Jerzy Buzek obiecuje, że poruszy kwestię Smoleńska
Mimo sprzeciwu innych grup politycznych przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek obiecał Europejskim Konserwatystom i Reformatorom (w tym PiS i PJN), że przekaże szefowi Komisji Europejskiej Jose Barroso ich uwagi co do śledztwa ws. katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.
Zrobi to jednak nie w imieniu całego PE, bo na to nie dostał mandatu Konferencji Przewodniczących (grup politycznych), ale z własnej woli, jako przewodniczący PE, podkreślając, że jest to sprawa zgłoszona przez jedną frakcję polityczną.
- Potwierdzam, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego przekaże szefowi Komisji Europejskiej kwestie podniesione przez jedną z grup politycznych, Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, podczas dzisiejszego posiedzenia Konferencji Przewodniczących - powiedział rzecznik Buzka Robert Golański.
Wniosek w tej sprawie zgłosił na Konferencji Przewodniczących wiceprzewodniczący frakcji EKR Brytyjczyk Timothy Kirkhope. W liście do Buzka Kirkhope apelował, by w imieniu PE Buzek przekonał zarówno szefa KE Jose Barroso, jak i przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya do podniesienia kwestii śledztwa ws. katastrofy w Smoleńsku podczas następnego szczytu UE-Rosja.
Główny podniesiony w liście EKR zarzut jest taki, że śledztwo nie zostało przeprowadzone w ramach konwencji chicagowskiej; jest także postulat, by Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego miała pełny dostęp do dokumentacji i dowodów dotyczących katastrofy.
Na te i inne postulaty EKR ws. śledztwa smoleńskiego nie zgodziły się - jak informują wysokie źródła w PE, a także w samej frakcji EKR - największe frakcje polityczne. Przedstawiciele chadeków, socjaldemokratów, liberałów, Zielonych i komunistów mieli wyrazić sprzeciw, argumentując, że zajmowanie się śledztwem nie leży w kompetencjach Parlamentu Europejskiego. Jedynie frakcja Europa Wolności i Demokracji (gdzie zasiadają m.in. brytyjscy eurosceptycy z UKIP) poparła stanowisko EKR.
Już kilka miesięcy temu Buzek uzyskał odpowiedź od służby prawnych PE, że instytucja ta nie ma kompetencji, by zająć się śledztwem ws. katastrofy, a szef KE Jose Barroso powiedział w styczniu, że "z prawnego punktu widzenia jest niewiele argumentów za działaniem ze strony KE".