Kabareciarze wściekli na prezydenta. Zamiast ich imprezy, chce "nowe Opole"
Jak udało nam się ustalić, w Kielcach trwają rozmowy nad zwolnieniem 9 czerwca amfiteatru, w którym miała odbyć się gala kabaretowa. Oświadczenie w tej sprawie wydał jeden z kabareciarzy i jednocześnie organizatorów wydarzenia.
W poniedziałek wieczorem, w dniu, gdy zapadła decyzja, że TVP nie zorganizuje w czerwcu w Opolu festiwalu piosenki polskiej, prezydent Kielc zasugerował, że impreza odbędzie się w jego mieście. "Dałem radę!" - napisał w mediach społecznościowych. Sprawę skomentował w Wirtualnej Polsce.
Okazuje się, że Kielce faktycznie szykują się do organizacji nowego festiwalu. Mógłby się on odbyć 9 czerwca, czyli wtedy, kiedy planowana była impreza w Opolu. Problemem jest fakt, że tego dnia w Kielcach ma się odbyć gala kabaretowa, którą współtworzy tamtejszy Kabaret Skeczów Męczących. Jak udało nam się ustalić, władze miasta zasugerowały, żeby kabareciarze zwolnili amfiteatr. - Faktycznie jest coś na rzeczy, ale sprawa jest świeżutka i nie chciałbym powiedzieć za dużo - mówi Mirosław Promny, menedżer grupy. Odsyła nas do oświadczenia, które wydał Karol Golonka z Kabaretu Skeczów Męczących. - Podpisuję się pod nim w całości - dodaje.
Wspomniany Golonka nie jest tak ostrożny i zdradza kulisy sytuacji. "Przez wiele lat obecności w ogólnopolskich mediach, pod szyldem Kabaretu Skeczów Męczących, walczymy o poprawę wizerunku naszego Miasta, a uwierzcie, nie zawsze jest łatwo przełamać wszelkie stereotypy związane z naszą małą ojczyzną. Czujemy się z krwi i kości kielczanami. Wraz z naszym managementem, producentem Konradem Smugą, reżyserem Beatą Harasimowicz i dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego, stworzyliśmy jedyną i niepowtarzalną Świętokrzyską Galę Kabaretową, na którą corocznie udaje się nam zapraszać największe gwiazdy polskiego kabaretu, które czują się tu dobrze, kochają kielecką publiczność a jak pokazują wyniki oglądalności ogólnopolska publiczność kocha tę imprezę" (pisownia oryginalna) - czytamy na jego profilu na Facebooku.
Artysta podkreśla, że w ubiegłym roku do programu imprezy udało się dołączyć również występy muzyczne. "Co dostajemy w zamian: błyskawiczną decyzję o zamiarze zdjęcia naszej imprezy (Polskiej Nocy Kabaretowej 9 czerwca - nie mylić ze Świętokrzyską Galą Kabaretową !) z Amfiteatru na Kadzielni i zwolnieniu tego terminu pod "Festiwal w Opolu'', czy ktoś pomyślał o tym, że kilka tysięcy Kielczan kupiło bilety na tą imprezę ? Że to ogromne nakłady finansowe i organizacyjne, że wreszcie przyzwoitość nakazuje tak nie robić?" - pyta retorycznie Golonka.
Kukułcze jajo
Kabareciarz zwrócił się również bezpośrednio do prezydenta Kielc. "Panie Prezydencie wrzuca Pan do Naszego miasta, kukułcze jajo. Festiwal, który na lata pozostanie w świadomości ludzi jako symbol rozłamu środowiska muzycznego, politycznej awantury, cenzury, w najgorszym wydaniu. Festiwal, który uczyni z naszego miasta stolicę obciachu. Jestem przekonany, że Artystom którzy odmówili udziału w Festiwalu w Opolu, nie chodziło o miejsce, nie podjęli trudnej decyzji o rezygnacji, bo nie podobał im się opolski amfiteatr, więc tłumnie przystąpią do ''Festiwalu w Opolu w Kielcach". Zrezygnowali wspierając swoich kolegów, zrezygnowali by nie być oskarżonym przez swoich widzów o oportunizm, zrezygnowali bo polityka jak nigdy wcześniej weszła na scenę i choćby wygwizdywana, stała na niej z uśmiechem na ustach" - argumentuje Golonka w emocjonalnym wpisie.
Prosi także miejskich radnych o wsparcie i zadanie prezydentowi jednego pytania: "kto wystąpi?". Swój wpis kończy cytatem z "Zemsty" Aleksandra Fredry: "nie podnośmy z ziemi co Milczkowi z nosa spadło".
Trwa ładowanie wpisu: facebook