Jedzą szczury, są torturowani - więźniowie w Korei Płn.
W ciągu ostatnich 10 lat obozy pracy przymusowej dla więźniów politycznych w Korei Płn. powiększały się, a obecnie w nieludzkich warunkach przetrzymywanych jest w nich ok. 200 tys. ludzi - twierdzi organizacja obrony praw człowieka, Amnesty International (AI). Więźniowie są świadkami egzekucji swoich kolegów, są poddawani torturom i jedzą szczury, by przeżyć - wynika z raportu, opartego m.in. na świadectwach byłych więźniów obozu Jodok, którym udało się uciec z kraju.
04.05.2011 | aktual.: 04.05.2011 13:46
AI opublikowała także zdjęcia satelitarne pokazujące cztery obozy pracy, zajmujące duże powierzchnie i znajdujące się na dzikich terenach w środkowej i północno-wschodniej części Korei Płn. W porównaniu ze zdjęciami z 2001 roku AI stwierdza, że liczba obozów wzrosła, a ich powierzchnia zwiększyła się.
- Podczas gdy Korea Płn. wydaje się przygotowywać na rządy nowego przywódcy Kim Dzong Una (najmłodszego syna Kim Dzong Ila) i na okres stabilności politycznej, niepokojące jest to, że obozy wydają się powiększać - mówił dyrektor AI ds. Azji i Pacyfiku, Sam Zarifi.
Według byłych więźniów obozu Jodok, osoby przetrzymywane tam są zmuszane do pracy w niewolniczych warunkach i "często poddawane torturom oraz okrutnemu, nieludzkiemu i degradującemu traktowaniu". Wszyscy byli więźniowie tego obozu, z którymi rozmawiała AI, byli świadkami publicznych egzekucji.
W jednym z obozów dla więźniów politycznych, znanym jako Kwanliso 15, tysiące ludzi są pozbawione wolności. Część z więzionych jest przetrzymywanych tylko dlatego, że wcześniej aresztowano już członków ich rodzin. Duża część nie wie, za jakie przewinienia trafiło do obozów - twierdzi AI.
Jeden z byłych więźniów, który w Kwanliso 15 przebywał od 2000 do 2003 roku, opowiadał, że dzień pracy rozpoczynał się o godzinie 4 rano, a kończył o godzinie 20. Wieczorem przez dwie godziny więźniowie uczestniczyli w zajęciach ideologicznych. - Jeśli ktoś nie nauczył się na pamięć dziesięciu zasad etycznych, nie pozwalano mu spać - mówił Dzong Kiung Il.
Według niego, więźniom przysługiwało po 200 gramów kaszy kukurydzianej rano i wieczorem. Wieczorem taką porcję otrzymywały tylko te osoby, które wykonały swoje obowiązki. - Codziennie widzieliśmy, jak umierali ludzie - dodaje.
Z powodu niedożywienia między 1999 a 2001 rokiem zmarło 40% ludzi przetrzymywanych w Jodok - ocenia jeden z byłych więźniów.
W raporcie na temat praw człowieka Departament Stanu USA oceniał w 2010 roku, że w obozach pracy w Korei Płn. przetrzymywanych jest od 150 tys. do 200 tys. ludzi