Jedno ciało w samochodzie, który wpadł do Odry
Policja i Straż Pożarna prowadzą akcję ratunkową na Odrze w okolicy Mieszkowic (pow. Gryfino, Zachodniopomorskie), gdzie do rzeki wpadł samochód osobowy. Samochód wydobyto, a w nim - ciało jednej z ofiar.
Na razie nie zidentyfikowano jeszcze ofiary. Na miejsce wypadku ma przybyć prokurator. Po obu brzegach rzeki trwają poszukiwania piątego mężczyzny, który także jechał autem. Akcję poszukiwawczą prowadzą polscy i niemieccy policjanci.
Policja bierze pod uwagę dwie wersje: pierwszą, że mężczyzna nie przeżył, a podczas zdarzenia wypadł z samochodu i został porwany przez nurt rzeki. Drugą, że osoba wydostała się z samochodu, jednak - jak mówią policjanci - ta druga wersja jest mniej prawdopodobna.
Według ustaleń policji, wieczorem w środę jadący polną drogą w pobliżu rzeki opel ascona w niewyjaśnionych okolicznościach wpadł do Odry. Z auta udało się wydostać trzem mężczyznom, którzy twierdzą, że w samochodzie pozostało jeszcze dwóch ich kolegów.
Jak przypuszcza policja, kierowca ascony najprawdopodobniej przecenił swoje umiejętności i rozwinął nadmierną prędkość. Świadczyłyby o tym bardzo duże ślady hamowania. Ślady blokowania kół są widoczne na odcinku około 30 metrów - powiedział Bogdański. Dodał, że policja nie wyklucza także hipotezy, że mógł zawinić samochód; kierowca niedawno go kupił. Auto ma gorzowskie tablice rejestracyjne.
Poszukiwania samochodu i ofiar wypadku rozpoczęto jeszcze w nocy. Okazało się, że pojazd znajduje się około 15 metrów od brzegu.
Jak poinformował oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie Miłosz Bogdański, dwaj mężczyźni, którzy wydostali się z opla, byli nietrzeźwi.