Jest reforma, będą zmiany
Mamy reformę. Nastąpią fundamentalne zmiany we wspólnej polityce rolnej UE - oświadczył w Luksemburgu rzecznik Komisji Europejskiej Gregor Kreuzhuber. Reforma polega przede wszystkim na znacznym uniezależnieniu od 2005 roku dopłat bezpośrednich od produkcji, a także na stopniowych niewielkich obniżkach tych dopłat i przeznaczaniu ich na rozwój obszarów wiejskich.
Według unijnych dyplomatów, reforma nie powinna mieć zasadniczego wpływu na warunki członkostwa Polski w pierwszych latach, ponieważ nie wpłynie na wysokość wynegocjowanych dopłat bezpośrednich dla rolników z nowych państw członkowskich.
Zdaniem wiceministra Jerzego Plewy, polskiego obserwatora na spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa w Luksemburgu, dla Polski korzystne jest to, że obecne państw członkowskie będą zmierzały do wybranego na początek członkostwa przez Polskę uproszczonego systemu dopłat.
"Rząd wybrał dobry kierunek, bo system wybrany przez nas w listopadzie będzie musiał być kontynuowany" - powiedział Plewa w pierwszej reakcji na unijne porozumienia.
W Polsce dopłaty, rosnące w okresie przejściowym zgodnie z wynikiem negocjacji członkowskich z Kopenhagi, będą proporcjonalne do powierzchni użytków rolnych danego gospodarstwa. W Unii zaś - mają pozostać na dotychczasowym poziomie "przypisanym" do danego gospodarstwa.
Negatywną tego strona na dłuższa metę będzie utrwalenie systemu, w którym w Polsce nawet pełne dopłaty będą - ze względu na historycznie niższe plony - dwukrotnie niższe od krajów o intensywnym rolnictwie, w tym w Niemczech i we Francji.
Plewa podkreślił też, że choć podjęte decyzje mają "wymiar historyczny", wiele ważnych decyzji odłożono do lat 2005-2006, kiedy Polska będzie już pełnoprawnym członkiem UE. Dotyczy to na przykład wysokości kwot (limitów produkcji) mleka i cen interwencyjnych na rynku pszenicy.
Na razie ceny nie zmienią się. Pod naciskiem Francji komisarz UE ds. rolnictwa Franz Fischler wycofał się bowiem w Luksemburgu z propozycji redukcji tych cen. Będą obniżane natomiast ceny interwencyjne na rynku produktów mleczarskich.
Z pierwszych doniesień z Luksemburga wynika, że Unia zamierza nadal odejść od interwencji na rynku żyta, co jest jednym z aspektów reformy niekorzystnych dla Polski.
Polscy dyplomaci pocieszali przed spotkaniem, że przedmiotem interwencji było dotychczas tylko 10 proc. żyta produkowanego w Polsce i że ewentualne nadwyżki można będzie eksportować z dotacjami wypłacanymi z kasy unijnej.
Nowym elementem reformy ma być też zaostrzenie warunków sanitarnych, weterynaryjnych i ekologicznych, które będą musieli spełnić wszyscy rolnicy, także polscy, żeby mieć prawo do dopłat.
Pod naciskiem Francji, wspieranej zwłaszcza przez Hiszpanię i Irlandię, reforma została w czasie kilkutygodniowej debaty nieco złagodzona w stosunku do pierwotnych propozycji komisarza Fischlera. W końcu zastrzeżenia miała już tylko Portugalia, ale prawdopodobnie nie będzie w stanie zablokować decyzji.(iza)