Jerzy Buzek: popełniono wiele nadużyć wyborczych

(RadioZet)

22.11.2004 | aktual.: 22.11.2004 10:45

Obraz

Gościem Radia Zet jest były premier Jerzy Buzek, prosto z Kijowa. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Jest pan obserwatorem wyborów na Ukrainie. W tej chwili trwa demonstracja. Ci, którzy manifestują wiedzą, że wygrał Wiktor Juszczenko. Jak jest naprawdę? Wszystkie badania opinii publicznej, które prowadzono wczoraj – były to agencje z różnych krajów i także Polacy mieli swoich przedstawicieli, Pracownia Badań Społecznych – pokazują, że Juszczenko. Te badania są od 4 do 15 proc., a więc wyraźna przewaga i nikt nie podawał tutaj, że może być inaczej, dlatego zaskoczenie jest ogromne. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że Juszczenko, kandydat opozycji, ma za sobą tylko ludzi, a kandydat władzy miał za sobą wszystko, media, aparat państwowy, regionalny. Jest ogromna różnica między obydwoma kandydatami. Nic więc dziwnego, że kandydat opozycji odwołuje się dzisiaj do ludzi. Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza zakomunikowała dzisiaj rano przerwanie na kilka godzin liczenie głosów, ponieważ jest przewaga
Janukowycza nad Juszczenką. Wszystkie decyzje odnośnie przerywania liczenia głosów, odkładania na dziesięć dni, jak to było w pierwszej turze, to są działania, by wprowadzić nowe ustalenia. To nie jest uczciwe liczenie głosów. Dzisiaj nikt już nie ma wątpliwości, że popełniono bardzo wiele nadużyć wyborczych i to na dużą skalę. To co można było obserwować w Kijowie, o czym wczoraj mówiłem, to było spokojne głosowanie, a nadużycia były na niewielką skalę. Takie być może nie wpłynęłyby na wyniki. Jest to jednak tylko Kijów, 5 proc. kraju. W olbrzymiej Ukrainie natomiast, gdzie jest 50 mln ludzi, doszło do wielkich nieprawidłowości. Mówią o tym dzisiaj media, dziennikarze. Są na to dowody. Przedstawiają je przedstawiciele sztabu Juszczenki. Pod tym względem władze po raz kolejny nie sprawdziły się. Ludzie natomiast sprawdzili się bardzo, ponieważ frekwencja była powyżej 70 proc. Czy sądzi pan jednak, że może wygrać Janukowycz, a nie Juszczenko, że władza sfałszuje wybory? Niestety każdy wariant jest dzisiaj
możliwy. Skoro już oficjalnie, wstępnie ogłoszono zwycięstwo Janukowycza, to znaczy, że jest próba wprowadzenia także takiego wariantu. Jest to wariant niesłychany, jeśli powiedzieć, ze na Ukrainie doszło jednak jako tako do walki wyborczej, że kandydat opozycji miał jednak szanse i chyba te szanse wykorzystał. Przewaga kandydata opozycji była jednak dość spora. Nikt nie ma co do tego wątpliwości. Czy jeśli wygra Janukowycz, może dojść do rewolucji na Ukrainie? Nie chciałbym tego nazywać rewolucją. To będzie na pewno scenariusz odwrócenia się wielu ludzi od tego w co tak bardzo uwierzyli. Być może będą demonstracje na wielką skalę. Nie wiadomo jak się wtedy zachowa władza. Może się zachować różnie. Proszę pamiętać, że taki scenariusz niepokojów, zrozumiały, bo ludzie są przekonani i wiedzą, kto zwyciężył i obserwatorzy także wiedzą – dziś już nikt nie ma wątpliwości – jest oczywisty. Jest wtedy bardzo prawdopodobne, że prezydent Kuczma unieważni wtedy wybory. Powie, że zgadza się z ocenami, że były
nadużycia, a więc wyborów nie ma. Pozostaje stary prezydent, bo nie ma innego wyjścia i Kuczma będzie nadal rządził. Ten scenariusz też jest brany pod uwagę, a więc mamy wszystkie trzy możliwości: Janukowycz, Juszczenko, Kuczma. Juszczenko określił postawę władz jako zamach stanu. Czy do tego zamachu stanu przyczynia się prezydent Putin? Dla Rosji porażka Janukowycza byłaby niewątpliwie prestiżową porażką. To jest sprawa odbudowy imperium rosyjskiego. Wiemy doskonale o tym, że prezydent Putin do tego dąży. Odejście Ukrainy od takiej dyspozycyjności, która jednak była dotąd bardzo daleko idąca, byłaby dla Putina klęską. Po klęsce w Czeczenii i w sytuacji, kiedy Putin oddala się od demokracji, od europejskich zasad rządzenia, odejście Ukrainy byłoby prawdziwą prestiżową porażką. Rosjanie robią dlatego wszystko, żeby to odwrócić. Wczoraj w lokalu komisji był szef Dumy rosyjskiej. Był nawet na spotkaniu z prasą. Byłem sam osobiście na takim spotkaniu. To niesłychane! Szef parlamentu, w końcu obcego państwa...Był
także obecny ambasador Rosji w Kijowie, pan Czernomyrdin. To jest wręcz nie do pomyślenia, żeby w lokalu centralnej komisji wyborczej przebywali ludzie z obcego państwa o tak wysokiej randze. Naciski są więc tutaj ogromne. Zwolnienia wysokich funkcjonariuszy państwowych, lokalnych, regionalnych przez prezydenta Kuczmę, tych mało dyspozycyjnych, którzy nie spisali się w pierwszej rundzie i nie zapewnili zwycięstwa Janukowycza, naciski na przedsiębiorców – to są rzeczy naprawdę karygodne. Przede wszystkim naciski na obywateli... Obecność policji w lokalach wyborczych nawet do pięciu, sześciu funkcjonariuszy uzbrojonych, z pistoletami, to przecież jest rzecz zupełnie nie do pomyślenia w normalnym demokratycznym kraju. Czy nie wydaje się panu, że głos UE w sprawie wyborów na Ukrainie jest za słaby, mocny natomiast prezydenta Busha? Tak jakby UE nie rozumiała co się dzieje na Ukrainie. Zdecydowanie się z panią zgadzam. Zgłosiłem dwie poprawki do rezolucji UE. Jedna dotyczyła społeczeństwa obywatelskiego i
konieczności natychmiastowego uruchomienia planu działania, tzw. Action Plan, dla Ukrainy, niezależnie od tego kto wygra, bo ludziom na Ukrainie trzeba pomagać, a UE ma taki obowiązek. Ta poprawka przeszła dość łatwo, ale druga, by napisać, że drzwi dla aspiracji europejskich Ukrainy są otwarte, i że UE liczy na Ukrainę – taka poprawką miała już ogromne problemy. W końcu przeszła, ale po wielkiej walce. Tego, nie tyle, że się nie rozumie, tego nie chce się rozumieć. Najwięksi decydenci w UE, największe państwa, Niemcy, Francja, także pewnie Wielka Brytania, to są państwa, które są bardzo zainteresowane dobrymi relacjami z Rosją. To niewątpliwie przeszkadza temu, co trzeba na Ukrainie...Zajmujemy się demokracją na Kubie, Sudanie i na Bliskim Wschodzie. W porządku. Jeżeli jednak UE nie mówi jasno i mocno o swoim najbliższym sąsiedzie, sąsiedzie UE, bo Węgrzy, Polacy i Słowacy graniczą z Ukrainą, to nie jest w porządku. Mam jednak nadzieję, że działania posłów polskich, bo co do tego nikt nie ma wątpliwości,
pięćdziesiątka posłów polskich jest w jednej linii, przyniosą efekty. Polacy czują duszę ukraińską. W tym czasie, kiedy jest pan na Ukrainie i obserwuje wybory, były premier Leszek Miller oskarża pana, że to za pana czasów Jan Kulczyk zrobił największe interesy. Pan premier oskarżał mnie o różne rzeczy, które okazały się absolutnym balonem propagandowym. Wolałbym więc, żebyśmy na ten temat wypowiadali się bardziej powściągliwie i oglądali raczej własne ręce i własne grzechy. Radziłbym to także panu premierowi Leszkowi Millerowi. Leszek Miller uważa, że pana grzechem jest, że Jan Kulczyk za pana czasów zrobił dobre interesy z TP S.A. Telekomunikację Polską sprzedaliśmy w normalnym postępowaniu przetargowym za bardzo duże pieniądze, za ogromne pieniądze i wartość Telekomunikacji spadła po tej sprzedaży. Zrobiliśmy więc dla Polski bardzo dobry interes. Można przyjrzeć się wszystkim papierom, które dotyczyły tej sprzedaży. One były całkowicie czyste. Nie było żadnych działań pod stołem. Wszyscy wiedzieli
publicznie, że w tym konsorcjum, które kupuje telekomunikację jest pan Kulczyk. Nie robiliśmy przecież żadnych zakulisowych działań. To jest właśnie ta różnica. Różnica między sprzedażą oficjalnie, zgodnie z zasadami prawa, z regułami, przedsiębiorcom czy konsorcjum, które chce coś kupić i sprzedać korzystnie dla Polskie z wielkim sukcesem finansowym. Druga sprawa to jest załatwianie interesów pod stołem, potajemne zwolnienia ludzi, używanie do takich celów służb specjalnych. To jest ogromna różnica. Chciałem zapewnić, że z żadnym polskim przedsiębiorcą, dużym czy małym, nie miałem jakichkolwiek zakulisowych interesów. Nawet nie spotykałem się z przedsiębiorcami. Oczywiście bardzo ich popierałem, bo tam gdzie trzeba popierać polski biznes, jest obowiązkiem premiera, by to robić. Robiłem to wielokrotnie i zawsze publicznie wtedy, gdy było ich wielu na oficjalnych spotkaniach, ale nigdy w cztery oczy. Nie spotykał się pan z Janem Kulczykiem. Nigdy się nie spotykałem i nigdy nie byłem dla biznesmenów
dyspozycyjny. Nigdy, bo uważałem, że muszę im pomagać, ale reguły muszą być absolutnie czyste. To jest wielka różnica.

Obraz

ARCHIWUM WYWIADÓW

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)