Jedyna ocalała z katastrofy lotniczej wspomina najstraszniejsze chwile
Bahia Bakari miała zaledwie 12 lat, kiedy samolot, którym leciała, rozbił się na Oceanie Indyjskim. Wszyscy pozostali pasażerowie, 152 osoby, zginęły. Teraz kobieta walczy w procesie wytoczonym liniom lotniczym, które zostały oskarżone o nieumyślne zabójstwo.
24.05.2022 | aktual.: 24.05.2022 20:04
Do tragedii doszło 29 czerwca 2009 roku w Moroni, stolicy Komorów leżących między Mozambikiem a Madagaskarem. Obecnie 25-letnia Bahia Bakari miała zaledwie 12 lat, kiedy jako jedyna przeżyła katastrofę. Podczas francuskiego procesu przeciwko liniom Yemenia Airways kobieta opisała chwile grozy, które przeżyła.
- To był mniejszy samolot, w środku były muchy i mocno pachniało jak w łazience - mówiła w sądzie Bakari. Jej zdaniem lot przebiegał normalnie aż do zejścia do lądowania. Zaczęła wówczas odczuwać silne turbulencje, ale ponieważ nikt nie reagował, pomyślała, że to musi być normalne.
- Nagle poczułam coś w rodzaju porażenia prądem, które przeszło przez moje ciało i obudziłam się już w wodzie - wspomina.
Zginęło 152 pasażerów. Przeżyła tylko ona
Po odzyskaniu przytomność Bakari spędziła 12 godzin we wraku samolotu. Próbowała się wspiąć i wydostać się, ale nie miała siły. Jak mówi, wołała o pomoc, ale nie widziała nikogo wokół. - Skończyło się na tym, że zasnęłam z wycieczenia, trzymając się szczątków samolotu - opowiada kobieta.
Początkowo Bakari była przekonana, że choć część pasażerów jest bezpieczna. Dopiero psycholog w szpitalu powiedział jej, że jest jedyną osobą, która przeżyła. Najtrudniejszą rzeczą dla kobiety było poradzenie sobie z żałobą po stracie matki, która leciała tym samym samolotem.
Jemeńskie linie lotnicze oskarżone o nieumyślne zabójstwo
Na rozprawie nie pojawił się żaden przedstawiciel linii Yemenia Airlines. Prokuratorzy oskarżają firmę o "niekompetentne programy szkolenia pilotów i kontynuowanie lotu do Moroni w nocy, pomimo niedziałających świateł lądowania". Główny akt oskarżenia dotyczy jednak nieumyślnego zabójstwa.
Prawnicy firmy zaprzeczają jakimkolwiek wykroczeniom. Jednocześnie stwierdzili, że nie mogą uczestniczyć w procesie z powodu długotrwałej wojny domowej w ich kraju. Za nieobecność podczas procesu grozi grzywna w maksymalnej wysokości 225 000 euro.
- To naprawdę wstyd. Nawet jeśli obecny zarząd nie był wtedy odpowiedzialny, to nadal jest to ich firma. A ja i te rodziny chcielibyśmy, żeby nas wysłuchali - powiedziała dziennikarzom Bakari po wyjściu z sali sądowej.
Czytaj także:
Źródło: News.com.au