Julia Pitera: ustawa antykorupcyjna jest źle napisana
Ustawa antykorupcyjna jest źle napisana. Takie są zawsze skutki, jeżeli prawo powstaje dlatego, że politycy, głównie w okresie przedwyborczym, chcą zabłysnąć, udowodnić wyborcom, że oni mają jednak dobry stosunek do państwa, wtedy się zaczynają prześcigiwać w różnego rodzaju pomysłach, którymi mają udowodnić, że właśnie oni są warci oddania na nich głosu, a nie kto inny – powiedziała w "Salonie politycznym Trójki" Julia Pitera, szefowa Transparency International Polska.
13.08.2003 | aktual.: 13.08.2003 12:15
Kamil Durczok: Niewątpliwie prezydent Kaczyński został pobity własną bronią, ale są wątpliwości w tej sprawie. Prokuratura, tak na zdrowy rozum zamiast łapać bandytów, będzie prowadziła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie i zgodzi się pani, że to raczej nienormalne. Może po prostu jest tak, że ustawa antykorupcyjną jest źle napisana?
Julia Pitera: Ale oczywiście, ze jest źle napisana. Takie są zawsze skutki, jeżeli prawo powstaje dlatego, że politycy, głównie w okresie przedwyborczym, chcą zabłysnąć, udowodnić wyborcom, że oni mają jednak dobry stosunek do państwa, wtedy się zaczynają prześcigiwać w różnego rodzaju pomysłach, którymi mają udowodnić, że właśnie oni są warci oddania na nich głosu, a nie kto inny. Wtedy stanowi się prawo w taki sposób bardziej powiedziałabym na użytek mediów i przyszłych wyborców niż rzeczywiście w sposób praktyczny, dlatego że to oświadczenie jest bardzo trudne, tam jest bardzo dużo błędów. Mało tego, ja nie jestem prawnikiem, natomiast mówili mi prawnicy, że tam jest wiele określeń w tym oświadczeniu, że z punktu widzenia prawa ich definicja jest całkowicie niezgodna ze stanem faktycznym. Jest tam jeszcze jedna rzecz, którą próbowałam ustalić, wypełniając własne oświadczenie majątkowe - co robią małżonkowie, którzy rozliczają się wspólnie finansowo, a tylko jedno z nich jest funkcjonariuszem
publicznym.
Kamil Durczok: Czy w związku z tym jest pani skłonna tłumaczyć albo po części usprawiedliwiać całą tę drużynę osób, które ostatnio z administracji rządowej zmuszeni byli odejść, ponieważ zarzucono im łamanie ustawy antykorupcyjnej?
Julia Pitera: Nie, nikogo nie usprawiedliwiam z osób obojętnie czy to były tak drobne uchybienia, jak sprawa wypełnienia oświadczenia, czy tak poważne uchybienia, jak sprawa zasiadania w spółkach przez funkcjonariuszy państwowych. Nikogo nie mam zamiaru usprawiedliwiać z bardzo prostego powodu - dlatego, że zwierzchnicy tych osób to były osoby, które to prawo stanowiły, one podnosiły rękę w Sejmie, one znały te projekty ustawy, mało tego, są osobami nadzorującymi i z tego tytułu powinni byli jednak mieć baczenie na to, co się dzieje. No i nie bardzo wypada jednak, żeby poseł tłumaczył, że czegoś nie wiedział.
Kamil Durczok: Mamy taki problem - funkcjonariusze publiczni przez pomyłkę pomijają różne dane, niedokładnie wypełniają formularze, notorycznie przekraczają terminy, niekiedy cierpią na zaniki pamięci. To co z tym zrobić?
Julia Pitera: Przede wszystkim usiąść i zrobić jasną, prostą i klarowną ustawę antykorupcyjną, dlatego że ustawa antykorupcyjna to jest takie przeregulowanie polskiego prawa, które polega na tym, że to prawo ma tyle szczegółów, szczególików, że tak naprawdę, zamiast regulować funkcjonowanie funkcjonariuszy publicznych, wskazuje drogi, którymi można to prawo ominąć, bo taki jest skutek przeregulowania prawa.
Kamil Durczok: Ale myśli pani, że można napisać taką jasną, klarowną ustawę, przy tylu kategoriach, przy tylu możliwych polach konfliktu interesów?
Julia Pitera: Tak, dlatego że już mamy klarowną definicję funkcjonariusza publicznego, z tym był problem do pewnego czasu. Dzisiaj przy okazji przepisów w prawie karnym wiemy dokładnie, jaka jest definicja funkcjonariusza publicznego i należy po prostu stwierdzić, że funkcjonariuszom publicznym nie wolno tego i tego. Dlatego że oni mają podobny zakres obowiązków, większą lub mniejszą odpowiedzialność, co że tak powiem się wyraża w pensji, którą otrzymują, natomiast generalnie rzecz biorąc należy to zrobić. Jeżeli jest sytuacja taka, że każdy, że tak powiem, gatunek funkcjonariusza publicznego, jego uprawnienia się różnią... Tu nie mamy czasu, żeby o tym mówić, ale ja przy jakichś wątpliwościach, które przy jakimś innym wypadku na terenie Polski miały miejsce, odkryłam, że jest znowu jakaś różnica między jednym a drugim typem funkcjonariusza publicznego to naturalnie takie rzeczy się muszą zdarzać.