Jurek o budowaniu koalicji większościowej: sytuacja otwarta

Sytuacja jest zupełnie otwarta. Wielu posłów Samoobrony waha się między poparciem dla rządu, który popierali, a poparciem dla byłego już wicepremiera. W moim przekonaniu rząd w niczym się nie zmienił. To postawa Andrzeja Leppera wobec rządu się zmieniła. To on zmienił swoją politykę - mówił Jurek.

Według niego, rząd nadal prowadzi tę politykę, którą prowadził od chwili, kiedy został sformowany przez Jarosława Kaczyńskiego z udziałem LPR i Samoobrony. Dlatego jest rzeczą właściwą, aby posłowie Samoobrony nadal udzielali poparcia temu rządowi. Natomiast, czy się zdecydują, to jest sprawa zupełnie otwarta - powiedział.

Przypomniał, że kilku posłów opuściło klub Samoobrony (w czasie ostatniego kryzysu koalicyjnego - pięciu) i dołączyli do powstałego w piątek nowego klubu Ruch Ludowo-Narodowy. Czy inni w ten, czy inny, sposób będą popierać rząd, zobaczymy. Jak nie, to będą wybory - mówił.

W ocenie marszałka, to, czy rząd będzie miał poparcie większości w Sejmie, okaże się podczas najbliższego posiedzenia izby, planowanego w dniach 10-13 października.

Zgodnie z arytmetyką sejmową, ewentualna koalicja z udziałem PiS, LPR, PSL, posłów nowego klubu i dwóch posłów mniejszości niemieckiej miałaby 225 głosów. Oznacza to, że do większości w Sejmie (231) brakowałoby 6 głosów. W piątek liderzy PiS oceniali jednak, że jeśli PSL zdecyduje się na wejście do koalicji, to większość jest zapewniona.

Odnosząc się do informacji sobotniego "Życia Warszawy", które napisało, że liderzy PiS rozważają zmianę na stanowisku szefa sejmowej komisji śledczej ds. banków (kierowanej obecnie przez Artura Zawiszę)
, marszałek powiedział, że są to spekulacje medialne po piątkowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał zakwestionował konstytucyjność uchwały o powołaniu tej komisji.

Marszałek podkreślił, że w nadchodzącym tygodniu spotka się z członkami komisji śledczej.