Jarucka kontynuuje zeznania
W Warszawie trwa kolejna rozprawa w procesie Anny Jaruckiej. Była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza jest oskarżona między innymi o posługiwanie się fałszywym dokumentem, na podstawie którego w 2002 roku miała bezprawnie zmienić oświadczenie majątkowe byłego ministra spraw zagranicznych. Grozi jej do 5 lat więzienia.
Anna Jarucka podtrzymuje swoją wersję wydarzeń. Po raz kolejny powiedziała przed sądem, że to Włodzimierz Cimoszewicz nakazał jej zmienić oświadczenie majątkowe, po to by usunąć z jego pierwotnego brzmienia informacje o posiadanych przez niego akcjach PKN Orlen.
Śledztwo prowadzone w tej sprawie wykazało jednak, że Cimoszewicz pomylił się przy wypełnianiu oświadczenia i fakt posiadania akcji zataił nieumyślnie. Prokuratura umorzyła więc śledztwo przeciwko Cimoszewiczowi, oskarżyła natomiast Jarucką. Ta nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów, w tym do fałszowania upoważnienia.
Przed sądem Anna Jarucka powiedziała, że Włodzimierz Cimoszewicz, gdy był jej szefem, co najmniej kilka razy prosił ją o przygotowanie różnych dokumentów z różnymi datami - czasem późniejszymi, czasem wcześniejszymi, które później sam podpisywał. Tak też było z upoważnieniem dla mnie, które Włodzimierz Cimoszewicz kazał mi przygotować do swojego oświadczenia majątkowego - powiedziała przed sądem Anna Jarucka.