Już cumują szalupy dla SLD

Ordynacka to nadzieja SLD na czarną godzinę. Być może dla SLD ta godzina nadchodzi. Jeśliby się nie udało powołać rządu Marka Belki i do wyborów parlamentarnych doszłoby już w sierpniu, kandydowanie z list SLD byłoby bardzo ryzykowne - uważa publicystka "GW" Ewa Milewicz.

24.05.2004 07:45

Jej zdaniem, w tej sytuacji część działaczy SLD wolałaby wystartować do Sejmu z czegoś mniej dołującego niż SLD. Ordynacka (nie jest partią, więc musiałaby wystartować jako komitet wyborców) może się okazać świetną rakietą, która wyniesie działaczy SLD do przyszłego Sejmu. Może się przydać zarówno tym, którym w SLD brakowało tzw. lewicowej wrażliwości, jak i tym, którym podobało się bezpardonowe zachowanie Włodzimierza Czarzastego w komisji śledczej.

Ewa Milewicz ocenia, że taką nadzieją na czarną godzinę dla SLD, zwłaszcza dla lokalnych działaczy, może być także Samoobrona. Od początku tego Sejmu widać przy różnych głosowaniach (ostatnio podczas wyboru Józefa Oleksego na marszałka), że SLD umie korzystać ze wsparcia Samoobrony.

W mniejszym stopniu szalupą ratunkową SLD może być SdPl. Partia Marka Borowskiego nie przyjmuje wszystkich chętnych, a poza tym sama chybocze się w okolicach progu wyborczego, więc nie jest atrakcyjna jako szalupa ratunkowa. Pewien polityk powiada "Gazecie" - im bliżej wyborów, tym więcej pojawi się takich pomysłów ratunkowych. Choć zaraz dodaje - ale SLD i bez szalup ratunkowych dostanie się do Sejmu. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)