PolskaJeśli ta partia wygra, zarobisz miliony

Jeśli ta partia wygra, zarobisz miliony

300 tys. złotych można zarobić za każde 100 zł postawione na zwycięstwo PJN, według bukmacherów, ta właśnie partia ma najmniejsze szanse na wygraną w wyborach. Największymi pewniakami są PO i PiS, na zwycięstwie partii Tuska można zarobić 30 zł z każdej postawionej stuzłotówki, a na wygranej Prawa i Sprawiedliwości - 255 zł.

Jeśli ta partia wygra, zarobisz miliony
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Na wyborach i kampanii wyborczej zarabiają nie tylko politycy i firmy dbające o ich wizerunek. Wybory dają szansę na podreperowanie budżetu również firmom bukmacherskim oraz tym z ich klientów, którzy dobrze obstawią wynik politycznej rywalizacji. Miłośnicy hazardu najchętniej typują, która partia zwycięży w wyborach, jak się okazuje, robią to już od miesięcy. - Najczęściej wybieranym zakładem, oferowanym przez STS już od końca kwietnia, jest zakład na partię, która zwycięży w najbliższych wyborach. Dużym zainteresowaniem cieszył się również zakład na to, która partia osiągnie lepszy wynik: Ruch Palikota czy PJN - informuje Sebastian Bazylak, reprezentujący firmę STS.

5 tys. zł za zwycięstwo Ruchu Palikota

Największym pewniakiem na wygraną w wyborach jest według bukmacherów Platforma Obywatelska, za 100 zł postawione na tę partię, wygramy od 20 do 30 zł, w zależności od bukmachera, u którego obstawimy. Więcej zarobić można na zwycięstwie PiS - od 200 do 255 zł. O dużym szczęściu będą mogły mówić osoby, które obstawiły SLD, oczywiście jeśli ta partia wygra, za każde 100 zł zarobią wtedy 4 tys. zł. 7,4 tys. zł można otrzymać obstawiając PSL, wygrana Ruchu Palikota da nam od 5 nawet do 20 tys. zł. Gdyby doszło do sensacji i wybory wygrałby PJN, osoby, które postawią na taki rezultat kilkaset złotych, mogą wygrać równowartość mieszkania, za 100 zł postawione na PJN bukmacherzy wypłacą 50 tys. zł wygranej. W jednej z firm bukmacherskich za zwycięstwo tej partii można dostać nawet 300 tys. zł.

Bukmacherzy ustalili progi poparcia dla każdej partii, obstawiać można, czy danej formacji uda się przekroczyć ten próg. W zależności od firmy, dla PO wynosi on od 33,5 do 36%, dla PiS 29,5-31,5%, a dla SLD 10,5-12,5%. Najniżej poprzeczkę postawiono PJN, bukmacherzy pozwalają obstawiać, czy partia ta przekroczy 1,5 lub 1,75%. Wnioskując po kursach zakładów, obstawiający i bukmacherzy za niemal pewne uznali wejście do sejmu Ruchu Palikota, jeśli to ugrupowanie przekroczy 5%, za każde postawione na to 100 zł wygramy zaledwie 15 zł, osoby obstawiające nieprzekroczenie progu wyborczego przez Palikota, za tę samą stawkę mają szansę wygrać 290 zł.

Poza wynikami partii, u bukmacherów można postawić także na frekwencję w wyborach. Progi frekwencji ustalono w zakładach na 42,5, 45, 45,5 i 50%. Na największą wygraną mogą liczyć gracze, którzy obstawią, że w głosowaniu weźmie udział więcej niż połowa uprawnionych. Za 100 zł postawione na taką opcję wygramy 190 zł. Za najpewniejszy zakład uznano nieprzekroczenie 50% frekwencji, w tym przypadku za zakład wartości 100 zł do wygrania jest 30 zł.

Obstawiający nie wierzą w Napieralskiego

Miłośnicy hazardu mogą zakładać się nawet o frekwencję w poszczególnych województwach, zwycięzców w okręgach lub poparcie dla poszczególnych kandydatów. Za zakład wartości 100 zł wygramy 150 zł, jeśli kandydujący z list PiS w okręgu łódzkim Jan Tomaszewski dostanie się do sejmu, na niepowodzeniu posła zarobimy tylko 25 zł. 150 zł otrzymamy za zwycięstwo Grzegorza Napieralskiego w Szczecinie nad Joachimem Brudzińskim, wygrana polityka PiS da nam zaledwie 40 zł. Bukmacherzy przyjmują także zakłady na zwycięstwo m.in. w parach Julia Pitera - Waldemar Pawlak, Ryszard Kalisz - Janusz Palikot i Dariusz Rosati - Ludwik Dorn.

Mimo, że wybory wzbudzają ogromne emocje u milionów obywateli, w zakładach bukmacherskich nie mogą równać się ze sportem. - Oczywiście wśród wszystkich zawieranych zakładów, zakłady sportowe stanowią zdecydowaną większość. Aczkolwiek w okresie przedwyborczym zawsze notujemy duże zainteresowanie ofertą, związaną z wyborami. W tym roku jesteśmy szczególnie zaskoczeni skalą, w jakiej Klienci STS decydują się na zabawę w typowanie wyborów politycznych, dlatego też, aby urozmaicić im ofertę, w ostatnim tygodniu przed elekcją zwiększyliśmy ilość dostępnych propozycji - wyjaśnia Sebastian Bazylak. Zainteresowanie zakładami wyborczymi różni się w zależności od bukmachera i miejsca. - Te zakłady nie mają porównania ze sportem, u nas zainteresowanie jest nikłe - usłyszeliśmy od jednego z warszawskich bukmacherów.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)