PolitykaJest odpowiedź Prokuratury Generalnej i Prokuratury Warszawa-Praga ws. "Wprost"

Jest odpowiedź Prokuratury Generalnej i Prokuratury Warszawa-Praga ws. "Wprost"

Prokurator, stojąc na straży praworządności, udał się do redakcji "Wprost" w celu uzyskania dowodów przestępstwa, wyegzekwowania prawa - powiedział rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk na konferencji prasowej. Zapowiedział też ujawnienie wkrótce zapisu wideo z działań w redakcji tygodnika. Z kolei Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga sprecyzowała, że film zostanie upubliczniony w poniedziałek lub wtorek. Dodała, że śledczy nie chcieli zakłócać pracy redakcji i dlatego początkowo rozmawiali z redaktorem naczelnym i prosili o kopie nagrań.

- Prokuratorzy przeprowadzający czynności wobec "Wprost" starali się nie utrudniać przygotowania kolejnego numeru tygodnika, dlatego początkowo prosili o kopie rozmów - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

Odniosła się do postawionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości zarzutów "uchybienia w postaci braku umiaru w czynnościach prokuratury i zablokowaniu prac redakcji". Podkreśliła, że czynność rozpoczęła się od rozmów pomiędzy prokuratorem a naczelnym tygodnika "Wprost".

- Prokuratorzy nie przebywali wówczas na terenie redakcji, tylko na terenie wydawnictwa, praca szła normalnym tokiem, prokurator oczekiwał w korytarzu. Absolutnie nie było tak, że zajęliśmy wszystkie pomieszczenia redakcji - mówiła. - Prokurator, aby nie niweczyć pracy redakcji, aby dać redaktorom możliwość przygotowania kolejnego wydania, zaproponował, żeby dokonać kopii binarnej z nośnika, który był w posiadaniu redaktora naczelnego, na inny dysk - powiedziała.

Podkreśliła, że chodziło wyłącznie o nośniki z zapisami rozmów przekazane "Wprost", a "prokurator nie miał zamiaru zabezpieczać wszystkich komputerów ani wszystkich nośników znajdujących się w redakcji".

Odnosząc się do konferencji ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, który krytycznie ocenił działania prokuratury ws. "Wprost", Mazur zaznaczyła, że ministerstwo nie zwróciło się do prokuratury o informacje w tej sprawie. - Nikt nie zwrócił się do prokuratury, żeby przedstawiła własną wersję wydarzeń czy przedstawiła ten przebieg, który mamy zarejestrowany na naszych taśmach - powiedziała.

Mazur poinformowała, że Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga udostępni nagrania na początku przyszłego tygodnia, najpóźniej we wtorek. - Będzie się można przekonać, jak od środka, nie z zewnątrz, wyglądał przebieg czynności - to, co rejestrowali funkcjonariusze ABW na polecenie naszych prokuratorów - wyjaśniła.

Rzeczniczka zaznaczyła także, że prokuratorzy byli przygotowani do akcji, a funkcjonariusz ABW miał przy sobie kopertę, w którą miał być włożony nośnik. W sytuacji zastrzeżenia, że nośnik ten zawiera dane prawem chronione, koperta miała zostać zabezpieczona i "nigdy nie zostałaby wydana funkcjonariuszom ABW". - Prokurator by osobiście tę kopertę przejął i złożył w kancelarii tajnej w sytuacji niemożności natychmiastowego przekazania do sądu - powiedziała.

Prok. Mazur odniosła się też do oceny Ministerstwa Sprawiedliwości, że błędem było podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniałoby skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej. Według Biernackiego żaden sąd nie był na to przygotowany.

- Co to znaczy, że sąd nie pracuje? My wykonujemy czynności w każdy dzień, czy powszedni, czy święto. I zawsze mamy listę dyżurnych sędziów, do których dzwonimy, i nigdy nie zdarzyło się, żebyśmy mieli problem z wykonaniem czynności przez sąd w toku postępowania przygotowawczego. Każdy wydział postępowania przygotowawczego w sądzie ma zabezpieczonych sędziów dyżurnych, którzy są pod telefonem, do których dzwonimy i informujemy, że musimy z nimi wykonać czynności. Nigdy w mojej 18-letniej pracy prokuratorskiej nie zdarzyło mi się, żebym w święto czy w weekend spotkała się z odmową wykonania czynności przez sąd - podkreśliła.

ABW zbada działania w redakcji "Wprost"

Wcześniej na specjalnej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Marek Biernacki poinformował, że szef ABW płk Dariusz Łuczak wszczął postępowanie wyjaśniające ws. wydarzeń, które miały miejsce w środę wieczorem w redakcji tygodnika "Wprost".

Zaznaczył też, że ocena całej operacji dokonywanej przez prokuraturę i pod kierownictwem prokuratury w redakcji "Wprost" jest bardzo krytyczna. Działania prokuratury były zbyt daleko idące i mogły budzić uzasadnioną obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej - oceniło Ministerstwo Sprawiedliwości w informacji przygotowanej na polecenie premiera Donalda Tuska.

Prokuratura Generalna: nie ma obowiązku "zabezpieczania" sądu

Na wystąpienie ministra sprawiedliwości odpowiedziała w pierwszej kolejności Prokuratura Generalna. Jej rzecznik Mateusz Martyniuk przedstawił kilka kwestii, co do których Prokuratura ma inne zdanie, niż resort.

Chodzi między innymi o to, że prokurator nie informuje sądu o planowanych działaniach, w związku z tym "nie ma obowiązku zabezpieczania sądu". Rzecznik stwierdził, że Marek Biernacki nie wskazał żadnego przepisu kodeksu postępowania karnego, który na prokuratora nakładałby taki właśnie obowiązek.

Martyniuk dodał również, że wbrew temu, co twierdzi ministerstwo sprawiedliwości, prokurator ma możliwość sporządzenia tzw. kopii binarnych z nośników. Ich stworzenie oznaczałoby, że śledczy zabezpieczyliby dowody na potrzeby postępowania. Rzecznik mówił, że kopie zostałyby zabezpieczone i złożone w kancelarii tajnej, co oznacza, że nie mieliby do nich dostępu funkcjonariusze ABW. Prokurator materiały te przekazałby do dyspozycji sądu, a ten zadecydowałby, czy śledczy mogą wykorzystać je w toku postępowania.

Rzecznik dodał, że zabezpieczenie kopii binarnych z nośników nie spowodowałoby zakłóceń w pracy redakcji tygodnika "Wprost".

Afera podsłuchowa

W ubiegły weekend tygodnik "Wprost" opublikował nagranie, w którym słychać m. in. rozmowę ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu budżetu przez bank centralny budżetu na kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o NBP.

W środę ABW zażądała od "Wprost" wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów. Redakcja odmówiła. Prokuratura zarządziła wobec tego przeszukanie redakcji, chciała odebrać redaktorowi naczelnemu "Wprost" komputer i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności, gdy do pomieszczenia weszli dziennikarze.

W czwartek premier Donald Tusk zaapelował o natychmiastową publikację wszystkich materiałów sporządzonych z podsłuchów; wykluczył swoją dymisję, dopuścił jednak wcześniejsze wybory parlamentarne. Zapowiedział, że wkrótce oceni działania szefa MSW i podejmie stosowne decyzje. - Nie będę podawał się do dymisji w związku z działaniami, o których wszyscy wiemy, że miały charakter przestępczy - powiedział Tusk.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)