Już 64 ofiary katastrofy na Syberii
W Moskwie rano poinformowano o odnalezieniu kolejnych 17 ciał ludzi, którzy zginęli w poniedziałkowej katastrofie w Sajańsko-Szuszeńskej Elektrowni Wodnej na rosyjskiej południowej Syberii.
22.08.2009 | aktual.: 22.08.2009 18:29
Tym samym oficjalna liczba ofiar wzrosła do 64 osób. Nadal trwają poszukiwania kilkunastu osób, uznawanych za zaginione.
Prace nad likwidacją skutków katastrofy prowadzi się przez okrągłą dobę, uczestniczy w nich ponad 2 tys. ludzi. Od soboty liczba ratowników ma być jednak stopniowo zmniejszana.
W piątek na miejscu katastrofy był premier Władimir Putin. Zapowiedział m.in. wypłaty odszkodowań rodzinom ofiar.
Także koncern RusHydro, do którego należy elektrownia, postanowił wypłacić po 1 mln rubli (ok. 92 tys. złotych) rodzinom zabitych. Jak podaje w sobotę rosyjska agencja ITAR-TASS, RusHydro "nie zamierza unikać odpowiedzialności" za tragedię i gotowy jest zwiększyć sumy odszkodowań.
Nadal nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu utrzymuje niezmiennie, że było nią tzw. hydrouderzenie, czyli gwałtowny wzrost ciśnienia w jednym z kanałów, którymi woda spada na turbiny. Strona rosyjska kategorycznie wykluczyła możliwość zamachu, o jakim informowali czeczeńscy separatyści.
Wykorzystująca spiętrzenie wód górnego Jenisieju siłownia jest pod względem mocy zainstalowanej największą rosyjską hydroelektrownią, a na liście ogólnoświatowej zajmuje miejsce szóste. Katastrofa spowodowała całkowite wstrzymanie produkcji prądu. Według ocen rosyjskich ekspertów, co najmniej trzy spośród łącznie 10 turbogeneratorów trzeba będzie odbudować od podstaw.