John Kerry: nie określiłem Izraela mianem "państwa apartheidu"
Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry stanowczo zaprzeczył, jakoby określił Izrael mianem "państwa apartheidu".
"Nie sądzę, abym kiedykolwiek publicznie, czy prywatnie powiedział, że Izrael jest państwem apartheidu, czy też zamierza się nim stać" - podkreślił Kerry w swym oświadczeniu.
Kerry miał powiedzieć w piątek podczas zamkniętego spotkania z wysokimi rangą urzędnikami państwowymi i ekspertami z USA, krajów Europy Zachodniej, Rosji i Japonii, gdy rozmawiano o braku postępów w negocjacjach pokojowych, że jeśli Izrael nie doprowadzi wkrótce do porozumienia pokojowego z Palestyńczykami, to może przekształcić się w państwo apartheidu. O przebiegu spotkania poinformowała w poniedziałek AFP, powołując się niedzielny artykuł amerykańskiego portalu "Daily Beast".
"Nie urodziłem się wczoraj, aby nie wiedzieć, że słowa mogą być źle zrozumiane, nawet w sposób niezamierzony, i jeśli mógłbym cofnąć taśmę, wybrałbym inne słowo" - podkreślił minister.
Również Departament Stanu oświadczył, że minister "nigdy nie nazwał Izraela państwem apartheidu". Resort nie zaprzeczył jednak, że Kerry użył słowa opisującego system segregacji społecznej, funkcjonujący w latach 1948-1994 w Republice Południowej Afryki.
Słowa Kerry'ego wywołały ostrą krytykę w kraju i zagranicą. Republikański senator z Teksasu Edward Cruz wezwał ministra do dymisji, a wpływowy Republikanin z Arizony John McCain domagał się przeprosin. Izraelski minister transportu Israel Kac potępił słowa sekretarza stanu USA: "Kerry, wstydź się. Są słowa, których nie można używać!".