Jest śledztwo w sprawie tzw. dwóch wież i spółki Srebrna
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie tzw. dwóch wież i spółki Srebrna - przekazano w komunikacie we wtorek po godz. 14. Chodzi o deweloperski biznes, w który zaangażował się Jarosław Kaczyński. Cztery lata temu, ówczesna prokurator zajmująca się sprawą odmówiła wszczęcia śledztwa.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że wszczęła śledztwo w sprawie doprowadzenia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości poprzez wprowadzenie pokrzywdzonego w błąd.
Chodzi o sprawę wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wipler uderzył w Nawrockiego. "Jest bezwstydny"
- W poniedziałek wszczęte zostało śledztwo w sprawie doprowadzenia Geralda Birgfellnera w okresie od maja 2017 r. do lipca 2018 r. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie nie mniejszej niż 1 mln 300 tys. euro - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Postanowienie prok. Ewy Wrzosek opublikował w serwisie X mec. Roman Giertych, reprezentujący inwestora.
O tym, że prokuratura miała zająć się sprawą "dwóch wież", deweloperskiego biznesu spółki Srebrna, w który zaangażował się Jarosław Kaczyński informowaliśmy 4 lutego.
Przypomnijmy, inwestycja za 1,3 mld złotych nigdy nie wystartowała, a prezes PiS został oskarżony o oszustwo przez austriackiego biznesmena.
W 2020 roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Nową decyzję w tej sprawie podjął obecny prokurator krajowy Jacek Bilewicz.
Deweloperski skandal
Bliźniacze wieże miały być jednymi z najwyższych budynków stolicy, za inwestycję odpowiedzialna była spółka Srebrna, nazywana "finansowym zapleczem PiS-u". Właścicielem spółki jest Fundacja im. Lecha Kaczyńskiego, a w zarządzie zasiada m.in. Jarosław Kaczyński.
W 2017 r. do zaufanych dołączył Gerald Birgfellner, austriacki biznesmen powiązany rodzinnie z Kaczyńskim. Latem 2018 roku Jarosław Kaczyński zawiesił projekt, obawiając się, że zaangażowanie w deweloperkę negatywnie wpłynie na notowania partii w wyborach samorządowych.
Birgfellner został z rachunkami do zapłacenia, a Srebrna odmówiła mu wypłaty wynagrodzenia. Kaczyński tłumaczył biznesmenowi, że nie ma wystarczających dowodów na poniesione koszty, a swoich roszczeń może dochodzić w sądzie.
Biznesmen zaczął nagrywać ostatnie rozmowy z prezesem PiS, z pozostałych robił notatki. Część nagrań opublikowała na początku 2019 r. "Wyborcza". Już wtedy Birgfellner zawiadomił prokuraturę, że Kaczyński oszukał go w interesach.
Wówczas sprawę dostała prokurator Renata Śpiewak. Po 50 godzinach przesłuchań Birgfellnera odmówiła wszczęcia śledztwa. A w uzasadnieniu swojej decyzji prokurator Śpiewak zacytowała fragment zeznań Kaczyńskiego z innego postępowania, gdy prezes PiS doniósł na "Wyborczą" i polityków PO jako pomówiony. Tam zaś zeznał, że sam niczego biznesmenowi nie zlecał".
Źródło: PAP/WP