Jerzy Stuhr w filmie o Berlusconim

Prasowy pokaz filmu, który wchodzi na ekrany na ponad dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech, odbył się w Rzymie.

Do ostatniej chwili scenariusz filmu otoczony był tajemnicą. Wiadomo było jedynie, że Moretti, zagorzały zwolennik lewicy i organizator masowych protestów przeciwko rządom Berlusconiego, nakręcił ostrą satyrę wymierzoną w premiera.

Jerzy Stuhr wcielił się w postać cynicznego polskiego producenta Jerzego Sturovskiego, zainteresowanego sfinansowaniem filmu, ale ostatecznie rezygnującego z tego projektu.

Potwierdziło się to, co Jerzy Stuhr powiedział przed kilkoma miesiącami, gdy ujawnił, że mówi w tym filmie "straszne rzeczy na temat Włoch i Włochów". Żartował wówczas nawet, że być może po tej roli zostanie uznany za "persona non grata" w Italii.

Grany przez niego bohater okrutnie wyśmiewa się z kraju, który nazywa ironicznie "Italietta berlusconiana" czyli "malutka Italia Berlusconiego", żyjąca między "horrorem a folklorem" i cały czas sięgająca coraz głębszego dna. Film kończy wizja skazania premiera Silvio Berlusconiego na 7 lat więzienia, co wywołuje zamieszki.

W filmie laureata Złotej Palmy z Cannes za "Pokój syna" grają znani włoscy aktorzy Margherita Buy, Michele Placido i Silvio Orlando. Jak zapowiedziano Moretti będzie starał się o to, by jego najnowszy, polityczny obraz wziął udział w tegorocznym konkursie o główną nagrodę Festiwalu Filmowego w Cannes.

Na premierowym pokazie w rzymskim kinie "Barberini" byli czołowi włoscy dziennikarze oraz krytycy filmowi, ale także między innymi zagorzały zwolennik Berlusconiego - senator Paolo Guzzanti, zastępca redaktora naczelnego wydawanego przez brata szefa rządu dziennika "Il Giornale".

Sylwia Wysocka