Jarosław Sellin: konkurs na prezesa TVP nie pójdzie gładko, ale pójdzie
Jarosław Sellin (PAP)
31.10.2003 | aktual.: 31.10.2003 14:54
: Gościem Radia Zet jest Jarosław Sellin, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wita Monika Olejnik. : Dzień dobry. : Czy konkurs na prezesa telewizji publicznej będzie prawdziwym konkursem czy to jest właściwie konkurs polityczny? : Ja ufam, że on będzie prawdziwym konkursem. Przekonamy się na samym końcu tego procesu. On bez przeszkód nie będzie się odbywał, bo wiadomo, że nie wszyscy są miłośnikami tej procedury. : Już teraz wygląda na to, że jest stosowana obstrukcja. : Właśnie, może to jest jakaś świadoma obstrukcja, ale też nie było chyba naiwnego, który by przypuszczał, że to tak gładko pójdzie. To nie pójdzie gładko, ale pójdzie. Będzie jakiś finał, będzie nowy zarząd pięcioosobowy i ufam, że to będzie zarząd znacznie lepszy od tego, który mieliśmy w ostatnich pięciu latach. : A to nie jest kompromitujące, że prezes telewizji nie potrafi ogłosić przetargu prawidłowo? : Rozmawiałem wczoraj z członkinią Rady Nadzorczej TVP, z panią Anną Milewską w jednej z audycji telewizyjnych i ona przyznała,
że pewien błąd popełniła tez rada nadzorcza w tej sprawie, ale też pewien błąd popełnił zarząd. I oceniam to następująco. Rada nadzorcza ma pewne prawo do proceduralnych błędów, bo to jest ośmioro nowych ludzi, tylko jedna osoba jest ze starej rady nadzorczej. Odważyła się ta grupa na precedensową i odważną rzecz, przeprowadzenie konkursu w tak ważnej instytucji, prześwietlanej przez opinię publiczną, jaką jest opinia publiczna. Natomiast jeżeli błędy popełnia zarząd, który ma już takie doświadczenie, ma pięć lat praktyki, to jest kolejny argument za tym, żeby ten zarząd wymienić. : A czy dobrym pomysłem jest to, żeby członków, kandydatów do fotela prezesa opiniowali szefowie, czyli Robert Kwiatkowski będzie opiniował tych, którzy będą kandydowali z telewizji publicznej? : Krajowa rada dwukrotnie spotkała się z radą nadzorczą i rozmawialiśmy m.in. o konkursie, jak to będzie wyglądało i zorientowałem się na tym spotkaniu, że tego wymogu rada nadzorcza w swojej uchwale nie podjęła, że mają być takie opinie
pracodawców i dosyć długo o tym rozmawialiśmy, że to dosyć kompromitujące, ale tak to zostało ogłoszone... : Ale kto to napisał? : Właśnie, pytanie, przez kogo? Rzeczywiście, sytuacja jest dwuznaczna, zwłaszcza dla tych, którzy chcą startować w tym konkursie i wystartowali, a pracują w telewizji publicznej i muszą się zwracać o opinię do prezesa Kwiatkowskiego, który jednocześnie w tym konkursie tez startuje. : A do kogo ma się zgłosić prezes Kwiatkowski? : Tak samo były członek Krajowej Rady musi się zgłosić po opinię do przewodniczącej Krajowej Rady, a tymczasem Krajowa Rada to jest taki organ... : To jest to w regulaminie czy nie? : Jest to w regulaminie i takie opinie, z tego co wiem, kandydaci przedstawiali, ponieważ to było wymogiem, natomiast mam nadzieję, że rada nadzorcza nie będzie do tego przywiązywała zbyt dużej wagi, bo ona chyba tego nie chciała. Tych opinii. : To nie rozumiem, rada nadzorcza nie chciała, a te opinie są, bo sobie dopisał to Robert Kwiatkowski? : W ogłoszeniu prasowym było
sformułowanie, że takie opinie też mają być. Pytanie, kto to dopisał? Tego nie wiem, to jest pytanie do rady nadzorczej, do zarządu i to do końca nie było wyjaśnione na tym spotkaniu. Na pewno wiem jedno. Na tym spotkaniu zrozumiałem, że większość członków rady nadzorczej była zaskoczona tym, że ten wymóg się w ogłoszeniu prasowym znalazł. : A jak pan myśli, do kogo Robert Kwiatkowski powinien się zgłosić z prośbą o opinię? No w końcu jest szefem telewizji, a skoro powinna być opinia, czyli do kogo? : Jego pracodawcą jest rada nadzorcza. Może do Dragana, bo Dragan zatrudniał go, kiedy... : No właśnie, czy ten konkurs nie jest farsą? : Nie, on nie jest farsą. On jest trudnym procesem. Można w czasie tego procesu popełniać jakieś błędy, mogą być pewne śmiesznostki i to na pewno coś takiego jest, to o co pani pyta. Natomiast to jest też pewien precedens i błędy też tym można tłumaczyć, ale farsą nie jest. Ideę konkursu w wyłanianiu władz mediów publicznych zgłaszałem już dwa lata temu, wtedy to było trochę
ironicznie traktowane. Na szczęście wszyscy do tego jakoś dojrzeliśmy. Dojrzała też ta nowa rada nadzorcza i tak powinny być te władze wyłaniane. Bo to jest bardzo ważna instytucja dla całego społeczeństwa... : Ale być może okaże się, że największą wiedzę na temat telewizji publicznej ma właśnie Robert Kwiatkowski? : Być może, bo niewątpliwie ja ma, skoro kieruje tą telewizją od pięciu lat. Natomiast okazało się też, wbrew obawom sceptyków, że na ten konkurs zgłosiło się sporo poważnych nazwisk. Zresztą wszystkich nie znamy, bo znamy tylko te nazwiska, osób, które same chciały ujawnić, że w konkursie wystartowały. Ale co jest jeszcze w tych zamkniętych kopertach i jakie osoby jeszcze nie ujawniły, że wystąpiły, nie wiemy. Wierzę, że tam też są interesujące nazwiska. : Czy Krajowa Rada powinna opiniować osoby, które kandydują? : Przyznam, że do mnie pewna osoba się zwróciła, żebym wydał, tu pani pyta chyba o rekomendacje? : Tak. : Bo był też wymóg rekomendacji. Jedna osoba się do mnie zgłosiła, żebym napisał
jej rekomendację, bo chce startować w tym konkursie. Ja odmówiłem, powiedziałem, że to jest niezręczna sytuacja, że członek Krajowej Rady, który jeszcze parę miesięcy temu współdecydował o składzie rady nadzorczej, a ta rada nadzorcza jest komisją konkursową, będzie wydawał komuś rekomendacje, bo to może sprawiać wrażenie nieuprawnionego nacisku na tę komisją konkursową, jaką jest rada nadzorcza. Poruszyłem temat na spotkaniu wszystkich członków Krajowej Rady i poprosiłem, żeby wszyscy tak samo się zachowali, żeby członkowie Krajowej Rady takich rekomendacji nie wydawali. : A teraz pytam o opinie? : O opinie? : Opinie w związku z tym, że pojawiła się opinia. Gazeta Wyborcza o tym napisała, opinia Danuty Waniek na temat Waldemara Dubaniowskiego? : To pani pyta o coś innego. O kontrowersje wokół tego, czy zgodnie z ustawą o wysokich urzędnikach państwowych można być zatrudnionym w firmie, co do której podejmowało się decyzje, będąc wysokim urzędnikiem państwowym. : Tak. I opinię wydała pani Sokołowska, która
jak wiemy, jest jednym z bohaterów komisji śledczej. I wydała taką opinię, że pan Dubaniowski właściwie nie powinien mieć prawa kandydowania do fotela prezesa. : Wie pani, ja wiem jedno. Siłą rzeczy musiałem się tym interesować, bo za półtora roku sam skończę swoją pracę w Krajowej Radzie i muszę się zastanawiać, co dalej. Żyłem dotąd w przekonaniu, że ta ustawa zakazuje nam na rok zatrudniania w mediach prywatnych, takich jak Radio Zet, TVN czy Polsat. Natomiast nie zakazuje nam zatrudniania w mediach publicznych. I proszę zwrócić uwagę. Prezes Robert Kwiatkowski prosto z Krajowej Rady przeszedł na fotel prezesa TVP. : A ustawa się nie zmieniła. : Ryszard Miazek prosto z Krajowej Rady został prezesem TVP. Bolesław Sulik, przewodniczący Krajowej Rady, dostał pełny etat jako doradca prezesa TVP. Witold Graboś jako sześcioletni członek Krajowej Rady został na pełny etat doradcą prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Czyli w przypadku tych nazwisk kontrowersji nie było, pojawiły się teraz. : Dlaczego? Czy pan pytał
przewodniczącą Danutę Waniek, o co chodzi? : Pani przewodnicząca nam tutaj na posiedzeniu wczoraj wyjaśniła, że ona tutaj absolutnie nie miała takich intencji i była mocno podenerwowana ta sytuacją, która się ujawniła na stronach Gazety Wyborczej. Zwołała też konferencję prasową i myślę, że to wyjaśniła. Twierdzi, że wydawała opinię nie odnosząc się do żadnych konkretnych nazwisk. : No ale tylko jedno konkretne nazwisko jest z Krajowej Rady, to właśnie jest pan Dubaniowski. : Ale wcześniej to była kwestia pana Adama Halbera, który też z rady odchodził i starał się... : Ale dostał pozytywną opinię, że może być? : No właśnie, tę niejasność prawną na pewno trzeba wyjaśnić. Ja żyję w przekonaniu... : No ale jak to może być? Adam Halber może, nie wiem czy w tym przypadku była opinia pani Sokołowskiej, a pan Dubaniowski nie może? : Powtarzam. Ja usłyszałem, że takiej opinii sformułowanej pod adresem jakiejś konkretnej osoby nie napisano w Krajowej Radzie, tylko postawiono pytanie, na które ścisłej odpowiedzi nie
ma. Ja też teraz nie potrafię ściśle odpowiedzieć, która interpretacja prawna ustawy o urzędnikach państwowych jest właściwa. : No tak, ale dziennikarka Gazety Wyborczej, Agnieszka Kublik pytała panią przewodniczącą, czy chodzi o pana Dubaniowskiego i ta jej potwierdziła, tak samo rzeczniczka potwierdziła, że chodzi o pana Dubaniowskiego. Przecież wiadomo, że pani Danuta Waniek zasięgnęła tej opinii dlatego, że wiedziała, że być może będą pytania w sprawie pana Dubaniowskiego. To o co chodzi? : Nie wiem, o co chodzi, natomiast podkreślam, że dotąd takiego problemu nie było. Wymieniłem te cztery nazwiska i w przypadku przynajmniej dwóch ostatnich to już było pod rządami tej ustawy, wtedy żadnej kontrowersji nie było, teraz ktoś próbuje taką kontrowersję tworzyć. Ale myślę, że to się skończy tym, że pozbędziemy się tej wątpliwości, to jest kwestia jakiejś solidnej ekspertyzy prawnej. A poza tym może Waldemar Dubaniowski będzie miał opinię od tej komisji, która funkcjonuje przy Kancelarii Premiera, która wydaje
takie możliwości zezwoleń wcześniejszych z istnienia takiego obliga prawnego, więc temat zostanie zakończony jak sądzę. : Czy Krajowa Rada jest apolityczna. Pytam dlatego, że dwóch członków Krajowej Rady jest w stowarzyszeniu Ordynacka, a jeden z członków Krajowej Rady, sekretarz Włodzimierz Czarzasty, nawet współtworzy program Ordynackiej? : Uważam, że skoro 10 lat temu zapisano w ustawie o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji zakaz należenia do partii politycznych przez członków Krajowej Rady i zakaz należenia do władz stowarzyszeń, to intencją ustawodawcy było pilnowanie tego, żeby członkowie Krajowej Rady nie angażowali się w działalność partyjną. Problem poruszyłem na posiedzeniu rady jeszcze parę tygodni temu, kiedy Ordynacka zdecydowała, że przestaje być lożą piwną, a rozmyśla nad większą aktywnością o charakterze politycznym. Wręcz partyjnym nawet. I zaapelowałem do Włodzimierza Czarzastego, żeby wycofał się z tej aktywności, bo łamie po prostu zasady, które powinny nas obowiązywać. Dzisiaj mamy do
czynienia z gorszą sytuacją. Otóż pan Włodzimierz Czarzasty na ten apel pozytywnie nie odpowiedział i wszedł do władz stowarzyszenia. Moim zdaniem od czterech dni Włodzimierz Czarzasty łamie obowiązujące w Polsce prawo. Nie ma prawa członek Krajowej Rady zasiadać we władzach jakichkolwiek stowarzyszeń. A on jest współprzewodniczącym komisji programowej stowarzyszenia Ordyancka, które to stowarzyszenie w dodatku jawnie przedstawia swoje plany o charakterze politycznym. : Ale co z tego, że łamie? Co z tego może wynikać? : Musi się zdecydować. Albo jest członkiem Krajowej Rady, albo aktywnym działaczem politycznym w stowarzyszeniu Ordynacka. : Ale myślę, że są tacy ludzie, którzy nie muszą się decydować. Bo kiedy prezydent Aleksander Kwaśniewski namawiał Krajową Radę do tego, żeby się podała do dymisji i chyba ten jego apel też dotyczył Włodzimierza Czarzastego, pan Czarzasty powiedział, że ma swój rozum. Teraz oto pan prezydent Kwaśniewski przyjął przecież w gabinecie w swoim pałacu pana Czarzastego. : Być
może cos w tym jest, o czym pani mówi, że nie wszystkie osoby z życia publicznego obowiązują te same standardy. Ja się nawet wczoraj zastanawiałem nad tym, co by było, gdybym na przykład ja wszedł w swoim czasie do władz stowarzyszenia, które się nazywa Liga Republikańska. I tam występował na konferencjach prasowych i gdzieś tam się pojawiał z szefami... : Rzucał jajkami... : To nie jest partia polityczna, to jest stowarzyszenie, prawda? Myślę, że byłaby duża awantura. A w tym przypadku mam wrażenie, że nie jest zbyt wielka. : Dziękuję bardzo.