Jechali rodzić i utknęli w zaspie
Dyżurny lipnowskiej komendy asp. szt. Tomasz Bejgrowicz tak pokierował akcją, że ciężarna kobieta jadąca z mężem do porodu mimo utknięcia w zaspach, dotarła na czas do szpitala. Mama i jej maleńki synek czują się świetnie. Uspokojony i dumny tata odetchnął z ulgą.
11.01.2010 | aktual.: 12.01.2010 10:11
Akcja jak z sensacyjnego filmu trzymającego w napięciu, miała miejsce nocą z soboty na niedzielę. Wówczas tuż przed północą na alarmowy numer Policji zadzwonił przerażony mężczyzna. Z relacji telefonującego wynikało, że w drodze do porodu z ciężarną żoną utknął w zaspach na drodze w miejscowości Małomin w gminie Tłuchowo.
Mężczyzna informował dyżurnego, że w każdej chwili może rozpocząć się akcja porodowa, a on utknął na mało uczęszczanej drodze, z dala od zabudowań. Dyżurny lipnowskiej komendy asp. szt. Tomasz Bejgrowicz natychmiast przystąpił do działania. Nieomal jednocześnie skontaktował się z zarządem dróg i pogotowiem ratunkowym.
Na trasę przecierającą drogę został skierowany pług, który dotarł do miejsca utknięcia samochodu. W ten sposób mąż ciężarnej kobiety jadąc za odśnieżarką dotarł do oddalonego o ok. 8 km Tłuchowa. Tam czekała już na pacjentkę karetka pogotowia. Do tego czasu dyżurny lipnowskiej komendy cały czas utrzymywał kontakt telefoniczny z mężem kobiety, uspakajając go i udzielając praktycznych wskazówek.
Krótko po godz. 2:00 w lipnowskim szpitalu przyszedł na świat zdrowy i silny chłopiec.
Oficjalne wydanie internetowe* www.bydgoszcz.naszemiasto.pl*