"Jest tak, jak napisał Palikot..."
Jest dokładnie tak, jak napisał w swojej książce Janusz Palikot. Premier jest twardy, brutalny i jeśli czegoś chce, to to osiąga - pisze Monika Olejnik.
14.10.2011 | aktual.: 14.10.2011 09:50
Wielkie sprzątanie w Platformie
Ogłoszenie przez Donalda Tuska w „Polityce” pomysłu utrzymania rządu w niezmienionym składzie było wielkim zaskoczeniem dla wszystkich: polityków PO, prezydenta, opinii publicznej. Dziś już wiadomo, że to zagranie miało służyć mniej interesowi polskiej prezydencji, a bardziej poukładaniu interesów wewnątrz Platformy Obywatelskiej.
Szefowi rządu nie udała się sztuczka ze starym-nowym rządem. Tutaj pomysł premiera storpedował prezydent Komorowski. W efekcie będziemy mieli nowy rząd, ale powołany zostanie on w najpóźniejszym możliwym konstytucyjnym terminie. To oznacza, że parlamentarzyści będą mieli jeszcze bardzo długie wakacje, bo aż do ósmego listopada. Dopiero wówczas zostanie zwołane posiedzenie nowego sejmu.
Jednak w efekcie wewnętrznych roszad przywołany został do porządku Grzegorz Schetyna, który został jednoosobową decyzją premiera, bez konsultacji z kimkolwiek, właściwie odwołany z funkcji marszałka Sejmu. To stanowisko ma teraz przypaść Ewie Kopacz. To o tyle dziwne, że była przecież dobrym ministrem zdrowia, chwalonym i stawianym za wzór w Unii Europejskiej. Teoretycznie powinna więc nadal sprawować swoją funkcję. Wszystko jednak wskazuje na to, że premierowi będzie bardziej przydatna w Sejmie. Zresztą plotki, o tym, że Ewa Kopacz ma ochotę na fotel marszałka krążyły od dawna. Jednak pozycja Grzegorza Schetyny wydawała się być niezagrożona. Okazało się jednak, że jest dokładnie tak, jak napisał w swojej książce Janusz Palikot. Premier jest twardy, brutalny i jeśli czegoś chce, to to osiąga. Donald Tusk pokazał kto rozdaje w Platformie karty. Przypomniał, że on jest najważniejszy.
Musimy teraz poczekać, żeby dowiedzieć się jaki miejsce w rządzie dostanie Grzegorz Schetyna. Podejrzewam, że fotel ministra transportu, obecnemu marszałkowi nie musi przypaść do gustu, bo to stanowisko, na którym łatwo można „się przejechać”. Nie przekonują mnie argumenty, że w tej kadencji w tym resorcie będzie do spijania już tylko sama śmietanka, a autostrady będą otwierane jedna za drugą. To ciągle trudne ministerstwo. Wcześniej Schetyna świetnie sobie radził w MSWiA, ale nie sądzę, żeby znów mógł trafić do resortu spraw wewnętrznych. Gdy zbyt urósł w roli wicepremiera został odesłany do Sejmu. Gdy okazało się, że zbudował sobie mocną pozycję w roli marszałka Sejmu, znów został tego stanowiska pozbawiony. Dziś nie sądzę, żeby miał szanse nawet na objęcie funkcji szefa klubu Platformy, bo nie po to zostaje pozbawiony stanowiska marszałka, żeby mógł budować sobie nadal pozycję w sejmie. Znów mógłby prowadzić grę, która po raz kolejny mogłaby nie przypaść do gustu panu premierowi.
Choć Święta dopiero za dwa miesiące, Donald Tusk już teraz urządził wielkie sprzątanie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kontek: Palikot się wyżywi, a potem źle skończy