Jarucka musi przeprosić Michnika
Anna Jarucka ma przeprosić Adama Michnika za to, że powiedziała, iż był on członkiem "grupy trzymającej władzę" - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Była asystentka b. ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza przegrała proces wytoczony jej przez redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
11.08.2006 | aktual.: 11.08.2006 12:32
Sporne słowa Jarucka wypowiedziała w 2005 r., gdy zeznawała w Sejmie poprzedniej kadencji przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Wyrok nie jest prawomocny.
Oprócz przeprosin w "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej", Jarucka ma wpłacić Zakładowi dla Niewidomych w Laskach tysiąc złotych zadośćuczynienia - orzekł sąd. Sąd nakazał też przeproszenie "Gazety Wyborczej" za słowa, że gazeta jest dyspozycyjna wobec ówczesnego marszałka Sejmu Cimoszewicza.
Sędzia Joanna Piwowarun-Kołakowska powiedziała w uzasadnieniu wyroku, że prawa osobiste są chronione bezwzględnie i od innych osób należy wymagać poszanowania tych praw. Podkreśliła, że podczas rozprawy adwokat Jaruckiej nie wyjaśniła żadnych okoliczności, które usprawiedliwiłyby taką treść zeznań przed komisją śledczą.
Sędzia zaznaczyła, że Jarucka jako racjonalnie myślący człowiek musiała mieć świadomość, iż wypowiedziane przez nią podczas zeznań słowa dotrą do szerokiej rzeszy odbiorców. W ocenie sądu świadomie dla podważenia wiarygodności Michnika użyła słów "grupa trzymająca władzę", które od czasu afery Rywina mają negatywne znaczenie.
Najwyższy czas, by z życia publicznego wyeliminować takie sytuacje, jak świadome obrażanie innych, podawanie nieprawdy - podsumowała sędzia Piwowarun-Kołakowska.
Jaruckiej, jej adwokata i Michnika nie było podczas ogłoszenia wyroku w sądzie.
Adwokat Michnika, mec. Piotr Rogowski powiedział, że jest zadowolony z takiej decyzji sądu, bo w całości spełnia żądania jego klienta. Ten wyrok jest satysfakcjonujący, nie tylko dlatego, że sąd nie miał wątpliwości, doszło do bezprawnego, bezpodstawnego naruszenia dobrego imienia pana Adama Michnika. Satysfakcjonuje też to, że sąd w uzasadnieniu odniósł się szerzej do realiów życia publicznego w tym kraju, mówiąc, że na pewne zachowania w debacie publicznej nie może być miejsca i że w debacie publicznej nie ma miejsca na pomówienie, kłamstwo i obrażanie innych - powiedział Rogowski.
To wyznacza jakiś standard. Z tego powodu z wyroku powinniśmy cieszyć się wszyscy, nie tylko powód w tej sprawie - dodał.
Myślę, że w jakiejś mierze to rozstrzygnięcie sądu i ocena zeznań ma drugie tło, bo wyrok jest nie tylko na niekorzyść pani Jaruckiej, ale pewnie także tych, którzy sprawili, że znalazła się przed komisją śledczą, że powiedziała to, co powiedziała, że byli tacy, którzy z tych zeznań tak się cieszyli - ocenił adwokat Michnika.
Dziś sąd dokonał oceny tych zeznań i postawy pani Jaruckiej. Oczywiście nie co do całości tych zeznań, ale tego fragmentu odnoszącego się akurat do Adama Michnika - zaznaczył.
Jarucka w lipcu 2005 r. zeznała przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, że na prośbę Cimoszewicza usunęła z jego oświadczenia majątkowego za 2001 r. informacje na temat akcji PKN Orlen. Cimoszewicz mówił, że brak akcji PKN to pomyłka, a nie celowe działanie. W wyniku całej sprawy Cimoszewicz zrezygnował z kandydowania na prezydenta.
Po tych zeznaniach prokuratura oskarżyła Jarucką o posłużenie się przed komisją sfałszowanym dokumentem i składanie przed posłami fałszywych zeznań. Za taki czyn może grozić nawet 5 lat więzienia. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.