Jemen: armia zaatakowała pozycje al-Qaedy
Jemeńska armia i policja wspierane przez śmigłowce, zaatakowały we wtorek miasteczko na wschodzie kraju, gdzie przebywają domniemani członkowie siatki Osamy bin Ladena, al-Qaedy - poinformowała arabska telewizja Al-Dżazira. Francuska agencja AFP podała, że w walkach zginęło 12 osób.
Według AFP, powołującej się na miejscowe źródła, w 2-godzinnych starciach wojska z członkami plemion, gdzie ukrywani są bojownicy ultraislamskiej siatki, zginęło 12 osób. Wielu jest rannych. Lokalna policja nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła tym informacjom.
Jemeńska policja podała natomiast, że aresztowała niektórych z walczących. Nie podano jednak ilu. Jeden z policjantów powiedział agencji AFP, że w rejonie nadal utrzymuje się napięcie.
Walki toczą się w prowincji Marib, położonej na wschód od stolicy Jemenu. Atak rozpoczął się, gdy przywódcy miejscowego klanu odmówili przekazania władzom jemeńskim fundamentalistów muzułmańskich powiązanych z al-Qaedą.
Media zachodnie w ostatnich dniach wymieniały Jemen (obok Iraku, Somalii i Sudanu) wśród krajów, które mogą być po Afganistanie kolejnym celem amerykańskiej kampanii antyterrorystycznej.
Rodzina Osamy bin Ladena, oskarżanego o zamachy na USA, wywodzi się z Jemenu. Stany Zjednoczone, po atakach 11 września, zaapelowały do prezydenta Jemenu Ali Abdallaha Saliha, by skuteczniej niż do tej pory zwalczał islamskich ekstremistów w tym kraju.(miz)