Już 19 ofiar śmiertelnych zamachów w Karbali
Siedmiu żołnierzy sił
koalicyjnych - pięciu Bułgarów i dwóch Tajlandczyków - oraz 12
Irakijczyków poniosło śmierć w bezprecedensowej serii
ataków na dwie bazy wojsk koalicyjnych w Karbali, siedzibę
miejscowych władz irackich i komisariat irackiej policji.
Ucierpiał także uniwersytet.
Rany odniosło prawie 200 osób, w tym dwaj Polacy, około 160 Irakijczyków (w tym gubernator Karbali, Akram al-Jasiri), 26 żołnierzy bułgarskich i pięciu amerykańskich żandarmów, którzy w chwili ataku znajdowali się w komisariacie policji.
Był to najpoważniejszy z dotychczasowych ataków na terenie polskiej strefy stabilizacyjnej, obejmującej środkowopołudniową część Iraku. W Karbali, świętym mieście szyitów, znajduje się dowództwo polskiej brygady, jednej z trzech tworzących dywizję wielonarodową, i stacjonuje m.in. 480 żołnierzy bułgarskich i ponad 400 tajlandzkich.
4 samochody-pułapki
Napastnicy użyli aż czterech samochodów-pułapek - cystern wypełnionych benzyną i materiałem wybuchowym, a ponadto ręcznych granatników przeciwpancernych i broni strzeleckiej. Od eksplozji i pocisków ucierpieli także studenci i personel uniwersytetu przylegającego do bazy wojsk bułgarskich.
Bilans ofiar śmiertelnych wśród Irakijczyków wzrósł w niedzielę z początkowych siedmiu do dwunastu, gdy pięcioro rannych, w tym dwie kobiety i dziecko, zmarło w szpitalu.
Zginęło ponadto czterech napastników, kierowców samochodów-pułapek.
_ "Najpierw była walka, słyszałem strzały. Potem na bazę bułgarską spadł pocisk, ludzie zaczęli uciekać z uniwersytetu" -_relacjonował strażnik uniwersytetu w Karbali.
Korespondent widział, jak z uniwersytetu uciekają studenci. Wielu miało zakrwawione ręce i twarze. Z większości budynków uniwersytetu wypadły szyby.
Inny ze świadków opowiadał, że słyszał cztery eksplozje. Przez godzinę w Karbali słychać było strzały i czuć było zapach siarki. W mieście panował chaos, polscy żołnierze kierowali ruchem. Z dachów wyższych budynków obserwowali sytuację. Według świadków, jedna z akcji terrorystów nastąpiła nieopodal meczetu Husajna, szyickiego sanktuarium. Tam również słychać było strzały.
Dwaj Polacy, którzy odnieśli rany, to cywilni pracownicy wojska z tzw. Zespołu Wsparcia Rządu, Radosław Ciechanowski i Moussa Suhel Samuel, polski obywatel pochodzenia syryjskiego, obaj z Wrocławia. W chwili ataku przebywali w bazie bułgarskiej. Przewieziono ich do szpitala w Bagdadzie.
Zamachowcy przygotowani i zorganizowani
Jak powiedział dowódca wielonarodowej dywizji gen. Andrzej Tyszkiewicz, ataki były "zaplanowane, skoordynowane, zmasowane, wykonane o tym samym czasie" i w zamyśle napastników miały spowodować znaczne straty w ludziach.
Jeden z czterech samochodów-pułapek napastnicy skierowali przeciwko bazie miejscowego kontyngentu bułgarskiego, dwa inne przeciwko bazie logistycznej, w której służą żołnierze z wielu krajów, w tym Polacy, a czwartym usiłowali zburzyć siedzibę miejscowych władz w Karbali.
Z czterech pojazdów trzy nie zdołały przedostać się przez ogrodzenia, bo ochrona wcześniej zastrzeliła kierowców. Zabito także kierowcę czwartego, ale samochód siłą rozpędu przejechał jeszcze pewną odległość i wybuchł w pobliżu jednego z budynków.
Dowództwo dywizji wielonarodowej natychmiast wysłało do akcji grupy szybkiego reagowania z niezaatakowanych baz, 10 śmigłowców, w tym sześć amerykańskich, dwa polskie i dwa hiszpańskie, oraz ambulanse zabezpieczenia medycznego.
We wszystkich bazach dywizji wielonarodowej obowiązuje od soboty stan pełnej gotowości bojowej. W Karbali wprowadzono godzinę policyjną. Aresztowano pięciu Irakijczyków. "Prowadzone są przesłuchania i zobaczymy, czy doprowadzi to do jakichś konkretnych śladów" - powiedział dowódca polskiej brygady w Karbali, gen. Marek Ojrzanowski.
Gen. Tyszkiewicz podkreślił, że we wszystkich zaatakowanych obiektach sprawnie zareagowały pododdziały ochrony i obrony.
Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśliło w komunikacie o atakach "sprawne działanie systemu ochronno-obronnego baz, a także skuteczność rozbudowy inżynieryjnej terenu", dzięki czemu udało się zminimalizować straty.