Jerzy Dziewulski: walka z terroryzmem to jest walka ślepego z widzącym
- Walka z terroryzmem to jest walka ślepego z widzącym, przy czym widzącym jest terrorysta - mówi WP Jerzy Dziewulski, były doradca prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego ds. bezpieczeństwa.
14.11.2015 | aktual.: 14.11.2015 15:58
Jerzy Dziewulski, jak sam twierdzi, nie należy do tych osób, które mówią, że trzeba ludzi uspokoić, a nie straszyć. Jego zdaniem na ewentualne zagrożenie jesteśmy zawsze przygotowani teoretycznie, natomiast czy praktycznie? - To się okaże, oceni to przeciwnik - mówi.
Problem jednak, według Dziewulskiego, tkwi w czymś innym. - Czy osoby, które organizują sztaby kryzysowe lub zajmują się rozpoznawaniem zagrożeń terrorystycznych, są w odpowiedni sposób przygotowane na to, aby właściwie ocenić sytuację? Nie mówię o zamachu terrorystycznym, tylko o jego symptomach - dodaje.
Rozmówca WP przyznaje, że posiada dokument z Interpolu, który otrzymał w 1977 roku. - W tym dokumencie Interpol ostrzega mnie, że nie ma konkretnych faktów na możliwość przeprowadzenia zamachu, ale rodzi się pewna intuicja - zaznacza.
Zdaniem eksperta ci, którzy uczą się terroryzmu, nigdy nie nauczą się z nim walczyć. - Nie ma nauki antyterroryzmu. Uczono mnie dokonywać zamachów, po to, żebym rozumiał drugą stronę i abym mógł wejść w duszę tych, którzy ich dokonują. Jak będę wiedział, w jaki sposób dokonać zamachu, to będę wiedział, jak się przed nim obronić. Jest to jedyna genialna metoda, która święci triumfy wszędzie, tylko nie u nas - podkreśla.
Specjalista twierdzi, że nie ma obrony przed terroryzmem. - Obrona jest pewną stałą sytuacją, która się nie rozwija. Oznacza to, że stoimy w miejscu i czekamy, aż ktoś nas zaatakuje. To jest obrona. Z terroryzmem nie walczy się obroną, tylko atakiem, a więc należy wyprzedzić przeciwnika, zanim on zaatakuje. Jeżeli to się uda, wówczas ocalejemy - mówi.
- Jeśli ktoś wie, w jaki sposób i jaką metodą dokonać zamachu, to rozpozna symptomy, które charakteryzują możliwość jego dokonania. To jest w gruncie rzeczy walka psychologiczna. Jeżeli zdarza się, że ktoś mówi, że do walki z terroryzmem potrzebną są jednostki antyterrorystyczne, to nie wie, co mówi. Jednostki są potrzebne do ostatniego elementu walki. 80 proc. walki z terroryzmem to walka intelektualna, czyli bitwa na informacje, destrukcje, wojna psychologiczna - dodaje.
Dziewulski nie dostrzega również dobrej współpracy między służbami. - Każda służba ma swoje interesy. Często nadrzędnym interesem służby jest własny kraj - twierdzi. Istotą wyprzedzenia zamachu terrorystycznego, zdaniem Dziewulskiego, jest zdobycie informacji. - Za tym stoi jednak coś innego, nie monitoring, tylko pieniądze i uprawnienia służby - zaznacza.
- Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że tak ogromna liczba emigrantów przekraczająca granicę Europy kompletnie bez kontroli, wzbudza we mnie spory niepokój. Między innymi dlatego, że wiem jedno. Państwo Islamskie to nie grupa idiotów, tylko ludzie myślący. To państwo byłoby "kupą kretynów", gdyby nie wykorzystali nadarzającej się okazji, która właśnie trwa. Oni dobrze wiedzą, że jest czas na to, aby podrzucić świnie Europie - dodaje Dziewulski.
Jak twierdzi specjalista, do Europy napływają samotni, młodzi ludzie, którzy swoje rodziny pozostawiają u siebie w kraju. - Cóż to za człowiek, który pozostawia żonę, dzieci i pcha się do Europy? Na informację, że polski kontrwywiad i służby specjalne będą sprawdzać tych ludzi, stwierdzam, że nie są w stanie tego zrobić - sugeruje.
Według Dziewulskiego, nigdy nie będziemy przygotowani na pełną weryfikację emigrantów. - To jest walka ślepego z widzącym. To jest walka ślepego, który próbuje rozpoznać sytuację, a widzący wszystko obserwuje. Tylko my nie widzimy tego widzącego, bo jesteśmy po prostu ślepi. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego rozpoznać i dotrzeć do wszystkich źródeł. Jesteśmy w stanie rozpoznać tylko te zagrożenia, które rzucą nam się w oczy. Walka z terroryzmem to jest walka ślepego z widzącym, przy czym widzącym jest terrorysta - twierdzi.
Obecna migracja, zdaniem Dziwulskiego, jest niebezpieczna. - Pomagajmy matkom, dzieciom, ale nie samotnym, młodym ludziom wkraczającym młodym ludziom do Europy bez paszportu, które specjalnie zostawiają za granicą, niszczą, gubią i podrabiają. Gdzie jest wobec tego intencja uchodźcy? Ja jej nie widzę - mówi.