Świat"Jeśli wygram, wycofam Polaków z Afganistanu"

"Jeśli wygram, wycofam Polaków z Afganistanu"

Kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski zapewnił, że, jeśli wygra wybory prezydenckie doprowadzi do wycofania polskich żołnierzy z Afganistanu. Ale - jak podkreślił - "nie na zasadzie rozwalania systemu NATO-wskiego".

14.06.2010 | aktual.: 15.06.2010 08:24

Komorowski - w programie "Tomasz Lis. Na żywo" w TVP2 - był pytany, dlaczego obecnie zapowiada wycofanie żołnierzy polskich z Afganistanu skoro w kwietniu jako pełniący obowiązki prezydenta, podpisał dokument przedłużających obecność polskiego kontyngenty w tym kraju.

- Nie zamierzam uciekać od odpowiedzialności. Oczywiście pan prezydent (Lech Kaczyński) taką decyzję przygotowywał o przedłużeniu kontyngentu polskiego w Afganistanie. Ja tę decyzję wykonałem w głębokim przekonaniu, że tak powinno być - odpowiedział kandydat PO.

Jak zaznaczył, "państwo polskie jest poważnym państwem i jest poważnym sojusznikiem i nie może z tygodnia na tydzień zmieniać stanowisk, zabierać swoich żołnierzy".

- Zapowiedzieliśmy przed wyborami (parlamentarnymi w 2007 roku), że wycofamy się z Iraku po wyborach i to zrobiliśmy. Teraz jest dokładnie tak samo. Przed wyborami mówimy: "wycofamy żołnierzy polskich z Afganistanu" i po wyborach - jeżeli wygram - zrobię to na pewno - zadeklarował Komorowski.

- Zrobię to na pewno, ale nie na zasadzie rozwalania sytemu NATO-wskiego, tylko na zasadzie po pierwsze: podjęcia na jesieni próby przekonania NATO, że trzeba skrócić terminy, które podał prezydent Barack Obama, o wyjściu żołnierzy amerykańskich z Afganistanu. My możemy szybciej - powiedział.

- Po drugie, jeżeli okaże się, że w ramach NATO nie da się określić tej strategii jako wspólnej, Polska będzie miała prawo, będzie miała wolne ręce, do powiedzenia "byliśmy w misji dziewięć lat" i starczy - dodał Komorowski.

W jego opinii, trzeba powoli wycofywać się z Afganistanu nie na zasadzie rejterady, tylko na zasadzie, że jeżeli prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że to jeszcze jest 18 czy 19 miesięcy, to Polska tym bardziej powinna powiedzieć: "na pewno nie później a prawdopodobnie wcześniej".

Dopytywany, dlaczego wycofania wojsk polskich z Afganistanu nie zapowiadał już w kwietniu odparł: "Nie traktowałem tego wyborczo". A teraz? - pytał prowadzący program. "Teraz też nie. Tylko po prostu zdarzyły się ostatnio dwa wypadki z udziałem żołnierzy polskich. Jeden żołnierz zginął, spora grupa została ranna. Więc to jest sygnał dla polskiej opinii publicznej, że coś jest nie tak z tą misją" - powiedział Komorowski.

Ocenił, że misja NATO w Afganistanie jest "raczej skazana na porażkę, jeżeli nie zmieni swojego charakteru na bardziej cywilno-polityczny".

Komorowski odniósł się także do niedzielnej debaty w TVP. W niedzielę kandydat PO pojawił się studiu telewizji publicznej wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom, że tego nie zrobi. - Miałem ochotę od samego początku przyjść, ale chciałem zachęcić Jarosława Kaczyńskiego do udziału w debacie w takiej formule, która wydała mi się o wiele sprawiedliwsza - tzn. wszystkich dziesięciu kandydatów do fotela prezydenckiego. Nie udało się. Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski nie przyszli na uniwersytet na spotkanie organizowane przez studentów - powiedział.

Jak dodał, próbował więc namówić kandydata PiS debatę "jeden na jednego". - Dwóch kandydatów głównych, o których wiadomo, że mają największe szanse realne. Też ta propozycja nie została zaakceptowana - mówił Komorowski.

- W tej sytuacji uznałem, że nie ma innego wyjścia tylko trzeba przyjąć - według mnie dosyć kulawą - koncepcję debaty trzech prezesów partii politycznych i jednego marszałka - powiedział Komorowski. Dopytywany, zaznaczył, że uznał to "parę dni temu".

- To miała być niespodzianka. Nie ukrywam, może to jest nie najbardziej szlachetne, ale byłem zainteresowany, jak zareagują koledzy konkurenci. To była duża satysfakcja obserwować ich miny - powiedział. Dodał, że chciał też sprawdzić, jak będzie wyglądała formuła programu przy założeniu, że on nie weźmie w nim udziału.

- Okazało się, że było tak jak przypuszczałem. Został wystawiony fotel, wizytówka pana Bronisława Komorowskiego, żeby cała Polska zobaczyła, że mnie nie ma - powiedział. - Przyszedłem wczoraj także m.in. po to, żeby powiedzieć, że nie ma z mojej strony akceptacji na jednak głębokie uwikłanie telewizji publicznej w działania sztabowe, partyjne - dodał Komorowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (360)