Kaczmarek o swoim odwołaniu dowiedział się od znajomych
Odwołany szef MSWiA Janusz Kaczmarek twierdzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że "jest parę osób w kręgu podejrzenia o przeciek, ale tych osób nie bierze się pod uwagę". Prokuratura nie jest w stanie wyjaśnić operacji CBA, bo działa całkowicie pod dyktando pana Ziobry - dodaje Janusz Kaczmarek. Mówi, że o swoim odwołaniu dowiedział się od znajomych.
09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 09:42
Nie chce jednak powiedzieć jakie to osoby. Złożyłem w tej sprawie pismo do prokuratury ze wskazaniem, że należy przesłuchać różnych moich współpracowników. I to pismo wywołało taki lawinowy efekt. W każdym razie uważam, że prokuratura nie jest w stanie wyjaśnić fiaska tej operacji specjalnej CBA - mówi Kaczmarek i dodaje, że prokuratura działa całkowicie pod dyktando pana Ziobry.
Janusz Kaczmarek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" odrzuca zarzuty premiera Jarosława Kaczyńskiego, który umieścił go w kręgu osób podejrzanych o przeciek informacji o akcji CBA.
Pytany, czy jego zdaniem w ogóle był przeciek przed akcją CBA w Ministerstwie Rolnictwa, Kaczmarek odpowiada, że wygląda to na szukanie przecieku na siłę, bo akcja nie wypaliła. Dlatego uważa, że niezbędna jest komisja śledcza, by rzetelnie wyjaśnić sprawę.
Kaczmarek nie kryje zaskoczenia dymisją. Mówi, że o swym odwołaniu dowiedział się od znajomych, którzy oglądali konferencję prasową premiera.(PAP/IAR)