Józej Oleksy: nawet wierzę Sobotce

Wierzyć każdy może we wszystko. To jest kwestia stosunku do danego człowieka. Znajomości jego charakteru, jego dotychczasowego funkcjonowania. Wiary nikt nikomu nie może zabronić. Natomiast jeżeli wyrok byłby niekorzystny, no to tak, jak w każdym przypadku ponosi się konsekwencje tego wyroku - powiedział wicepremier Józef Oleksy, minister spraw wewnętrznych i administracji, gość "Salonu Politycznego Trójki".

Jolanta Pieńkowska: Panie premierze, czy pan już skreślił Zbigniewa Sobotkę?

Józef Oleksy: To jest dziwne określenie, bo co to znaczy skreślić człowieka? Z punktu widzenia jego kandydatury do ministerstwa spraw wewnętrznych jest ona na dziś nieaktualna. Bo tocząca się procedura uniemożliwia w ogóle rozumowanie tego typu. W ogóle prawo musi być na czele.

Jolanta Pieńkowska: Ale akt oskarżenia, to jeszcze nie jest wyrok sądu.

Józef Oleksy: Ale akt oskarżenia jest już takim aktem, który uniemożliwia rozpatrywanie kandydatury, więc...

Jolanta Pieńkowska: Mimo że Zbigniew Sobotka mówi, że jest niewinny?

Józef Oleksy: Tak. I ja mu nawet wierzę. Tylko teraz to musi sąd dowieść. Czy musi to być w sądzie dowiedzione. I dlatego, dopóki w sądzie sprawa się toczy... Ja wierzę, że on będzie uniewinniony. Tak po ludzku. Bo po ludzku nic się w moim stosunku do Zbigniewa Sobotki nie zmieniło. Dalej go lubię i szanuję. Zdarzyła mu się ta wpadka z prawem. I to musi się na drodze prawnej wyjaśnić.

Jolanta Pieńkowska: Ale nawet jeżeli wyrok sądu będzie korzystny dla Zbigniewa Sobotki, to nie może on być pańskim zastępcą, czy może?

Józef Oleksy: To zobaczymy. Ja uważam, że pozytywny wyrok sądu, oczyszczający Zbigniewa Sobotkę z winy i zarzutów musi coś oznaczać. My w Polsce mamy okropne obyczaje. Bardzo się epatujemy wtedy, kiedy ktoś jest o coś oskarżony. Przeżywamy, komentujemy. Odsądzamy od czci i wiary. Ale potem, kiedy następuje oczyszczenie, to już jakoś mało kto się posuwa do obowiązku zadośćuczynienia tej osobie. Ja nie wybiegam w przyszłość, ja nie wiem, jaki będzie wyrok. Ale teoretyzujemy. Gdyby był oczyszczony, w co wierzę, z wszystkich zarzutów, to jest temat jak to dalej ma wyglądać. Ja uważam, że wtedy nic nie ciąży na takiej osobie. Musi być wtedy sprawa widziana w innym kontekście. Podam pani taki przykład. Ze zgrozą przeczytałem, oczyszczenie i uniewinnienie byłego komendanta głównego Smolarka, który 8 lat czekał na ten werdykt sądu. A wówczas publicznie oskarżony o kupno lodówki, czy o przyjęcie lodówki odchodził w niesławie z funkcji komendanta głównego policji.

Jolanta Pieńkowska: Ale zarzuty wobec Zbigniewa Sobotki są znacznie poważniejsze i też można zadać pytanie, czy prokuratura by postawiła taki akt oskarżenia, gdyby nie miała dowodów. I co będzie, jeśli wyrok będzie skazujący, a wszyscy politycy SLD stawali murem za Zbigniewem Sobotką i mówili tak, jak pan dzisiaj, że on jest niewinny?

Józef Oleksy: Wierzyć każdy może we wszystko. To jest kwestia stosunku do danego człowieka. Znajomości jego charakteru, jego dotychczasowego funkcjonowania. Wiary nikt nikomu nie może zabronić. Natomiast jeżeli wyrok byłby niekorzystny, no to tak, jak w każdym przypadku ponosi się konsekwencje tego wyroku.

Jolanta Pieńkowska: A czy ma pan już pomysł na to, kto będzie nadzorował pracę policji, kto będzie pańskim zastępcą?

Józef Oleksy: Prowadzę intensywne rozmowy. Chciałbym, żeby to był ktoś spełniający wymogi wielkiego profesjonalizmu i odwagi w reformowaniu, i wprowadzaniu zmian. Dobrej komunikacji ze służbami. To są służby mundurowe, więc tu musi być dużo podejścia innego, niż w normalnej służbie. I znajdę niedługo kandydata.

Przeczytaj całą rozmowę

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)