John McCain: nadchodzi zmiana
Nadchodzi zmiana - oznajmił
John McCain w wystąpieniu na
konwencji Partii Republikańskiej, kierując to ostrzeżenie do elit
politycznych w Waszyngtonie.
05.09.2008 | aktual.: 05.09.2008 07:45
Senator John McCain przyjął nominację Partii Republikańskiej na kandydata tego ugrupowania w listopadowych wyborach prezydenckich w USA.
W przemówieniu, wygłoszonym w piątek nad ranem czasu polskiego na zakończenie konwencji Partii Republikańskiej w St. Paul w stanie Minnesota, McCain przedstawił wizję swych przyszłych rządów, akcentując jedność Amerykanów, reformy, obronę ludzi pracy oraz naprawę swojej partii.
Prawie godzinne przemówienie McCaina, poprzedzone krótkim filmem przypominającym jego bohaterską, wojenną biografię, było w całości starannie skonstruowaną polemiką z jego negatywnym wizerunkiem stworzonym przez Demokratów. Demokraci przedstawiają McCaina jako polityka starego, konserwatywnego, nie rozumiejącego trosk zwykłych ludzi i zamierzającego kontynuować linię niepopularnego prezydenta George'a W. Busha.
Sprawom międzynarodowym McCain, który zwykle podkreśla swoje doświadczenie w tej dziedzinie, poświęcił w swym wystąpieniu bardzo mało miejsca. Choć uchodzi za jastrzębia, wypowiedział się też dużo łagodniej niż zwykle na temat Iranu i Rosji i zaznaczył, że nie chce "powrotu do zimnej wojny".
Przemówienie zaczął od zwyczajowych podziękowań dla swojej żony Cindy - która krótko przemawiała wcześniej - i 96-letniej matki, która siedziała na widowni. Następnie wyciągnął rękę do swoich przeciwników - Baracka Obamy i jego sympatyków.
Macie mój szacunek i podziw. Pomimo naszych różnic, o wiele więcej nas łączy, niż dzieli. Jesteśmy braćmi Amerykanami - stowarzyszeniem, które znaczy dla mnie więcej, niż jakiekolwiek inne. Nie byłbym Amerykaninem wartym tego słowa, gdybym nie uhonorował senatora Obamy i jego zwolenników za ich osiągnięcie - powiedział kandydat Republikanów.
McCain nakreślił obraz Ameryki zgodny z powszechnym odczuciem względnego pesymizmu z powodu wojen w Iraku i Afganistanie oraz marnej sytuacji gospodarczej. Przyznał, że jego Partia Republikańska (GOP) popełniła wiele błędów, zwłaszcza w Kongresie, gdzie wielu Republikanów uległo korupcji i nieodpowiedzialnie traktowało obowiązki ustawodawców. Przypomniał skandale i obiecał naprawę.
Walczę o przywrócenie dumy i zasad naszej partii. Straciliśmy zaufanie narodu amerykańskiego, kiedy niektórzy Republikanie ulegli pokusie korupcji. Straciliśmy zaufanie społeczeństwa, gdy zamiast reformować rząd, obie partie uczyniły go większym - oświadczył.
Chodziło tu o nadmierne wydatki w okresie, gdy GOP miała większość na Kapitolu. McCain należał do grupy senatorów przeciwstawiających się takiemu postępowaniu. Przypomniał, że wielokrotnie też występował przeciw polityce swej partii w Kongresie, zarabiając na opinię "luzaka" (maverick) - polityka niezależnego i nie kierującego się partyjną linią, a dobrem kraju.
McCain przeszedł następnie do przedstawienia swego programu reform, zmierzających do poprawy losu zwykłych Amerykanów, zwłaszcza ludzi pracy poszkodowanych w wyniku procesów globalizacji i obecnej stagnacji gospodarczej. Podkreślał jednak czym różni się tutaj od Obamy.
Moje cięcia podatkowe stworzą nowe miejsca pracy. Jego podwyżki podatków wyeliminują je. Mój plan ochrony zdrowia ułatwi Amerykanom znalezienie dobrego ubezpieczenia medycznego. Jego plan zmusi drobne przedsiębiorstwa do redukcji zatrudnienia - mówił.
W rzeczywistości, plan demokratycznego kandydata przewiduje podwyżki podatków tylko dla 5% najzamożniejszych obywateli. Dalsze propozycje McCaina wykraczały jednak poza typową republikańską mantrę "gospodarki podaży", według której sam wzrost ekonomiczny rozwiąże wszystkie problemy społeczne.
McCain obiecał aktywną działalność państwa na rzecz wszechstronnej pomocy zwalnianym z pracy w znalezieniu nowego zatrudnienia i przekwalifikowaniu się, a także reformę edukacji, zmierzającą do rozszerzenia ludziom możliwości wyboru szkoły dla ich dzieci.
Przyrzekł też nową politykę energetyczną - przede wszystkim rozpoczęcie wierceń naftowych w szelfach przybrzeżnych USA, co pozwoli na zwiększenie krajowego wydobycia ropy i zmniejszenie zależności Ameryki od importu tego strategicznego surowca.
Ten fragment przemówienia zebrani przyjęli szczególnie burzliwą owacją. Sprawa uniezależnienia się od zagranicznej ropy jest dziś uważana przez Amerykanów za najważniejszą - ważniejszą nawet od wojny w Iraku.
McCain zapowiedział jednak również poszukiwania nowych, alternatywnych źródeł energii - wiatrowej, słonecznej - a także rozwój energetyki atomowej.
To kolejna różnica w porównaniu z programem Demokratów, którzy twierdzą, że należy priorytetowo traktować nowe źródła energii, a z eksploatacją ropy krajowej nie spieszyć się ze względu na ochronę środowiska.
Kwestiom międzynarodowym McCain poświęcił zaledwie jedną dwunastą swego wystąpienia. Akcentował tu wolę kontynuacji walki z terroryzmem, a o Iranie powiedział tylko w jednym zdaniu, że "jest on głównym sponsorem terroryzmu i dąży do pozyskania broni nuklearnej".
Kontrastowało to z typowymi wystąpieniami prezydenta Busha, obracającymi się głównie wokół motywu "wojny z terroryzmem". Więcej słów kandydat Republikanów poświęcił Rosji.
Przywódcy Rosji, bogaci w ropę i skorumpowani, napadli na małego, demokratycznego sąsiada (Gruzji), aby zdobyć większą kontrolę nad zasobami ropy i przybliżyć realizację swych ambicji odtworzenia imperium rosyjskiego. Dzielny naród gruziński potrzebuje naszej solidarności i modlitw. Jako prezydent, będę działał na rzecz ustanowienia dobrych stosunków z Rosją, abyśmy nie musieli się obawiać powrotu do zimnej wojny. Nie możemy jednak przymykać oczu na agresję i międzynarodowe bezprawie, które zagraża pokojowi i stabilizacji świata oraz bezpieczeństwu narodu amerykańskiego - oświadczył McCain.
W końcowej części swego przemówienia McCain przypomniał, że jego doświadczenie z Wietnamu - był tam przez pięć lat więźniem Vietcongu i odmówił zwolnienia go przed innymi oficerami, proponowanego mu jako synowi admirała - zaświadcza, że zawsze przedkładał dobro kraju nad własny interes.
Wyłożył swoje credo patrioty i przywódcy inspirującego innych, aby realizowali w życiu ideały poświęcenia dla wyższych celów i wspólnego dobra.
Będę walczył za moją sprawę codziennie jako wasz prezydent. Będę walczył, by się upewnić, że każdy Amerykanin ma wszelkie powody, by dziękować Bogu, jak ja Mu dziękuję: że jestem Amerykaninem, dumnym obywatelem najwspanialszego kraju na Ziemi. Walczcie wraz ze mną - powiedział.
Walczcie o to co słuszne dla naszego kraju. Walczcie o ideały wolnego narodu. Walczcie o sprawiedliwość i możliwości awansu dla wszystkich. Brońcie naszego kraju przed wrogami - oświadczył McCain.
Przemówienie senatora zakłóciła w pewnym momencie grupka demonstrantów protestujących przeciw wojnie w Iraku. Sala zagłuszyła po chwili ich okrzyki skandowaniem: "U-S-A!"
McCain powiedział - odchodząc od tekstu przemówienia: "Nie zwracajcie uwagi na zakłócenia fal!". Odpowiedziały mu śmiechy i burzliwe oklaski.
Po jego wystąpieniu w hali Exel Energy Center rozległa się piosenka rockowa na jego cześć, a z sufitu spłynęły kolorowe baloniki. Do senatora dołączyła na scenie żona Cindy, oraz kandydatka Republikanów na wiceprezydenta Sarah Palin z małżonkiem.
Tomasz Zalewski