Polska"Kaczmarek zachowuje się, jakby walczył o status świadka koronnego"

"Kaczmarek zachowuje się, jakby walczył o status świadka koronnego"

Ja wszystkie sensacje ministra Kaczmarka przyjmuję, czytam, analizuję, ale wydaje mi się, że trochę szkoda się stało, że minister Kaczmarek nie reagował, nie informował opinii publicznej natychmiast po tych wydarzeniach. Dzisiaj wygląda to w taki sposób, jakby on walczył – używając języka prawniczego – jakby walczył o status świadka koronnego, jakby chciał być osobą, która opisuje tę całą sytuację, to całe zło, które miało miejsce i w koalicji, i w tym rządzie - powiedział w audycji "Sygnały Dnia" Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej.

13.08.2007 | aktual.: 14.08.2007 10:43

"Sygnały Dnia": Czy Janusz Kaczmarek ogłaszający, dawkujący kolejne rewelacje mówiące między innymi o tym, że Zbigniew Ziobro panikował tuż po samobójstwie Barbary Blidy, że przyznawał, że dowody są słabe, jest dla pana świadkiem wiarygodnym?

Grzegorz Schetyna: Wie pan, to jest bardzo trudna sprawa. Ja pamiętam debatę w parlamencie odnośnie tej kwestii samobójstwa minister Blidy, tej sytuacji, która teraz się stała. Ja pamiętam wystąpienia ministra Wassermanna i ministra Ziobry i mi wystąpienie ministra Ziobry nie było przekonywające wtedy. Myśmy zadawali pytania, na które nie było odpowiedzi. Ta sprawa rzeczywiście ma bardzo dużo niewyjaśnionych rzeczy i pogrążona jest w takiej mrocznej tajemnicy. Nie wiem, czy prawdę mówi minister Kaczmarek. Wiem, że minister Ziobro nie wyczerpał tej informacji wtedy w Sejmie i wiem, że tę sprawę także trzeba wyjaśnić i tu także komisja śledcza będzie niezbędna. Ja wszystkie sensacje ministra Kaczmarka przyjmuję, czytam, analizuję, ale wydaje mi się, że trochę szkoda się stało, że minister Kaczmarek nie reagował, nie informował opinii publicznej natychmiast po tych wydarzeniach. Dzisiaj wygląda to w taki sposób, jakby on walczył – używając języka prawniczego – jakby walczył o status świadka koronnego, jakby
chciał być osobą, która opisuje tę całą sytuację, to całe zło, które miało miejsce i w koalicji, i w tym rządzie. Na pewno to są rzeczy na tyle bulwersujące, na tyle skandalizujące, że wszyscy, cała opinia publiczna ma przekonanie, że trzeba to w pełny sposób wyjaśnić.

Panie pośle, premier już ujawnił zarysy kampanii wyborczej, nie po raz pierwszy zresztą ma być to – w skrócie – starcie, plebiscyt w sprawie tego, jaka ma być Polska, jak ma być rządzona, czy tak jak teraz, a więc zdecydowana walka z korupcją, zamysł budowania IV Rzeczpospolitej, czy też powrót do tego, co było. Jak Platforma odpowie na tak naszkicowaną kampanię wyborczą?

- No, będziemy prowadzić taką racjonalną, normalną kampanię wyborczą, a jeżeli PiS będzie chciał mówić o plebiscycie... Oczywiście, to nie będzie plebiscyt, plebiscyt znaczy zupełnie coś innego. A jeżeli będzie mówił o walce z korupcją, to w ostatnich dwóch latach tak wiele się wydarzyło, że będziemy bardzo chętnie o tej sprawie debatowali, o urzędnikach rządu PiS-owskiego, o ministrze Lipcu, o pracownikach COS-u, o tym wszystkim, co się działo przez te ostatnie miesiące. To musi być kampania, która wyprowadzi polską politykę z tego bagna, z tych haków i okładania się wzajemnie po głowach. Polacy mają tego dość. I będziemy chcieli prowadzić kampanię, żeby pokazać, że polska polityka i polscy politycy mogą być inni w Polsce, mogą mówić normalnym językiem, mogą pokazywać, że chcą i że zbudują normalną władzę, normalny rząd, normalną koalicję, że rząd – o czym Polacy już zapomnieli – nie musi siebie nagrywać, że ministrowie tego rządu nie muszą ze sobą walczyć i nie muszą się niszczyć, że to nie jest konieczne.
I chcemy to i będziemy to w kampanii pokazywać, a jestem przekonany, że po wyborach będzie nam dane to zrobić.

Jeszcze wracając do wyborów – jeżeli nie będzie tych 307 głosów, to czy premier poda się do dymisji? Czy jest takie ustalenie Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim, że wówczas te trzy konstytucyjne kroki i tym sposobem doprowadzi się do wyborów?

- Z tego, co wiem, to nie było takiej analizy, nie braliśmy, nie bierzemy pod uwagę takiego wariantu. Ja jestem przekonany, że trzeba wszystko zrobić, żeby Sejm rozwiązać. Najlepszym takim sposobem jest głosowanie Parlamentu, Sejmu. Jestem przekonany, że te 307 głosów zbierzemy. Jeżeli nie, to potrzebne są inne kroki. Ten, o którym pan redaktor mówi jest jedną z takich możliwości, które daje konstytucja. Na razie skupmy się na tym, żeby rozwiązać Sejm w normalnym trybie, na posiedzeniu Senatu. (js)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)