Jest odpowiedź dziennikarzy z TVP Info, którzy zostali zwolnieni. "Nie zagroziliśmy ciągłości emisji anteny"
• Zwolnieni dziennikarze TVP Info wydali oświadczenie
• Jak piszą, "nie zgadzają się z zarzutami" dyrekcji TAI
• "Nieprawdą jest, że protest KOD-u miał być jedynym tematem dnia w sobotę 12 marca"
17.03.2016 | aktual.: 17.03.2016 17:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pod oświadczeniem, datowanym na 17 marca, podpisani są byli dziennikarze TVP Info, zwolnieni po ostatnim weekendzie: Izabela Leśkiewicz, Magdalena Siemiątkowska, Małgorzata Serafin, Agata Całkowska, Łukasz Kowalski i Patryk Zalasiński.
Dziennikarze odpierają zarzuty, jakie przedstawiła im dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. W wydanej w sobotę, 12 marca, opinii dyrekcji TAI, wydawcy: Izabela Leśkiewicz i Magdalena Siemiątkowska "uznały, że protest KOD-u powinien być dominującym wydarzeniem w serwisach informacyjnych TVP INFO".
"W związku z odmową wykonania powierzonych zadań programowych, odmową zaproponowania alternatywnych pomysłów programowych i porzuceniem miejsca pracy, co bezpośrednio zagroziło ciągłości emisji TVP INFO, dyrektor TAI Mariusz Pilis zdecydował o natychmiastowym zakończeniu współpracy z wydawczyniami: Izabelą Leśkiewicz i Magdaleną Siemiątkowską" - napisano w oświadczeniu. Pracę straciła również Małgorzata Serafin, która odmówiła emisji dwóch materiałów reporterskich na antenie TVP Info.
Odpowiedź dziennikarzy
W oświadczeniu dziennikarze wskazują, że nieprawdziwe jest stwierdzenie, że "protest KOD-u miał być jedynym tematem dnia na antenie TVP Info". Oprócz tego, wydawcy - Siemiątkowska i Leśkiewicz - zaproponowały "alternatywne rozwiązania programowe", a także nie zagrozili ciągłości emisji anteny TVP Info "pozostając na stanowisku przestrzegania zasad rzetelności i bezstronności dziennikarskiej".
"12 marca na kolegium redakcyjnym Izabela Leśkiewicz i Magdalena Siemiątkowska zostały poinformowane przez szefa newsroomu, że TVP INFO nie pokaże na żywo przemówień podczas marszu. Wydano również polecenie, aby nie pokazywać na żywo momentu, kiedy marsz rusza sprzed Trybunału Konstytucyjnego" - czytamy w oświadczeniu. Takie decyzje miały zapaść późnym wieczorem dzień wcześniej, na spotkaniu kierownictwa TAI i prezesa TVP S.A. Wydawcy, w odpowiedzi na sprzeciw, mieli usłyszeć, że TVP Info będzie transmitować konferencję Episkopatu Polski na temat ŚDM. Dopiero po konferencji TVP Info miała poinformować o marszu, w relacji reportera, który był na miejscu.
Wydawcy mieli zaproponować odwrócenie tej kolejności, ale dyrektor TAI Mariusz Pilis, miał nie zgodzić się na takie rozwiązanie.
"Wydawcy dostali również polecenie, aby zlecić dziennikarzom realizację dwóch materiałów, o tym jak „KOD-owcy hejtują zwykłych ludzi” oraz o tym jak za rządów Platformy Obywatelskiej w czasie manifestacji strzelano do ludzi z broni gładkolufowej. Wydawcy odmówili zlecenia takich materiałów, uzasadniając to brakiem rzetelności dziennikarskiej i łamaniem zasad obiektywizmu. Również obecni na kolegium reporterzy zaprotestowali przeciwko realizacji tematów z narzuconą tezą" - czytamy w piśmie dziennikarzy.
Dziennikarze wskazują też, że wydawcy zaproponowali alternatywne rozwiązania programowe, chcieli, by do komentowania w studiu relacji z marszu KODu oprócz publicysty Rafała Ziemkiewicza zaprosić drugiego gościa o odmiennych poglądach. "Wydawcy nie zaproponowali tematu alternatywnego do propozycji opisu strzelania do demonstrantów na poprzednich marszach na zlecenie władz, bo nie miało to uzasadnienia w kontekście marszu KOD-u" - napisano w oświadczeniu.
W piśmie wskazano, że "mimo, że do żadnych zamieszek nie doszło, materiał z tezą o strzelaniu do demonstrantów zrealizowały Wiadomości TVP. Następnego dnia jego emisji odmówiła Małgorzata Serafin twierdząc, że jest on jednostronny i nierzetelny. W dniu 13 marca 2016 została zwolniona z pracy ze skutkiem natychmiastowym".
Odniesiono się też do zarzutów o "zagrożenie ciągłości emisji anteny TVP Info". Jak piszą dziennikarze, półtorej godziny przed wydaniem serwisu, zwolnieni później wydawcy, zwrócili się do szefa newsroomu z prośbą "o zabezpieczenie anteny ostrzegając, że nie podpiszą się pod wydaniem niezgodnym z zasadami obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej. Te argumenty zostały zignorowane". Dodają, że nawet mimo tego, ciągłość anteny zachowana, ponieważ na dyżurze pozostawali wydawcy pasma porannego TVP Info.
"Kiedy jednak M. Siemiątkowska i I. Leśkiewicz konsekwentnie odmawiały wykonania scenariusza zaprojektowanego bez ich wiedzy i zgody, dyrektor TAI Mariusz Pilis polecił szefowi newsroomu sprowadzenie do pracy innych wydawców, którzy wykonają takie polecenia. M. Siemiątkowska i I. Leśkiewicz będąc świadome, że grozi to utratą pracy zapytały, czy powinny złożyć wypowiedzenia. Szef newsroomu oświadczył, że nie ma takiej potrzeby. W tym czasie program na żywo toczył się normalnie" - czytamy.|
Po tych zdarzeniach, miało dojść do spotkania dyrektora TVP Info Grzegorza Adamczyka z zespołem. Adamczyk miał poinformować, że dyrekcja TAI nie ma żalu do wydawców, którzy odmówili wykonania poleceń, i w imieniu TAI przeprosił za zaistniałą sytuację. "Po 3 dniach dyrekcja TAI zmieniła zdanie, zwalniając z pracy w trybie natychmiastowym Magdalenę Siemiątkowską, Izabelę Leśkiewicz i Małgorzatę Serafin" - czytamy.
Następnie, według zwolnionych dziennikarzy, dyrektor TAI Mariusz Pilis, miał oświadczyć w obecności zespołu TVP Info: To jest ostatni moment, kiedy w Telewizji Publicznej panuje jakakolwiek ideologia.Tych, którzy zamierzają poprzeć te panie zapraszam do sekretariatu. Na te słowa zareagowali dziennikarze: Agata Całkowska, Łukasz Kowalski i Patryk Zalasiński.
Oprócz wcześniej wspomnianej trójki, konsekwencje wyciągnięto także wobec Małgorzaty Steckiewicz, która została zawieszona.