Jedni się zadłużają, inni na tym zarabiają
Wysoki potencjalny ?zysk, stosunkowo ?niskie ryzyko ?- to argumenty?zachęcające do kupowania certyfikatów funduszy sekurytyzacyjnych.
18.12.2014 | aktual.: 18.12.2014 12:43
Według raportu InfoDług na koniec września 2014 r. długi Polaków były warte prawie 42 mld zł. Na ściąganiu ich można całkiem nieźle zarobić, nierzadko powyżej 10 proc. w skali roku.
Działalnością taką zajmują się firmy windykacyjne. Żeby pozyskać dodatkowe środki na zakup wierzytelności (najczęściej przeterminowanych długów indywidualnych klientów) od instytucji finansowych, firm telekomunikacyjnych czy dostawców mediów, tworzą one we współpracy z TFI fundusze sekurytyzacyjne (w formie funduszy zamkniętych). Fundusze te emitują certyfikaty, które mogą być kupowane przez inwestorów. Portfelem funduszu zarządza firma windykacyjna (serwiser). Jeśli skutecznie odzyskuje długi, wartość certyfikatów rośnie.
Jak mówi Piotr Drzewiecki z firmy doradczej AhProfit, zachętą do lokowania kapitału w fundusze sekurytyzacyjne jest wysokość potencjalnego zysku, ale inwestycja jest długofalowa i obciążona sporym ryzykiem.
- W przeciwieństwie do giełdy, na której występują spore wahania, fundusze sekurytyzacyjne wykazują się dotąd stabilnym wzrostem wartości certyfikatu. Jednak próg wejścia jest dość wysoki, dlatego oferta jest skierowana do zamkniętej grupy inwestorów - tłumaczy Sławomir Szarek, prezes Casus Finanse.
Próg wejścia, czyli minimalna początkowa wartość inwestycji, w przypadku niestandaryzowanych funduszy (mogą, lecz nie muszą być tworzone jako fundusze z wydzielonymi subfunduszami) wynosi co najmniej 40 tys. euro, czyli ok. 170 tys. zł. Tyle wynosi wartość jednego certyfikatu.
- Ponieważ certyfikaty są niepodzielne, inwestor musi nabyć co najmniej jeden. Dlatego zarówno pierwsza, jak i kolejne wpłaty nie mogą być niższe niż 40 tys. euro - wyjaśnia Agnieszka Pruss z Eques Investment TFI. Potencjalna stopa zwrotu z inwestycji może przekroczyć zyski z zakupu mieszkań na wynajem; dziś wynosi średnio ok. 5- 6 proc. rocznie.
Jak twierdzi Sławomir Szarek, najszybszy zwrot z inwestycji zapewniają portfele, w których znajdują się wierzytelności indywidualnych klientów oraz małych i średnich firm. Z kolei wierzytelności hipoteczne przynoszą zysk rozciągnięty w dłuższym okresie.
Zyski zależą oczywiście od skuteczności firmy zarządzającej funduszem. - Jest to inwestycja długoterminowa, minimum dwu-, trzyletnia. Może zapewnić co najmniej 20-proc. stopę zwrotu w ciągu trzech lat - szacuje Piotr Drzewiecki. Sławomir Szarek twierdzi, że ponad 90 proc. portfeli wierzytelności dostępnych w ofercie funduszy sekurytyzacyjnych to długi klientów wobec banków. Mają one przewidywalną jakość, co zmniejsza ryzyko związane z inwestycją. Niewątpliwym plusem jest także to, że zwrot z inwestycji jest niezależny od koniunktury na rynkach kapitałowych.
Artur Rawski, wiceprezes Forum TFI, również przekonuje, że inwestowanie w portfele wierzytelności wiąże się z niższym ryzykiem.
- Z kolei minusem są ograniczone możliwości wykupu certyfikatu przed określonym terminem oraz ryzyko związane z jakością zarządzania czy polityką inwestycyjną prowadzoną przez zarządzającego - dodaje Piotr Drzewiecki.
Artur Rawski radzi więc, by zweryfikować doświadczenie zarówno TFI zarządzającego danym funduszem, jak i firmy windykacyjnej zarządzającej portfelem funduszu.
- Warto sprawdzić m.in. dotychczasową historię podobnych funduszy zarządzanych przez dane TFI, udział podmiotu zarządzającego portfelem funduszu w kapitale funduszu, historię wykupu certyfikatów inwestycyjnych przez dane TFI i oczywiście zakładaną rentowność inwestycji oraz sposób, w jaki jej uzyskanie jest gwarantowane - wylicza Artur Rawski.
Jak zaznacza Piotr Drzewiecki, bardzo ważny jest stały dopływ kapitału do funduszy; napływ mniejszy od zakładanego może zupełnie zmienić prognozowane zyski.
- Trzeba też zwrócić uwagę na wzrost cen zakupu pakietów wierzytelności z powodu coraz większej konkurencji w branży - tłumaczy przedstawiciel firmy doradczej AhProfit.
Rynek się rozwija
Do firm windykacyjnych trafiają coraz większe pakiety niespłacanych kredytów bankowych. W 2013 r., według szacunków windykatorów, nominalna wartość sprzedanych wierzytelności bankowych wyniosła ok. 9,5 mld zł, a w tym roku sięgnęła ok. 12 mld zł.
Na przykład spółka Kruk w pierwszej połowie 2014 r. przejęła portfele wierzytelności za ponad 310 mln zł; ich wartość nominalna wynosiła prawie 1,7 mld zł. Wśród tych wierzytelności znajdował się pakiet od Getin Noble Banku za 230 mln zł o wartości nominalnej 710 mln zł. Niestety, fundusz sekurytyzacyjny prowadzony przez tego rynkowego giganta nie jest dostępny dla osób fizycznych.