Jesteś cudzoziemcem, płać za autostradę w Niemczech
Niemieckie autostrady powinny być płatne, domaga się tego niemiecki minister transportu. Przynajmniej dla cudzoziemców. Do swojego pomysłu musi przekonać nie tylko posłów i panią kanclerz, ale także wyborców.
Niemieckie autostrady od dawna były przedmiotem podziwu i zazdrości wielu Polaków. Corocznie tysiące naszych rodaków przejeżdżają licznymi "autobahnami" w drodze na urlop do Hiszpanii, Włoch czy Francji, lub do pracy w Holandii, Belgii, czy Wielkiej Brytanii. Za darmo. Niemcy to jeden z nielicznych krajów w Unii Europejskiej, gdzie za korzystanie z autostrad kierowcy samochodów osobowych nie muszą ponosić dodatkowych opłat. Niestety, w przyszłości takie wycieczki mogą polskich kierowców solidnie uderzyć po kieszeni.
Cudzoziemcy będą musieli płacić
Niemiecki minister transportu, Peter Ramsauer z konserwatywnej partii CSU chciałby, żeby autostrady były płatne. Przynajmniej dla cudzoziemców. - Państwo niemieckie nie jest w stanie utrzymywać darmowej sieci autostrad - tłumaczy minister. - Zresztą Niemcy od lat płacą za autostrady podczas wyjazdów zagranicznych - podkreślił. Dlaczego w Niemczech miałoby być inaczej, pyta minister.
Od kilku lat Ramsauer stara się wprowadzić opłaty za autostrady. Do tej pory napotykał na ostry sprzeciw obywateli przyzwyczajonych do darmowych autostrad. Przeciwko była również koalicyjna partia CDU i sama kanclerz Angela Merkel. Tym razem Ramsauer stara się pozyskać przychylność rodaków do swojego pomysłu zapowiadając, że płacić będą tylko cudzoziemcy.
Ramsauer chce wprowadzić winiety, obowiązkowe przy wjeździe na autostradę - wzorem wielu państw europejskich. Z tą różnicą, że Niemcy dostawaliby je za darmo przy opłacaniu podatku za samochód. Tym sposobem dla obywateli Niemiec, oraz osób zamieszkujących tu na stałe i mających samochody zarejestrowane w Niemczech, nic by się nie zmieniło.
To będzie dyskryminacja?
Jednak takie rozwiązanie - uprzedzają prawnicy, może zostać uznane przez UE za dyskryminację i zaskarżone. Niemcy nie mogą być traktowani lepiej, niż obywatele innych unijnych państw. Dlatego niemieckie ministerstwo transportu bada obecnie inne możliwości ewentualnego zrekompensowania niemieckim obywatelom wprowadzenia opłat. Jednym z nich byłby obowiązek nabywania winiet też przez Niemców, ale przy jednoczesnym obniżeniu podatku rocznego za samochód. To, według pierwszych opinii prawników mogłoby zostać przez Unię zaakceptowane. Dlatego do pomysłu powoli przekonuje się nawet kanclerz Merkel. Rzecznik urzędu kanclerskiego zapowiedział, że rząd gotowy jest przyjrzeć się szczegółom pomysłu ministra transportu.
Na pocieszenie dla polskich kierowców: prawdopodobnie niemiecki rząd i Bundestag nie odważą się poprzeć pomysłu swojego kolegi przed przyszłorocznymi wyborami. Obawa przed utratą wyborców byłaby za duża. Bo - jak podkreśla niemiecki automobilklub (ADAC) i organizacje konsumenckie, obniżka podatku nie zrekompensuje obciążeń nałożonych na kierowców przez wprowadzenie winiet.
Kierowcy nie chcą płacić
Od siedmiu lat za jazdę autostradą płacą już kierowcy ciężarówek ważących powyżej 12 ton. Od kilku dni obowiązek opłaty rozszerzony został na jazdę po niektórych drogach krajowych (Bundesstrassen), takich, które są bezpośrednio połączone z autostradą i mają po dwa pasy ruchu w jednym kierunku.
Niemiecka sieć autostrad ma ponad 12800 kilometrów i jest trzecią najdłuższą siecią na świecie po USA i Chinach. Pierwszy odcinek autostrady, AVUS w Berlinie, powstał ponad 90 lat temu. Pierwsza autostrada łącząca dwa miasta - Kolonię i Bonn została otwarta dokładnie 80 lat temu, 6 sierpnia 1932 roku przez późniejszego kanclerza Niemiec, Konrada Adenauera, wówczas kolońskiego burmistrza.
Z Berlina dla polonia.wp.pl
Agnieszka Hreczuk