Jurek: Polska broni swoich praw
Polska - sprzeciwiając się przyjęciu
unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia z Rosją - nie
domaga się szczególnych przywilejów, tylko broni swoich praw -
ocenia marszałek Sejmu Marek Jurek.
16.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 11:18
W Unii Europejskiej (...) dominuje tendencja do sondowania stanowiska innych państw i nieformułowania stanowiska w ostrej kontrze do innych - mówił Jurek. W jego ocenie, doniesienia z Francji to czytelny sygnał, że nasze stanowisko jest rozumiane i trzeba szukać dalszych sojuszników.
Według francuskich źródeł dyplomatycznych w Brukseli, Francja, choć jest za przyjęciem unijnego mandatu na negocjacje nowego porozumienia UE z Rosją, solidaryzuje się z Polską w sprawie zniesienia rosyjskich restrykcji handlowych.
Od poniedziałku Polska podtrzymuje sprzeciw w sprawie przyjęcia unijnego mandatu do negocjacji z Rosją. Swoją zgodę (przyjęcie mandatu wymaga jednomyślności) Polska uzależnia m.in. od "politycznego sygnału" ze strony Rosji w sprawie zniesienia restrykcji handlowych. Warszawa chce też, aby UE skłoniła Moskwę do ratyfikacji Europejskiej Karty Energetycznej i podpisania protokołu tranzytowego. Dokumenty te dają europejskim inwestorom dostęp do rosyjskich rynków, infrastruktury i surowców na zasadach przejrzystości, niedyskryminacji i wzajemności.
Według Marka Jurka, Polska walczy o rzetelne stosowanie zasad solidarności. My nie domagamy się szczególnych przywilejów w stosunkach handlowych z Rosją; my nie domagamy się poparcia od Komisji Europejskiej dla jakiegoś nadzwyczajnego statusu naszego eksportu do Rosji. My domagamy się tego, co inne kraje i gotowi jesteśmy popierać ich stanowisko - oświadczył marszałek.
Jego zdaniem, najważniejsze jest doprowadzenie do tego, żeby Unia broniła interesów swoich członków. Tak naprawdę wyszlibyśmy bez twarzy, gdybyśmy nie bronili swoich praw, bo to nawet nie chodzi o interesy. Tu chodzi o to, żebyśmy byli traktowani tak samo przez Rosję, jak inni członkowie Unii i żeby Komisja Europejska reprezentowała prawa wszystkich członków Unii - podkreślił.
Marszałek zaapelował także w radiowych "Sygnałach Dnia" do PO o zaakceptowanie tego, że wyborcy potwierdzili zarówno mandat Prawa i Sprawiedliwości - partii, która wygrała wybory parlamentarne, jak i - w niedzielnych wyborach samorządowych - "mandat opozycji".
Marszałek Sejmu zaapelował też do lidera PO Donalda Tuska "o spokój", bo - jak ocenił - reakcja lidera Platformy była "bardzo nerwowa". Rozumiem, że jest zawiedziony wynikami wyborów, no ale trzeba zadowolić się tym, co się ma. Platforma wygrała wybory do sejmików wojewódzkich, ma przewagę 2,1%. Gratuluję tego wyniku - mówił Jurek.
W jego ocenie, z tego wyniku wynika, że społeczeństwo potwierdziło mandat zarówno PiS - partii, która wygrała wybory parlamentarne, jak i mandat opozycji. Podjęcie współpracy w sejmikach, ale także w parlamencie byłoby zatem - zdaniem Jurka - wzajemnym uszanowaniem mandatu, wynikającego z wyborów i prawa.
Należy szanować głos opozycji; opozycja powinna szanować prawo rządu do podejmowania decyzji. Powinien skończyć się czas obstrukcji, agresji, naruszania prawa parlamentarnego - apelował marszałek.
We wtorek premier Jarosław Kaczyński oświadczył m.in., że PiS jest gotowe do odłożenia tego wszystkiego, co dzieli i wspólnej z innymi pracy nad tworzeniem sprawnych samorządów. Donald Tusk ocenił, że premier histerycznie zareagował na porażkę w wyborach samorządowych. Lider PO powiedział m.in., że nie można jednego dnia mówić, że Jan Rokita to zbrodniarz (...) a następnego dnia powiedzieć, że wyciąga się rękę.