Jawna teczka Małgorzaty Niezabitowskiej
Małgorzata Niezabitowska, późniejsza rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego, kilkanaście razy spotykała się z agentami SB, między 16 grudnia 1981 roku a listopadem 1982 roku i przyjęła pseudonim Nowak - takie informacje znajdują się w teczce Niezabitowskiej. Treść dokumentów, przechowywanych w IPN, podaje "Rzeczpospolita", która uzyskała wgląd do teczki Niezabitowskiej.
22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 07:19
W teczce tajnego współpracownika (TW) Służby Bezpieczeństwa nr ewidencyjny 67042 pseudonim Nowak - Małgorzaty Anny Niezabitowskiej-Tomaszewskiej znajdują się cztery dokumenty, na których widnieje odręczny podpis TW. Są to: deklaracja lojalności na druku MSW; ręcznie napisana obietnica zachowania w tajemnicy treści przesłuchania 15 grudnia 1981 roku w gmachu MSW i na tej samej kartce zgoda na rozmowę w następnym dniu; napisane na maszynie 16 grudnia 1981 r. oświadczenie, że jego autorka będzie działać na rzecz porozumienia narodowego w myśl koncepcji premiera Jaruzelskiego - wszystkie podpisane Małgorzata (raz "M") Niezabitowska; oraz wykonany odręcznie (tym samym charakterem pisma i również 16 grudnia 1981 r.) spis pracowników redakcji "Tygodnika Solidarność", podpisany: "Nowak".
"Rz" pisze, że resztę dokumentów sporządził inspektor Wydziału IV Departamentu III MSW, ppor. Służby Bezpieczeństwa Robert Grzelak, oficer prowadzący tajnego współpracownika o pseudonimie Nowak. Pseudonim ten, według notatek esbeka, wybrała sobie sama Niezabitowska 16 grudnia 1981 roku, przyjmując także instrukcje pracy w warunkach tajności i uzgadniając zwykły i alarmowy tryb spotkań z funkcjonariuszem SB.
"Uzgodniłem (z Niezabitowską-"Nowakiem"), iż na spotkanie uprzednio umówione w określonym miejscu przyjeżdżał będę samochodem i będziemy udawali się za miasto. Spotkanie zapasowe uzgodnione zostało na każdy następny dzień o tej samej porze i w tym samym miejscu. Na wypadek indagowania jej przez otoczenie na okoliczność przesłuchania jej przez SB uzgodniłem, że nie będzie tego taiła i opowie o przebiegu standardowego przesłuchania" - zanotował ppor. Grzelak.
Teczka znajdująca się w archiwum IPN jest kopią kserograficzną. Instytut posiada też mikrofilm sporządzony z oryginału - informuje "Rz".
W aktach znajdują się notatki służbowe ppor. Grzelaka z jedenastu spotkań z TW "Nowakiem" (oficer napisał w sprawozdaniu, że takich spotkań odbył dwanaście), podczas których współpracownik składał oficerowi relacje o wykonaniu powierzonych zadań: relacjonowania swoich wizyt w redakcji "Tygodnika Solidarność", obserwowania nastrojów wśród pracowników redakcji oraz sporządzania charakterystyk kolegów, ze szczególnym uwzględnieniem ich ewentualnej podatności na werbunek przez Służbę Bezpieczeństwa.
Dziennik pisze na zakończenie, że najintensywniej TW "Nowak" był wykorzystywany w pierwszych miesiącach stanu wojennego; spotykał się z esbekiem 15 - 16,19 i 23 grudnia 1981 roku, 5 i 12 stycznia 1982 roku. Potem częstotliwość spotkań zmniejszyła się: 25 lutego, 16 marca, 11 i 31 maja i ostatni raz 29 listopada 1982 roku.
Tego dnia współpraca TW 67042 "Nowaka" została zakończona z powodu rozwiązania redakcji "Tygodnika Solidarność" (dotychczas była tylko zawieszona).
W 1985 roku zostały scalone dokumenty personalne dotyczące Niezabitowskiej i dokumentacja jej współpracy z SB. W 1986 roku teczka została skopiowana, zmikrofilmowana i odesłana do archiwum MSW. W roku 2001 w dwóch postaciach: kopii mikrofilmowej i odbitki na papierze, została przekazana do archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
W ocenie gościa wtorkowego programu Moniki Olejnik w TVP, prof. Andrzeja Paczkowskiego, wniosek jest jednoznaczny: jeżeli ktoś przyjął pseudonim, to był tajnym współpracownikiem.
Sama Niezabitowska przekonuje, że wszystko, co znajduje się w teczce, jest spreparowane.
Była rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego we wtorek wystąpiła do IPN o przyznanie jej statusu pokrzywdzonej. Dopiero po jego uzyskaniu będzie mogła otrzymać swoją teczkę. Papierowa wersja dokumentu najprawdopodobniej została zniszczona, zachował się tylko jej mikrofilm.
Wcześniej Niezabitowska wystąpiła o autolustrację, napisała też artykuł, który ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej", przyznała się do dwóch spotkań z agentami.