Kacze żarty to nie przestępstwo
W demokratycznym kraju obywatele mają prawo
rozsyłać informacje na temat głowy państwa - uznała prokuratura i
umorzyła śledztwo przeciwko renciście z Elbląga - powiadamia
"Gazeta Wyborcza".
12.05.2006 06:05
Przed komputerem 50-letni pan Aleksander z Elbląga spędza codziennie po kilka godzin, koresponduje za pomocą e-maili z ludźmi z całej Polski. Nie ukrywa, że prezydent Lech Kaczyński i jego brat Jarosław nie są jego ulubieńcami. Uznał, że doskonałym żartem będzie przesyłanie znajomym wyłowionych w Internecie karykatur obydwu polityków: obrazków z kaczorami-aniołkami albo kaczek z napisem: "A teraz kochani wyborcy... pocałujcie nas w kupry!".
E-maile trafiały m.in. do jego znajomego z Wrocławia. Ten poczuł się urażony i zawiadomił prokuraturę. Wyjaśnienie sprawy zajęło kilka tygodni. Doszło nawet do przeszukania w mieszkaniu. W czwartek rzecznik elbląskiej prokuratury Jolanta Rudzińska poinformowała, że postępowanie umorzono.
- Czyn nie zawiera znamion przestępstwa. Ani treść rysunków, ani osoba, która je rozesłała, nie znieważyły prezydenta RP - mówi prokurator. - W demokratycznym kraju obywatele mają prawo rozsyłać informacje na temat głowy państwa, mimo że mogą być one uznane za niepochlebne. Polskie i unijne prawo gwarantuje obywatelom prawo do krytyki i swobody wyrażania poglądów.
Pismo o umorzeniu zostało wysłane do Kancelarii Prezydenta, który jest stroną w sprawie. Decyzja prokuratury jest nieprawomocna.
- To wszystko kosztowało mnie masę nerwów, więc jestem zadowolony z umorzenia- powiedział "Gazecie Wyborczej" pan Aleksander. (PAP)