PublicystykaJerzy Hoffman: chciałbym, abyśmy nie zawsze stali na pierwszej linii frontu

Jerzy Hoffman: chciałbym, abyśmy nie zawsze stali na pierwszej linii frontu

Nigdy nie pomyślałem o tym, że kraj, który udziela gwarancji, może je łamać. Dzisiaj, w XXI wieku. Mieliśmy do czynienia z czymś podobnym, kiedy wszystkie gwarancje, pakty były łamane przez Hitlera. Wszystkie porozumienia były łamane również przez Stalina. Ale przez myśl mi nie przyszło, że to może się powtórzyć - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Hoffman. Reżyser w 2007 roku z rozmachem zrealizował na Ukrainie film dokumentalny "Ukraina. Narodziny narodu". Nie spodziewał się jednak takiego rozwoju wydarzeń, jaki ma miejsce teraz.

Ewa Koszowska

- Wszystko mogłem założyć. Zresztą kończyłem film w ten sposób, że nie wiem, kto wygra w następnych wyborach. Ale wierzyłem w to, że to już będą absolutnie wolne wybory. Nie myślałem, że przywódcy pomarańczowej rewolucji zmarnują cały jej sukces w walce o władzę i powodzi korupcji. To, że do władzy może dojść Janukowicz, nie wykluczałem. Natomiast tego, że dziś w naszym świecie, w naszej Europie dojdzie do agresji, nie mogłem przypuścić nigdy - stwierdza Jerzy Hoffman.

Zobacz też pierwszą część wywiadu: Jerzy Hoffman o konflikcie na Ukrainie

Zdaniem reżysera "jeżeli ktoś może pomóc Ukrainie zbrojnie, to może to być Unia Europejska czy NATO, ale nie Polska". - Przecież to by było śmieszne przy naszych możliwościach. Hasło "za naszą i waszą wolność" jest pięknym hasłem, ale nie powinno się ono odbywać bez pokrycia i ze szkodą dla polityki i gospodarki własnego kraju. A poza tym, dzisiaj każda próba rozpoczęcia jakiejkolwiek wojny może spowodować skutki nieprzewidywalne. Chciałbym, abyśmy nie nie zawsze stali na pierwszej linii frontu - skwitował twórca "Trylogii".

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (87)