturę ostatecznych decyzji sądu podważa autorytety, źle wpływa na kulturę prawną i prowadzi do anarchizacji państwa - replikował wiceprezes mokotowskiego sądu Jerzy Podgórski.
12 września sąd ten uznał także, że Kaczmarek nie musi wpłacać 100 tys. zł kaucji - jak chciała prokuratura; może też opuszczać kraj. Sąd uchylił decyzje prokuratury o kaucji i zakazie opuszczania kraju. Obecnie cała trójka podejrzanych ma dozór policyjny i zakaz kontaktów ze świadkami.
Uznanie przez sąd, że zatrzymanie Kaczmarka było niezasadne, nie ma praktycznego znaczenia dla jego sprawy karnej, ale może być argumentem przed sądem cywilnym, rozpatrującym pozew za podjęte wobec niego działania. Decyzja sądu nie oznaczała też, że same zarzuty są niezasadne. Sąd okręgowy będzie związany prawomocnym postanowieniem sądu rejonowego i moim zdaniem będzie mógł zająć się tylko kwestią wysokości kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia - dodał Stępiński.
Sąd przyznaje odszkodowanie za zatrzymanie, jeśli uzna je za "oczywiście niesłuszne". Badając przesłanki decyzji o zatrzymaniu obywatela, sędziowie rozważają, czy była taka konieczność, podyktowana np. obawą ukrywania się, ucieczki z kraju lub zacierania śladów. Badają też, czy nie można było wezwać go na przesłuchanie, bez angażowania w to policji lub służb. Skarb państwa w takim procesie reprezentuje Prokuratoria Generalna, której radcowie bronią interesu państwa w sprawach majątkowych.
We wrześniu gdański sąd zasądził 6335 zł zadośćuczynienia Emilowi Wąsaczowi, b. ministrowi skarbu, za niesłuszne zatrzymanie go w ubiegłym roku. CBŚ zatrzymało Wąsacza i przekazało prokuraturze, która zarzuciła mu nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU. On sam nazwał zatrzymanie go "akcją wybitnie polityczną". Sąd uznał je za niezasadne.