Julia Przyłębska zostanie wyróżniona. W sieci wrze
Tygodnik "Sieci" wręczy w poniedziałek Julii Przyłębskiej tytuł "Człowieka Wolności". Ta informacja zaciekawiła internautów. Jednak lepiej, by ich komentarzy nie widziała prezes TK. Jedni pytają: "za co?". Inni zwracają uwagę, że prima aprilis dopiero w kwietniu.
"Sieci" i inne prawicowe media zapraszają na uroczystą galę Człowieka Wolności 2017 roku. Uznano, że ten tytuł należy się prezes TK Julii Przyłębskiej. Za co? "Za odważną i skuteczną obronę Konstytucji". Użytkowników Twittera ten argument jednak nie przekonuje.
Jedna z internautek zwróciła uwagę dziennikarzowi i publicyście "Sieci" Michałowi Karnowskiemu. "Panie Michale, prima aprilis jest w kwietniu, a nie w lutym" - napisała na Twitterze. Dziennikarz "Newseeka" Darek Ćwikłak zamieścił krótki ale wymowny komentarz: OMG.
"Umielibyście wymienić trzy przykłady" - dopytywała - o dowody na obronę konstutucji przez Przyłębską - nieprzekonana Kataryna.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nie obyło się też bez wytykania całemu rządowi niszczenia niezależności. "Gala pisowskiego tygodnika z udziałem zapewne całej pisowskiej wierchuszki to z pewnością najlepsze miejsce na celebrację obrony sędziowskiej niezależności i 'prawniczego dystansu'. Dobrze też wiedzieć, że Przyłębska 'nie naradzała się z politykami' (a z Pereirą??)" - podkreślił inny internauta.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kolejna użytkowniczka Twittera poszła o krok dalej i uderzyła w elektorat PiS. "Jakie ony majom szczęście, że w Polsce jest tylu durniów. Takie cuda, to raz na tysiące lat. Jak w Biblii" - oceniła.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Jak za komuny, ordery zamiast celi!" - to kolejny z komentarzy.
Zobacz też: Łętowska: legitymizacja sędzi Przyłębskiej jest podważalna
Prawicowe media utrzymują, że Przyłębska to doskonały wybór
Michał Karnowski wytłumaczył, dlaczego wybrano właśnie Przyłębską. - Uznaliśmy, że była ona kluczową postacią w bitwie o praworządność, jaką stoczono w kraju w ostatnich kilkunastu miesiącach - zaznaczył.
Jak przypomniał, "jeszcze przed wyborami 2015 roku, rzutem na taśmę, czując nadchodzącą przegraną, większość PO-PSL postanowiła dokonać skoku na Trybunał, wybierając kilku sędziów na zapas". - To miał być zastępczy polityczny szaniec przegrywającej ekipy. Połamano w ten sposób i literę i ducha Konstytucji. Co gorsza, w tym gorszącym procederze wzięły udział władze poprzedniego składu TK. Plan był o tyle perfidny, że skoordynowany z brutalną akcją uliczną i medialną, zmierzającą do sparaliżowania oporu przeciw temu zamachowi na demokratyczne instytucje - mówił.
I wtedy, jak podkreślił Karnowski, Przyłębska "mimo ogromnej presji, potrafiła po swoim wyborze na stanowisko prezesa TK oprzeć tym naciskom, nie uległa też pokusie stanięcia po drugiej stronie politycznej barykady". Jak dodał, wykazała się "charakterem, profesjonalizmem, odpornością na wulgarne ataki" i "stanęła w obronie ładu konstytucyjnego, praworządności i demokracji".
By uwydatnić sukces Przyłębskiej, zastosował wyszukane metafory. - Choć nad jej głową (i innych sędziów TK) świstały polityczne kule i latały medialne maczugi, nie poszła w ślady swojego poprzednika - nie udała się na żaden polityczny wiec, nie wzywała tłumów na pomoc, nie naradzała się z politykami. Z godnością, odwagą, spokojem broniła sędziowskiej niezależności, prawniczego dystansu, konstytucyjnego ładu państwa. Tego wszystkiego, co zapewnia obywatelom Rzeczypospolitej wolność - podsumował.