Jest śledztwo ws. policyjnego "przecieku" do "Wyborczej"
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy służbowej przez byłego szefa olsztyńskiego Centralnego Biura Śledczego Jana Markowskiego oraz byłego szefa łódzkiej policji Janusza Tkaczyka. "Przeciek" stał się powodem głośnego artykułu w "Gazecie Wyborczej", w wyniku którego stanowisko stracił m.in. wiceszef MSWiA Andrzej Brachmański.
03.06.2005 | aktual.: 03.06.2005 16:42
Formalne śledztwo w tej sprawie wszczęliśmy jeszcze w czwartek - powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Przypomniał, że za ujawnienie tajemnicy służbowej grozi do 3 lat więzienia.
Prokuratura dostała materiały sprawy od Prokuratury Krajowej wraz z doniesieniem o popełnieniu przestępstwa, jakie złożyła Komenda Główna Policji. Doniesienie ma związek z artykułem "GW" o rzekomej współpracy funkcjonariuszy KGP z gangsterami. Informacjom "GW" od początku ostro zaprzeczały MSWiA i policja, a szef resortu Ryszard Kalisz podał się do dymisji. Premier nie przyjął jej, ale odwołał Brachmańskiego, wiceministra nadzorującego policję.
Po kilku dniach gazeta przyznała, że "padła ofiarą umyślnej dezinformacji". Okazało się, że informacje przekazywał jej Tkaczyk, którego źródłem był Markowski. W związku ze sprawą obaj stracili swe stanowiska.
Teraz śledztwo prokuratury ma dwa wątki: pierwszy dotyczy ujawnienia tajemnicy służbowej Tkaczykowi przez Markowskiego a drugi: dziennikarzom przez Tkaczyka. Według Kujawskiego, nie może być raczej mowy o odpowiedzialności dziennikarzy "GW", bo "odpowiedzialność za ujawnienie tajemnicy służbowej ponosi ten, kto był zobowiązany do jej zachowania".
Prokurator krajowy Karol Napierski mówił, że w całej sprawie zostanie najprawdopodobniej przesłuchany zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Olejnik - jak sam powiedział - spotkał się z b. szefem łódzkiej policji kilka dni przed ukazaniem się w "GW" artykułu o rzekomym gangu w KGP. O spotkanie to poprosił sam Tkaczyk, tłumacząc, że ma do przekazania informacje istotne ze względu "na bezpieczeństwo państwa". Z tego samego powodu zostanie też przesłuchany wojewoda łódzki Stefan Krajewski (jego też Tkaczyk informował o rzekomych nieprawidłowościach w KGP).