Jerzy Szmajdziński: Sejmu bez marszałka być nie może nawet przez chwilę
(RadioZet)
Gościem Radia Zet jest wiceprzewodniczący SLD, minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Wita Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzisiaj podobno Józef Oleksy nie powie, że rezygnuje. Tak przynajmniej mówi Krzysztof Martens „Trybunie”. Prawda to czy nie? Nie mogę zastępować Józefa Oleksego i nie chcę. Zwłaszcza, że stacja, w której będzie przemawiał Józef Oleksy mogłaby mieć później do mnie pretensje, że ujawniłem informacje, które mają być przekazane w określonym czasie i w określonym momencie. Problem polega na tym, że nie wystarczy rezygnacja Józefa Oleksego. W tym samym momencie musi być następca, bo Marszałek Sejmu jest niezbędnym elementem systemu demokracji w Polsce. Sejmu bez marszałka być nie może nawet przez chwilę. Rozumiem, że jak będzie następca, to dopiero wtedy Józef Oleksy zrezygnuje? Nie. Ja tego w takich kategoriach nie stawiam. Józef Oleksy podejmie decyzję w oparciu o analizę tego, co się w świecie polityki dzieje i tego, co w tej sprawie mówią kluby parlamentarne. My wszyscy –
politycy, którzy są w sejmie i kierują klubami parlamentarnymi – musimy wiedzieć, że naciskanie w tej sprawie na Józefa Oleksego ma sens o tyle, o ile jest zdolność do wykreowania jego następcy. Właśnie to mówi Krzysztof Martens... Z punktu widzenia stabilnego funkcjonowania państwa następcą powinna zostać osoba, która nie jest w opozycji wobec rządu, dlatego, że marszałek ma ogromne uprawnienia. Na 6 miesięcy może wstrzymać wprowadzenie ustawy do porządku obrad. Jeśli ten sejm ma perspektywę kilku miesięcy, to można sobie wyobrazić, że od momentu powołania nowego marszałka żaden rządowy projekt może nie zostać rozpatrzony. Platforma Obywatelska już zapowiada, że nie poprze kandydata SLD na Marszałka Sejmu. Prawo i Sprawiedliwość też nie, Liga Polskich Rodzin również. Po tych panach oczywiście niczego nie można się spodziewać. Poparcia też nie. Również tego, że uszanują zasadę, że największy klub ma prawo do zgłoszenia kandydata. SLD zawsze się inaczej zachowywało. Popierało marszałka będącego w opozycji do
Sojuszu. I Macieja Płażyńskiego, i we wcześniejszych wszystkich rozdaniach po 1990 roku. Ale opozycja mówi, że SLD straciło moralne prawo do tego, żeby mieć marszałka. „To jest sitwa, która ma cechy szajki” – tak powiedział wczoraj Ludwik Dorn. To pan, który ma swoje zasługi w relacjach z Sejmem, z wypożyczonymi samochodami i tak dalej... Lepiej, żeby nie mówił o moralności, bo sam ma kłopoty z określeniem co to jest moralność. Przyzna Pan, że wypożyczenie samochodu w porównaniu z grzechami Sojuszu Lewicy Demokratycznej to naprawdę jest kropla w oceanie... Grzechy Sojuszu Lewicy Demokratycznej są grzechami Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Język Ludwika Dorna nie nadaje się do komentowania... Jan Rokita jednak też uważa, że lepiej by było, gdyby Sojusz Lewicy Demokratycznej się rozwiązał i w ogóle Sejm się rozwiązał w tej sytuacji. To by było nawet dobre dla SLD. Platforma Obywatelska też powinna rozważyć rozwiązanie się, bo Sejm ma 8% społecznego zaufania. W związku z tym kryzys Sejmu, czy problem Sejmu jest w
takim samym stopniu problemem SLD jak i Platformy Obywatelskiej. Myślę, że to zaufanie do Sejmu to jest emanacja tego, co dzieje się w SLD. Nie tylko. Poziom zaufania do Sejmu to jest poziom dyskusji politycznej, która w Sejmie ma miejsce. To w niewielkim stopniu ma związek z samym Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Język agresji, język walki, okupacje mównicy – to wszystko zdecydowało o tym jak Polacy oceniają Sejm. Kto z SLD może być kandydatem na fotel Marszałka Sejmu? Wczoraj o tym nie rozmawialiśmy. Potwierdzam więc informacje prasowe, że nie dzieliliśmy skóry na niedźwiedziu, bo rzecz jest skomplikowana. Potrzebna jest tutaj większość i potrzebne są negocjacje i uzgodnienia z tymi ugrupowaniami, które do tej pory udzielają poparcia rządowi Marka Belki. Z tej większości powinien być wyłoniony Marszałek Sejmu. Czy jest taka możliwość, żeby fotel Marszałka Sejmu objął ktoś z Socjaldemokracji Polskiej? Tu zgadzam się z opinią Jana Rokity, że to powinien być jednak przedstawiciel największego klubu. To ma
wpływ i znaczenie na funkcjonowanie... Jan Rokita tak nie uważa. Ale któryś z polityków opozycji tak uważa. Być może Ludwik Dorn. Też nie. Wczoraj wszyscy panowie byli u mnie w programie i żaden z panów nie wyrażał w ogóle zgody na to, żeby to był ktoś z SLD, a nawet z Socjaldemokracji Polskiej. No tak, bo Socjaldemokracja Polska jest emanacją Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zresztą wszystko co dobre i złe w Polsce to wychodzi z SLD. A czy dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej to jest możliwe, żeby fotel objął ktoś z Socjaldemokracji Polskiej? Znamy wszyscy Marka Borowskiego. Pamiętamy oczywiście, że jest wicemarszałek z Socjaldemokracji Polskiej... Propozycja kandydata powinna pochodzić więc z SLD, ale musi być uzgodniona. Jaki będzie teraz Sojusz Lewicy Demokratycznej z Józefem Oleksym na czele? Barwny... To znaczy? Mniej dyktatorski, bardziej dyskusyjny... No i tyle. I już? Myślałam, że Pan jeszcze coś opowie. Rozumiem, że za czasów Janika SLD było dyktatorskie, mniej barwne i mniej dyskusyjne? Nie. Pani się
pyta o cechy charakterystyczne... Nie. Pytałam się o to, jaki będzie Sojusz pod rządami Józefa Oleksego. Na pewno będzie barwny, dyskusyjny, bo to też efekt oczywiście pracy Krzysztofa Janika... Janik był dyktatorem? ... efekt pracy polegający na tym, że zmuszał nas do dyskusji merytorycznej. Takie rozmowy będą kontynuowane. Józef Oleksy z całą pewnością ma do tego zdolności. Sojuszu musi być i myślę, że będzie bardziej zdyscyplinowany, bo wkracza w fazę przedwyborczą. W związku z tym zarząd będzie sztabem wyborczym. W najbliższych dniach przedstawimy i przyjmiemy plan polityczny swoich działań i tych działań, które będą miały również skutek dla Polski Wyobraża Pan sobie, że Rada Krajowa SLD powie nie Józefowi Oleksemu jako przewodniczącemu SLD czy to nie wchodzi w grę w ogóle? Rada Krajowa z pewnością tego nie powie. Wracamy do sprawy lustracyjnej.. Mam tu ze sobą tekst wystąpienia sędziego, który przedstawiał uzasadnienie wyroku. Przeczytałem to kilka razy. Dla mnie wielce wątpliwa jest ta analiza
przedstawiona przez Sąd Lustracyjny. Sąd zgodził się na to, że tą właściwą zgodą, którą podpisał Józef Oleksy była zgoda na przeszkolenie i przygotowania do działania w razie potrzeby w specjalnych jednostkach rozpoznawczych ludowego Wojska Polskiego i wszystko to, co później ma miejsce. W moim przekonaniu jednak to się mieści w normalnym trybie szkolenia rezerw dla potrzeb jednostek specjalnych, a nie jest współpracą. Sam sąd zresztą stwierdził, że kiedy zaproponowano Józefowi Oleksemu szerszą współpracę, on odmówił. Odmówił, bo sprawa wyszła już na zewnątrz, a stało się to już po kilku latach. Trzeba pamiętać, że sędzia mówił też, że Oleksy charakteryzował osoby, które nadają się do współpracy i tak dalej... To wszystko, w moim przekonaniu, mieści się w klasycznym szkoleniu rezerw z pewną specyfiką, która dotyczy służb specjalnych. Przecież wystarczyło, żeby Józef Oleksy napisał w swoim oświadczeniu, że współpracował... Ale szkolenie rezerwisty nie mieści się w żadnych kategoriach lustracyjnych. Odtajni
Pan dokumenty, o które prosi Józef Oleksy? Na razie nie prosi. W ogóle nie prosi? Przecież zapowiedział... Muszę mieć dokument, a dokumentu nie mam. Rozumiem, że nie jest już taka bardzo tajna sprawa i Pan ją odtajni... Zależy co. Ja nie znam tych wszystkich dokumentów. Na pewno nie odtajnię tego, co jest związane z formami, metodami pracy operacyjnej. Na pewno nie odtajnię tego, co dotyczy struktur, które wtedy obowiązywały. Z tego przecież można wyciągać wnioski jeśli chodzi o możliwe struktury i schematy postępowania dzisiaj. Z jednej strony jestem zwolennikiem jak najmniejszej tajności, ale z drugiej ostrożność jest wskazana. Szczególnie tam, gdzie mówimy o wywiadzie i kontrwywiadzie. Ja nie wiem czy Józef Oleksy i jego adwokaci będą przekonani do tego, że wystąpić o odtajnienie dokumentów. Rozumiem, że według Pana Józef Oleksy jest właściwie niewinny. Może więc nie powinien podawać się dymisji? Sprawa Józefa Oleksego powinna jak najszybciej zakończyć się w sądzie apelacyjnym. Dzisiaj mam ogromne
wątpliwości... Dobrze, ale czy według Pana powinien się podać do dymisji czy nie? To musi być absolutnie jego decyzja. On wie najwięcej, a nie ja. Moja wiedza jest właśnie z tego uzasadnienia wyroku. Powinniśmy być wszyscy zainteresowani tym, żeby ta sprawa jak najszybciej się zakończyła, bo i tak już bardzo długo trwa. Jest też zadanie dla moich kolegów, dla ministra sprawiedliwości, żeby kwalifikacje sędziów, którzy są w Sądzie Lustracyjnym były badane nie z punktu widzenia ideowego i jego zaangażowania, tylko z merytorycznego. Odnoszę wrażenie, że to nie są najlepsi sędziowie, jakimi polski wymiar sprawiedliwości dyspnuje. Polski wymiar sprawiedliwości, jak się patrzy na to, co dzieje się między innymi w sprawie Marka Ungiera jest rzeczywiście ciekawą jednostką... czy pana Modrzejewskiego. 18 miesięcy sprawy leżą na półce. Boimy się sięgnąć do tej sprawy... A co tam jeszcze leży na półce to się jeszcze dowiemy. No właśnie. Kiedyś były filmy-półkowniki, a dzisiaj mamy sprawy-półkowniki... Dziękuję bardzo.
Gościem Radia Zet był Jerzy Szmajdziński.