Jeden z liderów Samoobrony w podejrzanej fundacji
Janusz Maksymiuk, jeden z liderów
Samoobrony, zasiadał w radzie fundacji Pro Civili. W jej władzach
byli oficerowie WSI. Zdaniem sądu, fundacja działała niezgodnie z
prawem, informuje "Życie Warszawy".
22.11.2006 | aktual.: 22.11.2006 06:56
Rzeczywiście, byłem w tej fundacji, ale co tam robiłem, nie pamiętam. To było przecież dwanaście lat temu, powiedział dziennikowi Maksymiuk. Jego dawni współpracownicy mają lepszą pamięć: Janusz był bardzo aktywny. Inicjował wiele działań, m.in. w sferze gospodarczej, mówi proszący o zachowanie anonimowości były członek zarządu Pro Civili.
Fundacja została założona w czerwcu 1994 roku przez dwóch obywateli austriackich: Manfreda Holletscheka i Antona Kacso. Miała wspierać m.in. poszkodowanych w wypadkach funkcjonariuszy państwowych, parafie rzymskokatolickie i młode talenty. W rzeczywistości działalność charytatywna była marginesem tego, czym Pro Civili zajmowała się faktycznie. Fundacja handlowała paliwami i elektroniką, zajmowała się też leasingiem i nieruchomościami.
Działalność Pro Civili jest co najmniej interesująca. Zdaniem rozmówców "Życia Warszawy" z MON, fundacja była jedynie przykrywką do przeprowadzania nielegalnych operacji żołnierzy WSI. Jedną z takich transakcji było zaangażowanie fundacji w handel dyskietką z programem Axis do szyfrowania danych. W rzeczywistości program nigdy nie powstał, a operacje finansowe służyły do uwiarygodnienia zdolności kredytowej firm, z którymi fundacja Pro Civili była handlowo związana. (PAP)