Joanna Szczepkowska rozstaje się z "Do Rzeczy" - za okładkę z Tuskiem
Aktorka, pisarka i felietonistka Joanna Szczepkowska rozstaje się z "Do Rzeczy". Za okładkę z Tuskiem "w afrykańsko-indiańskich barwach".
30.06.2014 | aktual.: 30.06.2014 13:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joanna Szczepkowska kończy współpracę z "Do Rzeczy". Jak aktorka wyjaśniła w felietonie w najnowszym numerze tygodnika, poszło o ubiegłotygodniową okładkę gazety, ze zdjęciem premiera "w afrykańsko-indiańskich barwach".
- "Okładka przyciągająca oko, z punktu widzenia marketingowego zrozumiała. Rzecz w tym, że ja nie czuję się dobrze z tym, że w środku był mój felieton. Po prostu nie mam poczucia, że "winien Tusk". Mam natomiast poczucie, że wpisując się w pismo z taką okładką, dołączam do tego przekazu. (...) Jestem głucha na takie określenie jak "ta cała banda" albo że to wszystko jest jedno wielkie g...". Tak rozumując, należałoby właściwie iść po sznur i obwiesić się na pierwszej gałęzi" - napisała aktorka.
Szczepkowskiej nie przekonały tłumaczenia redakcji. "Dlatego żegnam się z czytelnikami "Do Rzeczy". Dziękuję redakcji za świetną współpracę. Rozstajemy się w lepszym stylu niż w przypadku "Wysokich Obcasów". Różnica jest zasadnicza - tam mnie wyrzucili za to, że piszę, co myślę. Z "Do Rzeczy" to ja sama siebie wyrzucam za swoje niedostosowanie do współczesnej ekspresji" - napisała aktorka.
Do prawicowego tygodnika Szczepkowska trafiła po tym, jak 3 miesiące temu z jej felietonów zrezygnowały "Wysokie Obcasy". Tak o swojej wieloletniej pracy w dodatku "Gazety Wyboczej" mówiła w wywiadzie dla Wirtualnej Polski: - Zawsze byłam tam innym kolorem. Kiedy zaczynaliśmy nie bardzo się orientowałam, że "Obcasy" są tak silnie feministycznym pismem - nikt mi tego prawdę mówiąc nie powiedział. Szybko okazało się, że mnie interesują inne sprawy niż to, co interesuje feministki. Ale skoro tak, byłam przekonana, że rozszerzę swoje znajomości o ludzi, których dotąd nie znałam. Tymczasem przez te kilkanaście lat nie poznałam nikogo z tego środowiska.