"Jesteśmy wkur...ni" - agresja na ulicach. A politycy...
Na manifestacji "STOP ACTA" pojawiły się transparenty o niespotykanej dotąd skali wulgarności. "Jesteśmy wkurw...ni" to jeden z nich. Zapytaliśmy polityków popierających protest, czy również są tak mocno "zdenerwowani".
25.01.2012 | aktual.: 26.01.2012 09:48
- Może nie wkur...ony, ale jestem więcej niż wkurzony - przyznaje Andrzej Dera (SP). Poseł tłumaczy manifestantów. - Wulgarność haseł pokazuje determinację manifestantów, rozumiem ich, ja staram się wulgaryzmów nie używać, ale akceptuję ekspresję ludzi młodych - mówi Dera. Artur Dębski (RP) jest jedynie "rozczarowany i zły". - Nie popieram bardzo wulgarnych napisów i nie podpisałbym się pod transparentem "Donald matole, skąd będziesz ściągał pornole" - mówi poseł.
Natomiast Jadwiga Wiśniewska (PiS) uważa, że "w ramach wolności słowa każdy ma prawo przyjść na manifestację z takim transparentem, jakim chce". Granice tej wolności widzi jednak Leszek Miller (SLD). - Nasza delegacja była na manifestacji, ale transparentów nie mieliśmy. Nie należy obrażać kogokolwiek, ja tego nie aprobuję, każdy pogląd można wyrazić odpowiednimi słowami - mówi Miller.
A co wy o tym sądzicie, czy np. "Jeb...ć korporacje" (kolejne hasło manifestacji) mieści się w granicach wolności słowa w publicznej przestrzeni?
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski